Marcin Wróbel to napastnik Hutnika Kraków, który w minionej kolejce zapewnił swojemu klubowi remis w meczu z Wisłą Puławy. 26-latek piłkarzem Hutnika został zimą 2023 roku po niezwykle udanej jesieni w barwach Rekordu Bielsko-Biała i z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem drużyny Bartłomieja Bobli.
Hutnik Kraków po ubiegłorocznej walce o utrzymanie w trwającym sezonie może powalczyć o awans do Fortuna 1. Ligi. Zespół z Suchych Stawów jest w gronie kilku drużyn, których szanse na promocję do wyższej ligi są spore. Duży wkład w ten sukces ma napastnik Marcin Wróbel, z którym porozmawialiśmy przed meczem krakowian z ŁKS-em II Łódź.
Trafiłeś do Krakowa zimą 2023 roku z Rekordu Bielsko-Biała po jesieni, w trakcie której strzeliłeś 17 goli. To był dla Ciebie naturalny ruch, żeby wykonać kolejny krok i trafić na szczebel centralny?
Myślę, że to był naturalny i dobry ruch. W Rekordzie spędziłem 4,5 roku, czekałem na bardzo dobrą dyspozycją i myślę, że te pół rundy pokazało, że mogę sprawdzić się wyżej. Postanowiłem wtedy przenieść się na Suche Stawy.
BOOOM! Nowym zawodnikiem Hutnika zostaje Marcin Wróbel! Napastnik przeniósł się z Rekordu Bielsko-Biała i zagra z numerem 9️⃣9️⃣ na plecach. Witamy w hutniczej rodzinie 💙🔥 pic.twitter.com/AjwUJ4rBqI
— Hutnik Kraków (@KSHutnikKrakow) December 8, 2022
Nie obawiałeś się zmiany klubu w środku sezonu? Niektórzy wolą poczekać do końca sezonu z transferem, bo obawiają się choćby niemożności przebicia się do składu czy złej adaptacji w drużynie. Ty dodatkowo zmieniałeś ligę.
Na pewno jakieś obawy były, ale podjąłem to ryzyko. Trzeba podkreślić, że przychodziłem do Hutnika w momencie, gdy klub był w strefie spadkowej. Trzeba było mocno walczyć o to, żeby się utrzymać. Na pewno był to ryzykowny ruch, ale z perspektywy czasu myślę, że był to dobry krok. Pomogłem drużynie utrzymać się w lidze. Ja lubię grać o coś, więc fajnie jest przyjść do drużyny, która w każdym meczu musiała walczyć. Trzeba było postarać się, by te punkty zdobyć.
A gdy przechodziłeś z Rekordu do Hutnika, zgłosiły po Ciebie kluby z Fortuna 1. Ligi? Jesień 2022 miałeś niesamowitą.
Tak.
Dlaczego nie zdecydowałeś się na podjęcie wyzwania dwie ligi wyżej?
Uważałem, że chcę zrobić jeden krok do przodu. Chciałem spróbować swoich sił w 2. lidze i zobaczyć, czy na tym poziomie jestem w stanie dobrze grać i funkcjonować. Nie chciałem przeskakiwać dwóch poziomów wyżej, bo nie wiedziałem, czy w danym momencie jestem w stanie poradzić sobie na tym poziomie. Nie chciałem też bardzo szybko przepaść. Zawszę mówię, że mnie cieszy gra w jak największej liczbie meczów, więc chciałem przyjść do drużyny, w której będę miał to umożliwione.
Czym się różnią trzecia i druga liga? Niemal wszyscy piłkarze mówią o różnicach pomiędzy nimi. Co w nich jest innego z Twojej perspektywy jako napastnika?
Z pewnością jest więcej jakościowych piłkarzy. Jest to poziom centralny i wielu zawodników grało w przeszłości w wyższych ligach i lepszych klubach. Jakość tej ligi jest zdecydowanie większa. Myślę, że jest ona mocno fizyczna. Na pewno kluczowym czynnikiem jest to, że wszystkie kluby są profesjonalne. Wszyscy skupiają się tutaj na grze w piłkę. W 3. lidze nie w każdym klubie tak to wygląda. Dlatego też piłkarze w 2. lidze są lepiej przygotowani fizycznie, motorycznie i piłkarsko.
Spodziewałeś się, że będziesz kiedyś grać z takim piłkarzem jak chociażby Deniss Rakels?
