W piątek na rosyjskich boiskach rozpoczęła się dwudziesta kolejka Premier Ligi. Rozegrano tylko jedno spotkanie. Wzięły w nim udział zajmujące odpowiednio ostatnie i przedostatnie miejsce w tabrli zespoły FK Chimki i Szinnika Jarosławl.
Starcie w podmoskiewskiej miejscowości dla obu drużyn miało ogromne znaczenie. Zwycięstwo dawało możliwość zbliżenia się do Łucz-Energiji i możliwość walki z teamem z Władywosotku o 14. miejsce w ligowej tabeli, zapewniające utrzymanie się w elicie. Porażka niemal na pewno oznaczała pożegnanie się z najwyższą klasą rozgrywkową w Rosji. Toteż zarówno Siergiej Juran, jak i Siergiej Pawłow starali się jak najbardziej umotywować swoich zawodników przed piątkową potyczką.
Spotkanie lepiej zaczęło się dla gości, którzy w pierwszych minutach meczu częściej przebywali pod bramką Romana Bieriezowskiego. Gospodarze uciekali się do fauli, żółtą kartką został ukarany Florin Soava. Potem gra się uspokoiła. Na boisku pełno był walki. Brakowało jedna sytuacji podbramkowych. Z czasem mnożyły się faule. Bez indywidualnej kary do gwizdka kończącego pierwszą połowę nie wytrwali Milan Vestica oraz powracający do składu jarosławlan Damian Gorawski. Ostatecznie w pierwszych czterdziestu pięciu minutach w sędziowskim notesie zapisało się jedynie wcześniej wspomnianych trzech okartkownaych zawodników.
Po przerwie obraz gry zasadniczo się nie zmienił Piłkarze Chimek bardziej chcieli, niż mogli. Ich ataki były wolne, nieprzemyślane i zbyt czytelne dla gości, którzy łatwo odcinali od podań zarówno skrzydłowych, jak i rozgrywającego teamu spod Moskwy. Szinnik ograniczał się jedynie do rzadkich kontr, niemających żadnych szans na powodzenie. Łatwo z nimi radzili sobie miejscowi obrońcy. Z czasem przyjezdni zaczęli grać coraz bardziej defensywnie tak, jakby bezbramkowy remis ich satysfakcjonował. W ogóle przestali organizować akcje zaczepne, starali się kraść cenne sekundy. Na minutę przed końce właśnie za grę na czas obejrzał bramkarz gości, Siergiej Piesjakow.
Kibice w piątek w Chimkach goli nie zobaczyli. Obie drużyny zachowały się w dzisiejszej konfrontacji całkowicie nierozważnie. Teraz, jeśli chcą zachować dystans, jaki przed 20. kolejką dzielił ich na Łucz-Energiji, muszą liczyć, że władywostoczanie w niedzielę nie wygrają z Terekiem. Teoretycznie w lepszej sytuacji po tym meczu jest Szinnik, który ma jeszcze w zanadrzu zaplanowaną na 29. października zaległą konfrontację z Lokomotiwem. Jednak z formą, jaką prezentują, ze znajdującymi się nawet w słabszej dyspozycji podopiecznymi Raszida Rachimowa nie mają szans.