W 13. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Cracovia nie dała szans Widzewowi i wygrała na stadionie przy alei Piłsudskiego 3:1. Było to trzecie z rzędu zwycięstwo „Pasów”, co znacznie przybliżyło je do pierwszej trójki obecnego sezonu. Wywodzący się z miasta włókniarzy zawodnik krakowian, Adam Marciniak, miło będzie wspominał przyjazd w rodzinne strony.
Odnieśliście dziś okazałe zwycięstwo. Początek nie był najlepszy, ale z każdą kolejną minutą się rozkręcaliście.
Zgadza się, taki zawsze mamy cel, żeby prowadzić grę, dyktować warunki. Może początek nie ułożył się tak, jak miało być, trochę przypadkowy karny. Ale najważniejsze, że weszliśmy na właściwe tory i wygraliśmy już trzeci mecz z rzędu.
To chyba nie przypadek, że Cracovia kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa.
O tym, że stać nas na dobrą grę, wiedzieliśmy już od samego początku, tylko płaciliśmy pewnie frycowe za brak doświadczenia na początku sezonu. Wydaje mi się, że to jeszcze nie jest to, ale powoli zmierzamy na właściwą drogę.
Dzięki temu zwycięstwu plasujecie się tuż pod pudłem.
Przyjemnie jest, że tabela tak wygląda, ale teraz to nie ma znaczenia. Jeszcze jest tyle meczów do końca sezonu zasadniczego, że trzeba się skupiać tylko i wyłącznie na kolejnym spotkaniu, a układ tabeli jest w tym momencie sprawą drugorzędną.
Jak bardzo istotna była bramka na 2:1? Po niej Widzew praktycznie przestał istnieć na murawie.
Była bardzo ważna z psychologicznego punktu widzenia, dodała nam skrzydeł. Strzelenie bramki na 2:1 jeszcze w pierwszej połowie trochę nam ułatwiło sytuację, bo na pewno wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej, gdybyśmy schodzili do szatni przy wyniku remisowym. Czuliśmy, że jesteśmy w stanie zdobyćgola i to jest tylko kwestia czasu. Prowadziliśmy grę i trudno, żebyśmy tego nie wykorzystali. Wierzyliśmy w to i fajnie, że to się stało dosyć szybko.