Marco Asensio wrócił pod skrzydłami Ancelottiego na najwyższy poziom


Hiszpan znów jest wartością dodaną ofensywy "Królewskich"

25 września 2021 Marco Asensio wrócił pod skrzydłami Ancelottiego na najwyższy poziom

Marco Asensio w końcu zaczął przypominać samego siebie z okresu przed kontuzją. Pomocnik Realu Madryt może być ważną postacią w projekcie Carlo Ancelottiego. Kolejny sprawdzian dla wychowanka Mallorki to mecz z Villarrealem.


Udostępnij na Udostępnij na

Reprezentant Hiszpanii w meczu ze swoim pierwszym klubem strzelił trzy bramki i był najlepszym zawodnikiem na boisku. Mecz z Mallorcą to najlepszy występ Asensio od czasu zerwania więzadeł krzyżowych. Prawdziwym sprawdzianem formy będzie sobotni mecz z Villarrealem. „Żółta Łódź Podwodna” to przeciwnik ze znacznie wyższej półki niż Mallorca. Mecz z Villarrealem będzie weryfikacją na europejskim poziomie. W sobotni wieczór dowiemy się, czy Marco Asensio wrócił do formy sprzed kontuzji.

Powrót na swoją pozycję

Kiedy przychodził do Realu Madryt, uchodził za jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy na Półwyspie Iberyjskim. Zabiegały o niego wszystkie czołowe kluby. Wybór padł na „Królewskich”, po rocznym wypożyczeniu do Espanyolu z drzwiami i futryną wszedł do zespołu Zidane’a. Hiszpańscy dziennikarze głowili się, jak umieścić go w składzie obok Ronaldo, Benzemy i Bale’a. Wszystkie dywagacje przerwała jednak kontuzja. Zerwane więzadła krzyżowe w kolanie wykluczyły z gry Marco Asensio na ponad dziewięć miesięcy.

Powrót po kontuzji nie należał do najłatwiejszych. Zinedine Zidane na siłę próbował zrobić z niego skrzydłowego. Asensio męczył przy linii nie tylko siebie, lecz także fanów, którzy byli zdegustowani jego postawą. Przyjście na Estadio Santiago Bernabeu Carlo Ancelottiego odzyskało Asensio dla Realu Madryt. Włoski trener przestawił go z powrotem do środka pola, gdzie wychowanek Mallorki odzyskał pewność. Zauważył to również sam Carletto, który chciał, żeby Asensio o miejsce w składzie rywalizował z Odegaardem.

Norweg nie był jednak skory do podjęcia rzuconej rękawicy i zamienił Madryt na Londyn. Decyzja Ancelottiego o ustanowieniu w swojej hierarchii Hiszpana nad Norwegiem wzbudzała kontrowersje. Sam zainteresowany rozwiał je swoją postawą na boisku. W pięciu meczach Asensio zanotował trzy bramki i nareszcie był piłkarzem wnoszącym jakość do ofensywy Realu Madryt.

Nie był to jeszcze poziom lidera zespołu, jakim Asensio był w sezonie 2016/2017, kiedy rozegrał większość meczów w lidze i w znacznej mierze przyczynił się do wygrania mistrzowskiego tytułu. Zinedine Zidane chętnie rotował składem i w spotkaniach Primera Division Asensio zrobił na francuskim szkoleniowcu na tyle dobre wrażenie, że ten dał mu szansę w finale Ligi Mistrzów, w którym Marco strzelił bramkę. Rola Marco Asensio w tym sezonie może być deja vu sprzed siedmiu lat.

Marco Asensio jak Angel Di Maria

W sezonie 2013/2014 na Santiago Bernabeu pojawił się Gareth Bale. Walijczyk prezentował wówczas o niebo wyższy poziom niż obecnie i był kluczową postacią zespołu Ancelottiego. Po jego przyjściu w ofensywie „Królewskich” zrobiło się tłoczno. „Carletto” znalazł sposób, jak wykorzystać Walijczyka, nie odsuwając od składu będącego w życiowej formie Angela Di Marii. Argentyńczyk został przesunięty ze skrzydła na pozycję numer „10”. Ten sam manewr w tej kampanii Ancelotti powtórzył z Marco Asensio.

