– Chcemy być w pierwszej trójce-czwórce i mieć szansę na grę w Lidze Mistrzów - mówi w wywiadzie dla iGola napastnik Paris Saint-Germain.
Z piłkarzem spotkałem się tuż po meczu przeciwko Atletico Madryt (1:1), rozegranego na stadionie Arsenalu w ramach Emirates Cup. Mogły wrócić pewne sentymenty, byłe miasto, były klub. Spokojnie się wypowiadając i ważąc każde słowo, Serb w żaden sposób nie przypominał zawodnika, który w niesławny sposób wyleciał z boiska podczas Euro 2000 oraz MŚ 2006.

– Świetnie jest być z powrotem w Anglii, pasuje mi ten kraj, jego kultura i klimat – zaczął w kurtuazyjny sposób Mateja Kežman. – Miło było zobaczyć wszystkich znajomych z Atletico. Z wieloma sobie pogadałem, była okazja powymieniać się wrażeniami i wspomnieniami. Minęły już prawie dwa lata odkąd ich nie widziałem, dużo się pozmieniało.
Choć największe sukcesy święcił w PSV Eindhoven, wiele oczekiwano od niego w barwach Chelsea Londyn. Kežman ponownie mógł grać z Arjenem Robbenem, tworząc słynny w Niderlandach duet „Batman i Robben”. I choć serbski napastnik pokonał Jerzego Dudka w rozegranym w Cardiff finale Pucharu Ligi 2005, jego pobyt na Wyspach zakończył się na jednym sezonie i siedmiu bramkach w 41 meczach. W przeszłość patrzy jednak z podniesioną głową.
– Jestem bardzo dumny, że udało mi się trafić do Chelsea. Byłem częścią drużyny José Mourinho, a to już dużo mówi samo za siebie. Wygrałem ligę i Puchar Ligi. Grałem w półfinale Ligi Mistrzów. Udało mi się wystąpić w wielu meczach. Choć nie strzeliłem tam dużo goli, jak oczekiwałem, i tak jestem zadowolony z tamtych dni w Chelsea. Klub dał mi też możliwość transferu do Madrytu, a tam czekało na mnie kolejne fantastyczne miasto i świetny zespół.
– Naturalnie, śledzę co się teraz dzieje w Chelsea. Mam w tym klubie przyjaciół i znajomych. Teraz jest tam trochę… może nie trudniej, ale inaczej. Mieli wielu menadżerów, obecny jest z Włoch, więc wiele się zmienia w ich grze. Być trenerem we Włoszech, a menadżerem w Anglii to dwie różne bajki, ale Ancelotti sobie z tym poradzi. Jest inteligentny i zebrał ze sobą doświadczonych współpracowników, którzy będą mu asystować cały czas. Będzie interesujące, jak się dopasuje do angielskiej piłki.
Bardzo szerokim echem rozeszły się pogłoski o możliwym transferze Johna Terry’ego do Manchesteru City. Choć angielskie media aż huczały od spekulacji, Kežman od początku podchodził do tych rewelacji bardzo sceptycznie.
– Oczywiście, że słyszałem pogłoski, jakoby John miał opuścić Chelsea, ale nie miałem wątpliwości, jak wiele znaczy on dla klubu. Jest duchem drużyny, więc nie było opcji, aby odszedł. On tam jest i będzie, razem z Lampardem [Frankiem – przyp. rb] oraz Drogbą [Didierem – przyp. rb] tworząc trzon zespołu. Terry trzyma wszystkich piłkarzy razem, niepodważalnie rządzi w szatni. Jest szefem, ale zarazem przesympatycznym gościem, któremu zależy na Chelsea. To wynika z jego charakteru i lojalności.
Ligue 1 jest szóstą ligą, w której występuje już Kežman. Po rozpoczęciu kariery w rodzimym Partizanie Belgrad, napastnik kontynuował ją w Holandii, Anglii, Hiszpanii, Turcji, a obecnie Francji. Według obecnego rankingu Międzynarodowej Federacji Historyków i Statystyków Futbolu (IFFHS), są one odpowiedni 84., 18., pierwszą, piątą, 13. oraz siódmą ligą na świecie. Ciężko powiedzieć, ile mówią te liczby, dlatego serbski obieżyświat ma zgoła inne spojrzenie umieszczając na szczycie listy rozgrywki La Ligi oraz Premier League.
– Największej presji doświadczyłem bez wątpienia w Anglii, bo futbol tam to więcej niż tylko sport. Uważam jednak, że hiszpańska liga jest najlepsza w Europie, bowiem dużą wagę przywiązuje się do techniki oraz zostawia dużo otwartej przestrzeni. W Anglii liczy się pasja. Kto wie, może zagram kiedyś w jeszcze jakiejś innej lidze, aby mieć szersze porównanie.
Obecny sezon PSG zaczęło świetnie. Paryżanie nie zaznali jeszcze goryczy porażki i z siedmioma punktami zajmują trzecie miejsce w tabeli.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z przygotowania do sezonu – mówi podekscytowany Kežman. – Chcemy być w pierwszej trójce-czwórce i mieć szansę na grę w Lidze Mistrzów. Rok temu prawie tam byliśmy, ale ostatnie pięć meczów nam nie wyszło. Może ławka rezerwowych była za krótka, może powinniśmy byli lepiej przygotować się fizycznie do sezonu. Udało się zatrzymać wszystkich najlepszych graczy i wzmocnić kadrę nowymi, więc ambicje sięgają wyżej.
Choć w dotychczasowych meczach trener Antoine Kombouaré częściej do gry w ataku desygnował parę Péguy Luyindula – Mevlüt Erdinç, a do dyspozycji pozostaje także potężnie zbudowany Guillaume Hoarau, Kežman wyjątkowo ciepło wypowiada się zwłaszcza o urodzonym w Kinszasie byłym napastniku Olympique Lyonnais. Czy stworzy kiedyś z Luyindulą superduet na miarę mistrzowskiej drużyny?
– Bardzo lubię z nim grać, bo jest szybkim i doskonale wyszkolonym piłkarzem. Ubiegły sezon zaledwie się zgrywaliśmy na boisku, co dopiero teraz przynosi wyraźne efekty. Przygotowując się do sezonu pokazaliśmy, że ciężko pracujemy, aby być świetną parą w ataku PSG. Oczekujcie od nas dobrego sezonu.
Bardzo interesujący wywiad. Graty!