Mateusz Musiałowski wylądował na Cyprze


Nasz nadal utalentowany zawodnik finalnie zdecydował się podpisać kontrakt z Omonią Nikozja

5 sierpnia 2024 Mateusz Musiałowski wylądował na Cyprze
Omonia FC/Twitter

Trochę musieliśmy na to czekać, ale Mateusz Musiałowski w końcu rozpocznie dorosłe życie. Miesiąc po oficjalnym odejściu z Liverpoolu, 20-latek postanowił polecieć na Cypr i tam związał się trzyletnim kontraktem z Omonią Nikozja, trzecią drużyną poprzedniego sezonu. Wybór z całą pewnością jest zaskakujący, aczkolwiek na jego etapie kariery kluczem jest regularna gra i wiele wskazuje na to, że właśnie tam ma to mieć zapewnione. Jak będzie w istocie i czy wykorzysta swoją szansę, czas pokaże.


Udostępnij na Udostępnij na


Kiedyś uznawany za wielki talent, z czasem jednak optyka na potencjał Mateusza Musiałowskiego ulegała systematycznemu pogorszeniu. Od dawna czekano na to, by nadal młody zawodnik zmienił otoczenie i spróbował swoich sił w dorosłej piłce, ale do tego finalnie nie dochodziło. Odrzucane były oferty z Polski, odrzucana była także oferta chociażby z Birmingham City, gdzie już było bardzo blisko przenosin. Stało się więc tak, że Musiałowski doczekał do końca kontraktu w Liverpoolu, by potem móc rozejrzeć się za nowym otoczeniem.

Poszukiwania klubu trochę trwały. Mało pojawiało się pogłosek o tym, jaki kierunek mógłby ewentualnie obrać Musiałowski. Poza jedną plotką Mateusza Święcickiego odnośnie do jednego z włoskich klubów, była kompletna cisza. To oczywiście spotykało się z krytyką, zważając na fakt, że na pewno w naszej ekstraklasie kilka klubów chętnie by go u siebie widziało. Cały czas nie było jednak chęci powrotu do kraju i ostatecznie wybór padł na Cypr, a dokładniej na Omonię Nikozja. Uczestnik eliminacji do Ligi Konferencji zdołał przekonać 20-latka do podpisania kontraktu, więc można mieć duże nadzieje, że dozna tam regularnej gry.

Zaskakujący kierunek, ale niepozbawiony sensu

Taki wybór klubu przez Musiałowskiego mocno poruszył kibiców. Skoro młody zawodnik nie chciał nawet spojrzeć na naszą ekstraklasę, a potem wylądował na Cyprze, to nie można było spodziewać się innych reakcji. Wiele osób wyszydza ten kierunek, zważając na fakt, jaką swego czasu łatkę talentu miał przypisaną Musiałowski. Woleliby faktycznie ujrzeć go w Polsce, a przenosiny do takiej ligi ich zdaniem nie dadzą mu wiele dobrego. Głównym argumentem jest sam poziom Protathlima Cyta, uznawany za gorszy niż w PKO BP Ekstraklasie.

Oczywiście trudno zawsze aż tak porównywać poziom samych lig, bo faktem jest, że nieliczni oglądają cypryjską ekstraklasę. Często bazuje się na tym, jakie wyniki są osiągane na arenie międzynarodowej i kto w takiej lidze potrafi sobie radzić na dobrym poziomie. W ostatnim sezonie solidnie grywał tam przykładowo Patryk Lipski w barwach Ethnikosu Achna. Cypr aktualnie zajmuje 27. miejsce w rankingu UEFA na 2025 rok. To oznacza, że znajduje się aż o osiem pozycji niżej od Polski, więc taki trafny argument także pojawiał się wśród komentujących ten transfer. Żeby zatem jakkolwiek porównać poziom lig, spojrzeliśmy na ranking siły klubów według Opty. Z niego wynika, że w łączonej najlepszej dziesiątce klubów mamy podział na cztery cypryjskie i sześć polskich drużyn. (Źródło: Opta Analyts)

Nieco mniej korzystnie dla piłki cypryjskiej wypada ranking Elo, gdzie Omonia Nikozja plasuje się za Piastem Gliwice. Byłaby tym samym ósmą siłą w naszej lidze – Piast Gliwice Elo 1419, Omonia Nikozja Elo 1418. To wszystko jest jednak fajne dla fanatyków liczb i statystyk z tym związanych. Jeśli spojrzymy na same aspekty piłkarskie to na dużą korzyść Omonii działa fakt, że w ostatnim czasie regularnie pokazuje się w europejskich pucharach. Od 2020 roku trzykrotnie występowała w fazie grupowej – dwa razy w Lidze Europy (2020/2021, 2022/2023) i raz w Lidze Konferencji (2021/2022). Obecnie walczy o kolejny awans do fazy grupowej Ligi Konferencji, będąc blisko awansu do III rundy kwalifikacji. Prezentuje się dodatkowo najlepiej ze wszystkich cypryjskich ekip w pucharach, bo reszta ma różne problemy z dobrymi wynikami.

Jest szansa na rozwój

Nie zawsze młody polski piłkarz musi atakować mocne ligi, by móc się dalej rozwijać. Mieliśmy już w ostatnich czasach przypadki pójścia do teoretycznie słabszych lig celem nabrania doświadczenia w seniorskiej piłce. Z tych też względów kierunek cypryjski może wyjść w dłuższej perspektywie Musiałowskiemu na dobre, bo nadal jest on dla nas pewną niewiadomą. Młody ofensywny zawodnik trafia do klubu, który zdecydowanie potrafi stawiać na młodzież i fajnie ją rozwijać. Gorzej jednak z późniejszą sprzedażą. Tu należy mieć na uwadze, że z Omonii rzadko ktoś wypływa do mocniejszych lig, więc jest to jakiś powód do obaw.