Myślę, że patrząc kilka lat wstecz, nie sądziłem, że dołączę do drużyny w tym samym momencie co Deniss. Dla mnie – zawodnika, który wcześniej grał w niższych ligach – to supersprawa, że mogę grać z takimi piłkarzami jak Deniss czy Marcin Budziński. Oglądałem ich w telewizji, jak grali w PKO Ekstraklasie, czy Denissa w lidze angielskiej. To czysta przyjemność. Jak tylko mam możliwość, to czerpię od nich doświadczenie, jakie zdobyli przez te lata.
W wywiadzie, którego udzieliłeś po dołączeniu do Hutnika Kraków, wspominałeś, że z miejscowości, w której się wychowałeś, dość trudno wybić. Jakie rady bądź wskazówki masz dla chłopaków z tych mniejszych miejscowości, by udało im się spełnić swoje marzenia?
Przede wszystkim praca, praca i tylko praca. To jest tak naprawdę kluczowe. Jeżeli chodzi o drogę, to w piłce to jest trudne do określenia. Czasami potrzebne jest dużo szczęścia. Wiadomo – umiejętności też są ważne, ale najważniejsza jest przede wszystkim praca. Obecnie, jeśli młody chłopak dysponuje umiejętnościami, a dodatkowo ma dużo chęci przy tym i jest ambitny, to system Pro Junior System na pewno mu pomoże, by dość szybko znaleźć się na poziomie centralnym. Tak naprawdę dobre pół roku na nim może sprawić, że znajdzie się on w ekstraklasie. Praca i dobre podejście – one są najważniejsze, a możliwości jest coraz więcej.
Trzeba przyznać, że na szczeblu centralnym zameldowałeś się z przytupem. Pierwszą bramkę zdobyłeś już w 6. minucie pierwszego meczu z GKS-em Jastrzębie. Potem od razu gole z Siarką Tarnobrzeg i Radunią Stężyca w kolejnych meczach. Nie odczułeś przeskoku poziom wyżej.
Początek rundy był dobry. Potem skuteczność i forma strzelecka trochę opadły. Ale tak jak mówiłem, to też było spowodowane naszym stylem gry. Był inny niż teraz. Sytuacji nie było dużo, choć wiadomo, pojawiały się i czasem można było zachować się lepiej. Nie było ich jednak na tyle, żeby strzelać jak na przykład w Rekordzie, w którym graliśmy cały czas otwarty futbol. Jak przechodziłam do Hutnika, to sytuacja była taka, że przede wszystkim musieliśmy nie tracić bramek, a nuż uda nam się coś strzelić i zdobyć punkty dające utrzymanie.
Ten sezon, który mamy obecnie, jest zgoła odmienny. Przed rokiem walczyliście o to, by się utrzymać w lidze. Tej wiosny bliżej wam do Fortuna 1. Ligi i walki o awans. Poruszacie temat awansu w szatni?
Trudno byłoby tego tematu nie poruszać. Każdy z nas jest bardzo ambitny i na pewno chciałby grać jeszcze wyżej, a jeśli jest taka możliwość, to z Hutnikiem. Z tyłu głowy ta myśl jest, ale podchodzimy do tego na chłodno. Wiadomo, że liga jest wymagająca, a tabela pokazuje, jak bardzo jest wyrównana. Jesteś w czubie tabeli, a przegrasz dwa razy i możesz oglądać się za siebie. Podchodzimy do tego na chłodno, ale jesteśmy ambitną drużyną i będziemy dążyć do tego, żeby być jak najwyżej i powalczyć o ten awans.
Zgadzam się z Tobą. Jak się spojrzy w tabelę, to można zawrotów głowy dostać. Wystarczy nie obejrzeć jednego meczu, a tabela wygląda kompletnie inaczej. Kto Twoim zdaniem będzie najtrudniejszym rywalem w walce o awans?
Kotwica Kołobrzeg jest bardzo mocny kandydatem do awansu. KKS Kalisz też jest wysoko od kilku lat i jest groźny też teraz. Radunia Stężyca i Pogoń Siedlce też grają dobry futbol, więc tych drużyn jest dużo. Ale tak jak mówiłem, za trzy kolejki możemy rozmawiać o jeszcze innych drużynach. Tabela jest bardzo spłaszczona. Jakaś drużyna złapie serię kilku wygranych i znajduje się na pozycji barażowej.
