Trzeba przyznać, że Martin Sevela, nowy trener Zagłębia Lubin, miał piorunujący debiut. Szalony mecz we Wrocławiu, zakończony remisem 4:4, narobił kibicom „Miedziowych” nadziei, że to nie jest stracony sezon. Czas pokaże, czy Słowak wzniesie drużynę na wyższy poziom.
Włodarze Zagłębia Lubin zwalniając dotychczasowego trenera, Bena van Daela, na początku września, dali sobie czas na szukanie nowego szkoleniowca w trakcie przerwy reprezentacyjnej. Ostatecznie zakontraktowali Martina Sevelę, który posiada niezłe CV.
Holenderski niewypał
Ban van Dael pełnił rolę pierwszego trenera Zagłębia Lubin od listopada 2018 roku do 31 sierpnia 2019. Zastąpił zwolnionego za niezadowalające wyniki Mariusza Lewandowskiego. Interesujący jest fakt, że wcześniej pełnił rolę szefa szkolenia akademii piłkarskiej klubu z Lubina. Jako szkoleniowiec tymczasowy w swoim pierwszym meczu przegrał z Koroną Kielce 0:1. – Wydaje mi się, że mojej drużynie zabrakło odwagi. Rywale wyszli innym systemem, więc może to stwarzało problem. Moi zawodnicy nie realizowali jednak założeń taktycznych. To była katastrofa. Jestem zmartwiony – tak Holender skomentował swój debiut w Lotto Ekstraklasie.
Kolejne mecze również nie napawały optymizmem. Porażki z Wisłą Kraków oraz Legią Warszawa nie sugerowały, że tymczasowy trener pozostanie na stanowisku. Później jednak nastąpiło przełamanie – w następnych trzech spotkaniach lubinianie zdobyli siedem punktów, a wygrana 4:0 z Jagiellonią zadecydowała o pozostawieniu Holendra na następny sezon. O przygotowaniach Zagłębia do rozpoczętych już rozgrywek można więcej przeczytać TUTAJ.
Trener Ben van Dael w @_Ekstraklasa_ – 1⃣1⃣ zwycięstw, 1⃣1⃣ porażek. Szansa na poprawę bilansu w sobotnim #WISZAG! pic.twitter.com/VIXlwyeHK1
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) August 29, 2019
Pomysł ten okazał się totalnym rozczarowaniem, a porażka 2:4 z Wisłą Kraków (trzecia z rzędu przegrana) oraz dopiero 13. miejsce w tabeli po siedmiu kolejkach sprawiły, że pod koniec sierpnia, przed przerwą reprezentacyjną, bez żalu pożegnano się z van Daelem.
Martin Sevela – nowa nadzieja
Zdaje się, że szefostwo Zagłębia nie próżnowało i dobrze wykorzystało czas wolny. Gdy europejskie reprezentacje rozgrywały mecze eliminacyjne do Euro 2020, na Dolnym Śląsku zakontraktowany został Martin Sevela. 43-latek w poprzednim sezonie zdobył mistrzostwo Słowacji ze Slovanem Bratysława. Jest to jego trzeci tytuł mistrzowski –pozostałe dwa wywalczył z AS Trencin w sezonach 2014/2015 oraz 2015/2016 (to w tej kampanii Legia Warszawa wyeliminowała jego drużynę w trzeciej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów). Słowak podpisał kontrakt z Zagłębiem do czerwca 2020 roku. Cel, jaki postawiono słowackiemu trenerowi, jest znany – awans do górnej ósemki. Jeśli zrealizuje to założenie, umowa automatycznie zostanie przedłużona.
Martin Ševela trenerem KGHM Zagłębia Lubin ❗️🔥 #SilniDziękiWam 🇨🇮 ⚒ #Ševela2020 🇸🇰 pic.twitter.com/S9DhJkyuF1
— Zagłębie Lubin (@ZaglebieLubin) September 16, 2019
Szalony debiut
W swoim pierwszym meczu Seveli przyszło się zmierzyć ze Śląskiem we Wrocławiu. Zadanie to nie należało do najłatwiejszych, ponieważ „Wojskowi” notują udany sezon. Nowy szkoleniowiec na sam początek nie szukał kwadratowych jaj – jedyna zmiana, której dokonał, to zastąpienie kontuzjowanego napastnika „Miedziowych”, Patryka Szysza. Jego miejsce zajął Słoweniec Rok Sirk. Mecz ten był prawdopodobnie najlepszym widowiskiem w PKO Ekstraklasa. Skończył się wynikiem 4:4, a lubinianie dwukrotnie gonili wynik oraz dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. – Ten mecz był reklamą piłki nożnej. Obie drużyny strzeliły po cztery gole. Gospodarze zaczęli lepiej, ale my wróciliśmy do meczu. Bardzo ważny był nasz drugi gol, który dał nam energii – tak o swoim debiutanckim spotkaniu mówił Sevela.
Następnie lubinianie zmierzyli się z Koroną Kielce – był to jednak mecz 1/32 finału Pucharu Polski, więc trener mógł sobie pozwolić na większą liczbę zmian. I tak też się stało. Nie zagrał Forenc, Starzyński oraz Guldan, a w ich miejsce pojawili się rezerwowi w lidze Hładun, Dąbrowski oraz Żyra. Zagłębie wygrało to spotkanie 1:0, a w następnej rundzie zmierzy się z IV-ligowym Stilonem Gorzów Wielkopolski.
Ekstraklasowe Zagłębie Lubin rywalem ZKS Stilon Prosupport w 1/16 Totolotek Pucharu Polski!
— Solar Home Stilon Gorzów (@StilonGorzow) September 27, 2019
Szansa na wyższą lokatę
Już w poniedziałek lubinian czeka kolejny ligowy mecz. Tym razem ich przeciwnikiem będzie czerwona latarnia ligi – ŁKS Łódź. Klub ten po całkiem obiecującym początku sezonu obecnie jest zdecydowanie najsłabszą ekipą w ekstraklasie, a niechlubna passa siedmiu porażek tylko to potwierdza. Zagłębie ma więc sporą szansę, aby poprawić swój dorobek punktowy. W przypadku zwycięstwa „Miedziowi” będą mieć na swoim koncie 12 punktów, co pozwoli zająć im 10. miejsce w tabeli. Będzie to całkiem interesujący sprawdzian dla Martina Seveli, ponieważ jest to mecz z gatunku tych, które trzeba wygrać. Jeśli to się uda, kibice nabiorą jeszcze większego zaufania do słowackiego szkoleniowca.