O same stawianie na młodzież zapytaliśmy na Cyprze, a dokładniej twórcę podcastu o tamtejszej piłce o nazwie This Is Mappa.
– Omonia szczyci się rozwojem młodzieży. Wielu zawodników przeszło przez kolejne szczeble i grało w pierwszej drużynie i na poziomie międzynarodowym. Obecnie w klubie gra wielu absolwentów młodzieżowej akademii, przykładowo Charalambous, Kakoullis, Loizou i Panayiotou. Kilku nowych absolwentów już łapało także minuty w minionym sezonie. Tego lata Omonia mianowała byłego asystenta w Luton Town, Steve’a Ruttera na dyrektora akademii, by jeszcze wzmocnić pracę z młodzieżą. Klub latem szukał młodego ofensywnego zawodnika, który wzmocni rywalizację z przodu, bo utalentowany Loizou stał się nieco problematyczny poza boiskiem. 

Będzie regularna gra?

Jeżeli już Mateusz Musiałowski zdecydował się przyjąć ofertę, to należy oczekiwać, że będzie miał tam możliwość regularnej gry. Mimo deprecjonowania u nas poziomu całej Protathlima Cyta, czołówka jest tam z reguły na solidnym poziomie. Szczególnie gdy już walczy w finalnej fazie sezonu w grupie mistrzowskiej. Na pewno jest to na korzyść dla tej ligi, by te najlepsze drużyny mogły na samym końcu grać tylko między sobą. Dodać warto, że w Omonii mamy już jednego Polaka, niegdyś uważanego za kogoś ze sporym potencjałem, czyli Mariusza Stępińskiego.

Skupmy się jednak na samym Musiałowskim. Docelowo jego pozycją ma być dziesiątka i to miało go przekonać do podpisania kontraktu. Ale czy faktycznie będzie miał tylko taką rolę w drużynie? Może się okazać, że niekoniecznie, o czym mówi nam nasz ekspert.
– Trudno powiedzieć, gdzie Musiałowski zagra. Po lewej stronie Omonia ma Willy’ego Semedo, najlepszego strzelca drużyny w zeszłym sezonie. Loizou miał grać na prawym skrzydle, ale z powodu jego problemów ponownie wypożyczono Saidou Aliouma z Hammarby. W zeszłym sezonie miał on bardzo dobry sezon w Omonii. Roman Bezus, który często gra na dziesiątce, jest kontuzjowany i prawdopodobnie będzie gotowy dopiero w styczniu. Omonia eksperymentuje więc na tej pozycji. Jednak teraz podpisano kontrakt ze skrzydłowym Omerem Atzilim i on też może być wystawiany jako dziesiątka. Musiałowski zaoferuje wariację, a to jest najważniejsze. Jego wszechstronność oznacza, że ​​może grać na wszystkich trzech pozycjach w ofensywie, czego naprawdę chce Omonia i nowy główny trener.

Z tej wypowiedzi wynika, że może faktycznie poprzez pewne problemy na dziesiątce nasz zawodnik zacznie na tej pozycji. W klubie jednak mają na uwadze fakt jego możliwości ofensywnych pasujących także na oba skrzydła. Z racji tego niekoniecznie będziemy go obserwować tylko w środku pola. W drużynie zachodzi trochę zmian w ofensywie i trzeba będzie sobie po prostu wywalczyć minuty na boisku. Wiele wskazuje na to, że swoją szansę Musiałowski na pewno otrzyma, a reszta będzie zależała tylko od niego.

Zejście na ziemię

Mateusz Musiałowski w Liverpoolu spędził cztery lata. Od samego początku widziano w nim tam coś szczególnego. Powodem tego był jego luz na boisku i fajna technika użytkowa. Stąd też przyzwyczailiśmy się wszyscy do pseudonimu „Polish Messi”, co już z czasem było używane bardziej w prześmiewczy sposób. Były na początku przesłanki ku temu, by kibice „The Reds” nadali mu taką ksywkę. Mateusz przecież regularnie w drużynach młodzieżowych popisywał się spektakularnymi akcjami.

Jego rozwój z czasem nie wyglądał tak, jak można było się tego chociaż w pewnym stopniu spodziewać. Oczywiście Musiałowski nie zatracił swojej dynamiki i umiejętności dryblingu, ale im dłużej przebywał w Liverpoolu, tym częściej można było spotkać krytyczne opinie. Odnosiły się one przede wszystkim do ogólnego podejścia do treningów i spraw taktycznych. Szczególnie taktyka u niego leżała i leży, a to blokowało jego ewentualne wejście do seniorskiej drużyny. Jego pewne braki było także dobrze widać w epizodach w młodzieżowej reprezentacji.

Na pożegnanie z klubem Jurgen Klopp dał mu jednak okazję debiutu. Stało się to wiosną tego roku w rewanżowym starciu w Lidze Europy ze Spartą Praga. Dostał wtedy 20 minut i zaprezentował się dosyć solidnie. To były jednak jego jedyne i ostatnie minuty w pierwszym zespole. Apetyty były zdecydowanie większe, ale chyba nie można się dziwić, czemu stało się tak a nie inaczej.

***

Czas zatem postawić mocny krok w dorosłym futbolu i w końcu zacząć się rozwijać. Oby Mateusz Musiałowski nie zatracił swojej wariacji na boisku, bo tacy zawodnicy są potrzebni. Musi jednak przy tym skupić się też na innych aspektach piłkarskich. Bez nich w piłce nożnej na poważnie nigdy nie zaistnieje. Dodatkowo z czasem może być przez to wręcz zmuszony wrócić do Polski, przed czym się solidnie broni.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze