Coraz mniej czasu zostało do 08.06., kiedy to reprezentacja Polski meczem z Niemcami zadebiutuje na mistrzostwach Europy. Zabawa powoli się kończy i najwyższa pora, by sprawdzić, jaki efekt przyniosły zgrupowanie i treningi w Donaueschingen. Odpowiedź na na pytanie, w jakiej formie aktualnie są nasi piłkarze mają dać dwie konfrontacje w niemieckim Reutlingen.
Od samego początku zgrupowania „Biało-czerwoni” pod okiem holenderskiego szkoleniowca ciężko trenują, starając się przekonać „don Leo” do postawienia właśnie na nich. Jednak treningi lub sparing z FC Schaffhausen zdecydowanie nie wystarczają. Dyspozycję Polaków dziś i jutro sprawdzą kolejno reprezentanci Macedonii i Albanii.
Wydaje się, że dziś polscy piłkarze nie powinni mieć dziś i jutro problemu z odniesieniem pewnego zwycięstwa. Rywale do najsilniejszych nie należą. Macedończycy zajmują w końcu w rankingu FIFA dopiero 56. lokatą. O 20 miejsc niżej sklasyfikowana jest Albania, z którą wybrańcy Leo Beenhakkera zmierzą się jutro. Ze obydwoma przybyszami z Bałkanów po raz ostatni graliśmy po raz ostatni graliśmy, kiedy kadrę prowadził Paweł Janas. W lutym roku 2003 na Cyprze, po bezbramkowym remisie pierwszej drużyny z Chorwacją, rezerwy reprezentacji w meczu z Macedonią odniosły zwycięstwo 3-0 po bramkach Andrzeja Niedzielana, Grzegorza Rasiaka i Rafała Lasockiego. W maju 2005, przygotowując się do spotkania w ramach eliminacji mistrzostw świata z Azerbejdżanem, „Biało-czerwoni” natknęli się na Albanię. Co prawda wygrali, ale zaprezentowali się bardzo słabo i pewnie nie padłaby w nim żadna bramka, gdyby nie to, że już 35. sekundzie spotkania Maciej Żurawski wykorzystał błąd obrońców i pewnie pokonała Foto Strakoshę.
Na pewno dużą niespodziankę będzie, jeśli Polacy w obu tych spotkaniach nie zejdą z boiska w glorii zwycięzców. Leo Beenhakker zapowiada, że w obu tych potyczkach na boisko wybiegną dwie równorzędne jedenastki, z których każda z powodzeniem mogłaby stanąć naprzeciw naszych grupowych rywali na Euro 2008. Trzeba jedna pamiętać, że nawet, jeśli przegramy lub zaprezentujemy się tak, jak w sparingu („kolejnym treningu”, jak to określił kapitan naszej kadry) z FC Schaffhausen, to nic się nie stanie. Wszyscy pamiętamy, jak przed dwoma laty zachwycaliśmy się dobrą grą Polaków np, w grudniowej potyczce z Ekwadorem, z którym na niemieckim Mundialu sromotnie przegraliśmy. Jedno jest pewne – Leo Beenhakker wie co robi, a tak układa piłkarzom zajęcia, by szczytu formy nie osiągnęli dziś i jutro, tylko 08.06. w Klagenfurcie, kiedy nasi reprezentanci staną oko w oko z Niemcami, z którymi dotychczas nigdy nie udało się wygrać.
dadzą radę leo jch przygotował