Widzew Łódź przegrał dziś w kiepskim stylu z walczącą o utrzymanie Lechią Gdańsk. Radosław Matusiak, napastnik gospodarzy, był po spotkaniu bardzo zdegustowany – narzekał niemalże na wszystko, stwierdził, że na wyróżnienie nie zasługiwał żaden element. Co więcej, współczuł nawet fanom, że muszą oglądać tak słabe widowiska, i postulował, by po takich spotkaniach zwracać pieniądze za bilety…
Czego zabrakło w dzisiejszym spotkaniu?
Zabrakło w ogóle wszystkiego. Czuję się, jakbym zagrał w nieśmiesznej komedii i jeszcze dodatkowo scena była dziurawa. Za takie mecze kibice powinni mieć zwracane pieniądze. Uważam, że wszystko było na nie. Nie było dzisiaj żadnych pozytywów.
Ale Pana postawę można ocenić dość wysoko. Narzeka Pan w takim razie na kolegów?
Absolutnie nie. Narzekam na poziom meczu, na wszystko praktycznie: począwszy od murawy, skończywszy na godzinie, aż po formę piłkarzy. Dziękuję, nie mam nic więcej do powiedzenia…
Radosław Matusiak nie chciał już niczego więcej komentować, machnął ręką i zrezygnowany podążył w kierunku szatni. Lepszego komentarza do dzisiejszego pojedynku chyba nie potrzeba, ten gest mówi sam za siebie.
Panie Radosławie taka jest niestety polska
Ekstraklasa.