Juventus czeka na pierwsze zwycięstwo pod wodzą Alberto Zaccheroniego, Fabio Quagliarella chce zdobyć bramkę w grze przeciwko swojemu byłemu zespołowi, Milan pragnie przełamać gorszą passę, z kolei Roma ma chrapkę na wspięcie się na drugą lokatę. Czy te zapowiedzi, marzenia staną się rzeczywistością? Wszystko rozstrzygnie się podczas najbliższej, 23. kolejki Serie A.
W sobotę o godzinie 18. rozpocznie się spotkanie, w którym Palermo zmierzy się z FC Parmą. Podopieczni Delio Rossiego przed tygodniem doznali porażki z innym beniaminkiem, AS Bari. Jednak teraz podobny scenariusz nie powinien się powtórzyć. Sycylijczycy to drużyna własnego boiska i w tym sezonie jeszcze nie schodzili pokonana ze Stadio Renzo Barbera. Parma po obiecującym początku sezonu nieco obniżyła swoje loty i aktualnie zajmuje dwunastą pozycję w tabeli. Dodać trzeba, że od siódmej lokaty dzielą ją zaledwie trzy punkty. Tabela Serie A jest jak zwykle bardzo ciasna. A wracając do samego spotkania, to faworytem wydaje się Palermo, a Parma jeśli zagra na swoim wysokim poziomie, to ma szansę wywalczyć jeden punkt.
Wieczorem dojdzie do rywalizacji Livorno z Juventusem. „Stara Dama” już dawno nie znajdowała się w tak głębokim kryzysie. Ostatni mecz wygrała 6 stycznia, a więc w dniu meczu z Livorno minie dokładnie miesiąc. Jeśli podopieczni Alberto Zaccheroniego nie chcą stracić szans na występ w przyszłorocznej Lidze Mistrzów, to jutrzejszy mecz muszą wygrać. Beniaminek zasłynął w tym sezonie z urywania punktów Milanowi. „Rossoneri” już dwukrotnie potknęli się na graczach Cosmiego. Trener gospodarzy zapowiada, że zna receptę na zatrzymywanie wielkich zespołów i z Juventusem będzie podobnie. A jak będzie faktycznie? Odpowiedź poznamy już jutro, śledząc to spotkanie od godziny 20:45.
W niedzielne popołudnie najciekawiej zapowiada się mecz Udinese z Napoli. Rywalizacja będzie miała jeden ważny podtekst. Na Stadio Friuli przyjedzie Fabio Quagliarella, który przez dwa sezonu bronił barw „Zebr”. Jak sam zapewnia kibiców z Udine, nie będzie okazywał radości po strzelonej bramce. Udinese ten mecz musi wygrać. Podopieczni Gianniego De Biasiego znajdują się w bardzo złej sytuacji, a ewentualna porażka może ich zdegradować na pozycję zagrożoną spadkiem. Z kolei Napoli Mazzarriego gra jak z nut. Oczywiście zdarzają się drużynie pojedyncze „wpadki”, lecz czwarte miejsce jest dla niej jak najbardziej zasłużone. Mistrz Włoch podejmie na własnym terenie Cagliari. Sardyńczycy to solidny i nieobliczalny zespół, ale w konfrontacji z rozpędzonym Interem wydają się być bez szans. Z Bologną zmierzy się natomiast drugi z mediolańskich klubów. Milan ostatnio spuścił z tonu i teraz potrzebuje trzech punktów jak powietrza. Kibiców ciekawi forma Ronaldinho, który na przełomie roku błyszczał jak dobrze oszlifowany diament. Jednak, jak podaje włoska prasa, Brazylijczyk przed meczem derbowym spędził trzy noce oddając się uciechom przy jednej z ekskluzywnych ulic Mediolanu. Jak „Ronnie” zagrał w „Derby della Madonnina” wszyscy dobrze pamiętamy.
Tonąca AC Siena podejmie u siebie, grającą w kratkę, Sampdorię. Drugi klub z Genui ugości Chievo i w tym pojedynku gospodarze wydają się być faworytami. W Rzymie dojdzie do meczu, który może na jakiś czas zapewnić Lazio bezpieczne miejsce w tabeli. Z kolei do Bergamo przyjadą dzielne „Koguty” z Bari.
Na niedzielny wieczór zaplanowano spotkanie Fiorentiny z Romą. „Viola” w ostatnim czasie spisuje się bardzo słabo. Konsekwencją jej gry jest spadek na jedenastą pozycję w tabeli. Cesare Prandelli nie potrafi wskrzesić w drużynie iskry, która rozpaliłaby drużynę. Z tego względu kibice gospodarzy bardzo się niepokoją, ponieważ już wkrótce Fiorentinę czeka rywalizacja z Bayernem Monachium o awans do 1/4 finału Ligi Mistrzów. Z kolei w stolicy Włoch nic nie jest w stanie zakłócić sielanki, jaka tam zapanowała po przyjściu Claudio Ranieriego. Doświadczony szkoleniowiec odmienił oblicze drużyny i już nawet brak takich piłkarzy, jak Totti czy Toni nie odbija się na formie zespołu. Jednak rzymianie wcale nie są faworytami tego pojedynku. We Włoszech, jak niemal w żadnej innej lidze, ważny jest fakt grania na własnym terenie. „Tifosi” swoim głośnym i nieustającym dopingiem potrafią zmobilizować drużynę do bardzo dobrej gry. Dodatkowo trzeba podkreślić, że w ostatnich sezonach Fiorentina sprawiała ogromne kłopoty Romie i najczęściej rzymianie schodzili z boiska z podkulonymi ogonami. Jak będzie tym razem? Zapewniam, że ciekawie.