Zabieg zmiany pozycji okazał się bardzo skuteczny. Real Madryt wygrał dzięki niemu upragnioną la decimę oraz sięgnął po Copa del Rey. W obu finałowych starciach Angel Di Maria wpisywał się na listę strzelców. Carlo Ancelotti z piłkarza, nad którym wisiało widmo spędzenia sezonu na ławce, zrobił kluczowego zawodnika najlepszego wówczas zespołu w Europie. Kwestie finansowe sprawiły, że Argentyńczyk po sezonie pożegnał się ze stolicą Hiszpanii. Jego wkład w zdobyte trofea był jednak nieoceniony.

Czy taką samą drogę przebędzie Marco Asensio? Dziennikarze będący blisko „Królewskich” są z takimi tezami bardzo ostrożni. Jeszcze niedawno Hiszpan był niemal wypychany z zespołu. Pojawiały się głosy, że sam „Zizou” zalecił mu szukanie nowego pracodawcy. Wraz z Carlo Ancelottim w klubie pojawiła się jednak wiara, że Asensio może być nie tyle kluczowym, ile bardzo ważnym elementem układanki włoskiego szkoleniowca.

Nikt nie oczekuje od niego poziomu wspomnianego Di Marii i to może być właśnie okazją dla Hiszpana. Każdy dobry występ Asensio będzie odbierany bardziej jako miłe zaskoczenie niż spełnienie oczekiwań. Jeżeli w perspektywie całego sezonu Ancelottiemu uda się odzyskać Marco Asensio dla Realu Madryt, to ofensywa „Królewskich” zyska zawodnika, jakiego w ostatnich latach jej brakowało.

Brakujące ogniwo w ofensywie

Żelazny tercet w środku pola Casemiro – Modrić – Kroos mimo podeszłego jak na piłkarzy wieku nadal prezentuje światowy poziom. Mimo tego Florentino Perez zaczął już proces wymiany pokoleniowej w klubie. Transfer Eduardo Camavingi i coraz więcej minut dla Fede Valverde pokazują, że Real Madryt myśli o przyszłości. Żaden z wymienionych zawodników nie jest piłkarzem o charakterystyce chociażby zbliżonej do Marco Asensio.

Camavinga i Valverde to zawodnicy pracujący na całej długości i szerokości boiska. Obydwu można przypisać zadania zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Żaden z nich natomiast nie ma predyspozycji i możliwości do gry jako klasyczna „dziesiątka”. Marco Asensio to obecnie jedyny zawodnik w kadrze Realu Madryt mogący grać na tej pozycji. Fakt, że klub nie sprowadził żadnego piłkarza o zbliżonym profilu, może świadczyć, że na Santiago Bernabeu wróciła wiara w wychowanka Mallorki.

Carlo Ancelotti odblokował dla „Królewskich” Viniciusa i przywrócił dawnego Marco Asensio. Pewność siebie obu tych piłkarzy jest nieporównywalna do tej choćby sprzed pół roku. Koncerty gry ofensywnej, jakie w tym roku funduje nam Real Madryt, pokazują, że piłkarzom wróciła radość z gry. Zadaniem Ancelottiego na ten rok jest sprawienie, aby ta radość nie zniknęła. Jedynym sposobem dokonania tego jest wygrywanie.

Jeżeli w czerwcu w klubowej gablocie Realu Madryt nie pojawi się żadne nowe trofeum, nikt nie będzie pamiętał o odbudowaniu Marco Asensio. Żeby myśleć o triumfie w lidze, „Królewscy” muszą wychodzić zwycięsko z takich starć jak to najbliższe z Villarrealem. O trzy punkty będzie z pewnością łatwiej, mając w odwodzie zawodnika imponującego formą jak Marco Asensio.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze