Radosław Matusiak występował w przeszłości zarówno w Widzewie Łódź, jak i PGE GKS-ie Bełchatów. Teraz ponownie broni barw łódzkiego zespołu. W dzisiejszym meczu przeciwko byłym kolegom pojawił się na placu gry w drugiej połowie i kilka jego akcji zasługiwało na pochwałę.
Miał być mecz walki i tak było. Praktycznie jedna akcja ustawiła całe spotkanie i zgarniacie dziś trzy punkty.
Pojedynek trudny, okoliczności niesprzyjające, godzina 14:00, boisko bardzo średnie. Najważniejsza jest wygrana, a nie styl, bo styl był nie najlepszy z obu stron. Myślę, że to był mecz z cyklu „zdobyć trzy punkty, dopisać do bilansu i zapomnieć”. Poziom tego spotkania był niezbyt wysoki, widzieliśmy dużo walki. Boisko i pogoda nam dzisiaj nie pomagały, ale najważniejsze są trzy punkty, które zdobyliśmy z niezłym przeciwnikiem, jakim jest Bełchatów. Przed nami spokojny tydzień i jedziemy do Lubina po kolejne zwycięstwo.
Był taki moment w drugiej połowie, kiedy zdecydowanie Widzew się cofnął. Umożliwiliście bełchatowianom konstruowanie akcji.

Rzeczywiście, ostatnie 20 minut graliśmy na swojej połowie, czasami niebezpiecznie było w naszej „szesnastce”. Trzeba to przeanalizować, żeby do takich sytuacji nie dochodziło, w momencie kiedy mamy wynik, mamy czas. Musimy to poprawić.
Twoja zmiana wiele wniosła do gry.
Mnie trudno to oceniać. Myślę, że trener wyciągnie wnioski. Trenuję, staram się czuję się coraz lepiej i jestem do dyspozycji szkoleniowca w każdym meczu.
Grałeś swego czasu w Bełchatowie, jak wspominasz pobyt w tym klubie?
Bełchatów będę zawsze wspominał miło. To był mój dobry czas, mieliśmy superdrużynę, wszystko nam się układało, zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski. Cały Bełchatów i również ja wspominamy ten czas bardzo dobrze.
Czy w dzisiejszym spotkaniu PGE GKS czymś Was zaskoczył?
Myślę, że nie. Bełchatów jest niezłą drużyną, nie przegrał żadnego meczu w tej rundzie. Dzisiaj momentami zawodnicy PGE GKS-u pokazali, że mimo iż płyta nie jest najlepsza i warunki były średnie, potrafili grać w piłkę, utrzymać się przy niej. Może nie stwarzali jakichś dobrych okazji, ale ich gra momentami wyglądała całkiem nieźle.
Czy Radek Matusiak zaczyna powoli przypominać tego zawodnika, którym był w Bełchatowie?
Mam już dość takiego wracania do przeszłości. To, co było dawno temu, już nie wróci. Jestem starszy, jestem innym zawodnikiem i człowiekiem. Chcę w Widzewie grać jak najlepiej, dać temu klubowi to, co potrafię. Jak to mi wyjdzie, ocenią kibice, trener czy działacze klubu.
Dziś przed meczem była ogromna mobilizacja dla Włodzimierza Smolarka. Odczuwaliście presję, żeby zwyciężyć?
W Widzewie presja jest zawsze. Dzisiejszy mecz był co prawda szczególny, ale nie było czasu myśleć o tym na boisku. Staraliśmy się grać jak najlepiej, czy to dla pana Włodzimierza, czy dla siebie, słowem – dla Widzewa.
Czy dodatkowo mobilizujesz się przed meczami z drużynami, w których kiedyś grałeś?
Nie, myślę, ze to jest nieprofesjonalnie, by na jakiś mecz spinać się bardziej niż na pozostałe. To jest spotkanie o trzy punkty, podobnie jak wszystkie inne, i walka jest taka sama
Niech zastanowi sie gdzie gra. najpier wídzew potem
gks i znów widzew. kibice za nim nie przepadaja a wy
go lubicie?