Maxi Oyedele wyrasta na jedną z najjaśniejszych postaci w drużynie Legii Warszawa. Choć początkowo traktowany był jako melodia przyszłości, dziś coraz częściej to właśnie przez niego przechodzi gra zespołu w środku pola. 20-letni pomocnik łączy boiskową inteligencję z fizycznością i odwagą, które pozwalają mu nie tylko skutecznie odbierać piłkę, ale też inicjować akcje ofensywne. Czy w Ekstraklasie na naszych oczach rośnie najlepszy defensywny pomocnik w lidze?
Początki Oyedele w Legii
Maxi Oyedele to piłkarz z rocznika 2004 urodzony w Anglii, a konkretnie w Manchesterze. To właśnie drużyny z czerwonej części tego miasta jest wychowankiem. Był piłkarzem drużyny rezerw oraz występował w Lidze Młodzieżowej UEFA. W ubiegłoroczne wakacje pojechał pojechał z pierwszą drużyną „Czerwonych Diabłów” na przedsezonowe tournée do USA, ale nie pozwoliło mu to przebić się do składu. Szansę wykorzystała Legia Warszawa i tak o to Maxi Oyedele 22 sierpnia 2024 roku został oficjalnie piłkarzem stołecznego klubu.
Maxi Oyedele zagra w koszulce Legii Warszawa!
Młodzieżowy reprezentant Polski i były zawodnik Manchesteru United podpisał trzyletni kontrakt z Legią Warszawa ✍️
➡️ https://t.co/IoSjYhhNT2 pic.twitter.com/6I19Jjp3yZ
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) August 22, 2024
Maxi Oyedele trafił na Łazienkowską już w trakcie sezonu. Drużyna była już po pięciu kolejkach ligowych i zajmowała piąte miejsce w tabeli. Na pozycji numer „6”, a więc nominalnej pozycji Polaka, grał wtedy Claude Gonçalves, a na szansę czekał też Augustyniak. O miejsce w składzie wychowankowi Manchesteru United nie było więc łatwo. W pierwszych trzech meczach po swoim przybyciu nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. Na swój debiut czekał do dziewiątej kolejki, a dokładnie do wyjazdowego meczu z Pogonią Szczecin. Gonçalo Feio wpuścił go na boisko w 68 minucie, ale niewiele to dało. Goście przegrali ten mecz 1:0, a Oyedele nie zdołał zbyt wiele pokazać na boisku.
Dobrą postawą na treningach zapracował sobie jednak na więcej szans od trenera. W kolejnym ligowym spotkaniu z Górnikiem Zabrze zagrał już od pierwszej minuty. Legia Warszawa tylko zremisowała 1:1, ale sam Oyedele zagrał naprawdę dobry mecz. Idealnie balansował między drugą linią a formacją defensywną i zagrał kilka ciekawych piłek do przodu. Mecz ten pokazał jaką wartość może wnieść do drużyny i że warto na niego stawiać. Wciąż jednak rywalizacja na jego pozycji była duża i nie mógł być pewny miejsca w wyjściowym składzie.
Powołanie do reprezentacji i kontuzja
Rosnąca forma i coraz pewniejsza postawa na boisku Oyedele została zauważona przez samego selekcjonera reprezentacji Polski Michała Probierza. Defensywny pomocnik dostał powołanie na październikowe mecze z Portugalią oraz Chorwacją. Bardzo często tak młodzi piłkarze nie dostają swojej szansy, a głównym zadaniem jest pomóc im w aklimatyzacji w kadrze. Tak jednak nie było w tym przypadku. Piłkarz Legii Warszawa mecz z Portugalią rozpoczął od pierwszej minuty. Mimo, że zagrał w tym spotkaniu 66 minut, to nie może ich zaliczyć do udanych. Oyedele maczał palce przy dwóch straconych przez naszą kadrę golach i często wyglądał na zagubionego. Polska przegrała ten mecz 3:1.
Maxi Oyedele z debiutem w reprezentacji Polski!
__
4′ #POLPOR 0:0 🇵🇱🇵🇹🤝 @GrupaORLEN @TeamORLEN #MateriałSponsorowany pic.twitter.com/QlfxVqkhVK
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) October 12, 2024
Konsekwencją słabszej postawy było rozpoczęcie meczu z Chorwacją na ławce rezerwowych. W składzie zastąpił go Jakub Moder, a wychowanek Manchesteru United pojawił się na murawie w 62 minucie spotkania, przy wyniku 3:2 dla Chorwacji. Tuż po jego wejściu naszej reprezentacji udało się strzelić wyrównującego gola, ale mała w tym zasługa Oyedele. Rozegrał poprawne spotkanie, uniknął błędów, ale fajerwerków nie było. Ze zgrupowania mógł jednak wrócić z podniesioną głową, gdyż zebrał cenne doświadczenie i w meczach z takimi rywalami mógł zasmakować rywalizacji na najwyższym poziomie.
Jednak po powrocie do klubu zaczął powoli tracić miejsce w składzie na rzecz Rafała Augustyniaka. W meczach z Lechią Gdańsk, GKS – em Katowice i Miedzią Legnica trzy razy zagrał po 45 minut, a dwukrotnie wchodził z ławki rezerwowych. W powrocie do wyjściowej jedenastki przeszkodziła kontuzja kostki, której nabawił się przed meczem z Widzewem Łódź. Uraz okazał się na tyle poważny, że nie zobaczyliśmy Oyedele na boisku do końca 2024 roku. Swoją formę szlifować więc musiał w trakcie zimowego okresu przygotowawczego.
Powrót Oyedele do formy
Na początku lutego, kiedy rozgrywki Ekstraklasy powróciły po przerwie, Oyedele wrócił do gry. W pierwszych dwóch meczach na wiosnę z Koroną Kielce i Piastem Gliwice dostał niewiele minut, ale później znów wskoczył do podstawowego składu. Mimo kilku przebłysków, wciąż było widać duże wahania formy i powtarzające się błędy w rozegraniu piłki. Czary goryczy przelał wyjazdowy mecz Ligi Konferencji UEFA z Molde, w którym reprezentant Polski i cała Legia Warszawa zaprezentowali się bardzo słabo. Mimo, że w rewanżowym starciu tych ekip po wejściu w dogrywce Oyedele zaliczył asystę, to w następnych trzech ligowych kolejkach nie podniósł się z ławki rezerwowych. W tym czasie do pełni sił powrócił Juergen Elitim i wydwało się, że polski pomocnik wypadnie z kładu „Legionistów” na dobre.
Jak to jednak często w piłce bywa, nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego. W półfinałowym meczu Pucharu Polski przeciwko Ruchowi Chorzów, Bartosz Kapustka doznał poważnej kontuzji, która wyklucza go z gry do końca obecnego sezonu. Trener Gonçalo Feio musiał więc jakoś załatać dziurę w środku pola. 6 kwietnia w meczu z Górnikiem Zabrze postawił na trio Elitim, Morishita, Augustyniak. Jednak mecz z Chelsea Londyn, w którym nie mógł zagrać ani Gual ani Shkurin, wymusił na portugalskim trenerze ustawienie Morishity na pozycji napastnika. To sprawiło, że w środku pola ponownie mogliśmy zobaczyć Oyedele. Mimo bolesnej porażki 3:0, młody pomocnik wyróżniał się na boisku i zagrał naprawdę dobry mecz. Był agresywny, walczył o każdą piłkę i nie bał się szukania gry do przodu.
Maxi Oyedele nowym liderem Legii Warszawa?
Mecz z ekipą z Londynu okazał się być momentem zwrotnym w jego dotychczasowej karierze w Legii Warszawa. W spotkaniu ligowym z Jagiellonią Białystok rozegrał swoje pierwsze pełne 90 minut w tym sezonie. Całe spotkanie zagrał również w rewanżu z „The Blues”, w którym Legia historycznie zwyciężyła 2:1 na Stamford Bridge. W tym meczu mogliśmy w Oyedele zobaczyć „pana piłkarza”. Imponował przede wszystkim świetnym ustawieniem, szybkością i trafnością podejmowanych decyzji oraz dużą intensywnością. Mecz ten pokazał również jak dobrze czuje się na boisku, gdy ma obok siebie Juergena Elitima i Claude Goncalvesa.
Maxi Oyedele vs Chelsea ❤️❤️ pic.twitter.com/gCuEjWfIxZ
— Maciej (@maciekjh10) April 17, 2025
Po tym meczu ewidentnie złapał trochę wiatru w żagle i wypłynął na głębokie wody. Nie widać już u niego tyle nerwowości, a meczu na mecz zgarnia coraz lepsze noty. Wiadomo, że to wciąż młody piłkarz, który rozgrywa dopiero pierwszy sezon w seniorskiej piłce. Niemniej jednak skoro prezentuje wysoki poziom, to warto go chwalić. Dwa ostatnie mecze z Lechią Gdańsk i GKS – em Katowice również pokaz kunsztu Maxiego Oyedele. W pierwszym z tych spotkań zagrał kilka kluczowych piłek w trzecią tercję boiska, a po jego zagraniu w pole karne Ilya Shkurin wywalczył rzut karny. W meczu w Katowicach skupiał się już bardziej na zadaniach defensywnych. Kontrolował grę w środku pola, choć to on nie upilnował Filipa Szymczaka przy golu dla gospodarzy.
Maxi Oyedele pokazuje, że jest piłkarzem, który przy dużym zaufaniu od trenera, jest w stanie pokazywać swój najwyższy poziom. Obecnie ciężko sobie wyobrazić, aby miał teraz stracić miejsce w składzie. Kto wie, jeśli utrzyma formę, to być może Michał Probierz ponownie zdecyduje się go powołać do reprezentacji. Potencjał na bycie podstawową „6” naszej kadry na pewno jest