Wy na początku wiosny też złapaliście serię, ale trzech remisów po 1:1. Każdy z tych meczów był inny: z GKS-em wyrwaliście punkt w końcówce, z Pogonią sprawiliście kibicom ciekawe widowisko, z Wisłą Puławy goniliście wynik od samego początku. Trzy zdobyte punkty na dziewięć możliwych to wynik… No właśnie, jaki?
Nie tak bardzo satysfakcjonujący, jak mógłby być. Punkty do tabeli dołożyliśmy, ale na pewno niedosyt jest. Jak ktoś oglądał te mecze, to co prawda goniliśmy wyniki, ale dominowaliśmy na murawie. To dobry prognostyk przed najbliższymi meczami. Dominujemy w grze piłką, ale brakuje nam szczęścia, by te mecze wygrać. Myślę, że to na spokojnie przyjdzie z czasem. Będziemy bardziej konkretni i przełożymy to na pełną zdobycz punktową.
Której straty punktów z tych trzech wiosennych spotkań żałujesz najbardziej?
Z tych trzech spotkań to myślę, że meczu z Wisłą Puławy. Z mojej perspektywy był to dobry mecz do 0:0 i po naszej dominacji otworzyłoby się więcej przestrzeni. Straciliśmy jednak bramkę zaraz na początku i musieliśmy gonić wynik niemal przez cały mecz. Jednocześnie uważając na szybkie ataki rywali, bo są w tym dobrzy. Musieliśmy mieć z tyłu głowy fakt, że nie możemy się za mocno otworzyć, by nie stracić drugiego gola. Z mojej perspektywy ten mecz był do wygrania, ale trzeba szanować ten punkt.
W meczu z Wisłą Puławy strzeliłeś bramkę dającą remis Hutnikowi. To było Twoje szóste trafienie w tym sezonie, czym podwoiłeś wiosenny wynik z poprzedniego sezonu. Masz określony jakiś cel bramkowy na najbliższe miesiące?
Nie, nie mam określonego celu, ile bramek strzelę. Mam nadzieję, że będzie ich tyle, abyśmy znaleźli się w miejscu, do którego dążymy, czyli tym dającym awans. Ja jako napastnik chciałbym strzelać jak najwięcej bramek oraz żeby przekładało się to na zdobycz punktową Hutnika. Zobaczymy, co liga przyniesie. Cieszę się, że przełamałem się na początku rundy w trzecim meczu i mam nadzieję, że teraz pójdzie już z górki.
Sprawdziłem, w jakich minutach strzelałeś bramki w ostatnich dwóch sezonach, i wyszło mi, że 17 z 26 goli padało w drugich połowach. Czy gdybyś miał opisać siebie jako piłkarza, to wytrzymałość i cierpliwość byłyby wśród najważniejszych cech, które charakteryzują Marcina Wróbla?
Z pewnością. Ja czekam na piłki w polu karnym i zdarza się też tak, że piłka ląduje tam w drugiej połowie. Trzeba być skoncentrowanym cały mecz, żeby chociaż jedną sytuację wykorzystać. Zawsze cierpliwie na to czekam.
📢 Halo, jak nas słychać❓️
Marcin Wróbel ma na swoim koncie już 6 goli ⚽️ oraz jedną asystę 🔥
Wysoko lata ten nasz "Wróbelek" 👌🏻#HistoriaKtórąStworzymy
📷 Press Focus pic.twitter.com/xWWSeuJcIc
— Hutnik Kraków (@KSHutnikKrakow) March 10, 2024
Co może być atutem Hutnika w walce o Fortuna 1. Ligę? Oprócz Twoich goli oczywiście.
Mamy bardzo jakościowy zespół i wielu dobrych, doświadczonych zawodników, którzy byli w dużej piłce, i na pewno to będzie naszym największym atutem. Nasz styl też się zmienił. Próbujemy dominować w meczach i myślę, że teraz trochę szczęścia, do którego dołożymy jeszcze więcej konkretów, czym przechylimy spotkania na naszą korzyść i zaczniemy je wygrywać.
Pierwsza okazja do zaprezentowania konkretów, o których wspomniałeś, będzie już w poniedziałek w Łodzi. Zmierzycie się z rezerwami ŁKS-u. Jesienią na Suchych Stawach ograliście je pewnie 4:1. Co może Was czekać na Stadionie Króla?
Wiemy, że czeka nas trudny mecz. ŁKS przed nami się nie położy, gra u siebie na stadionie. Wiemy też, jak funkcjonuje. To są drużyny, które chcą grać w piłkę i grają zazwyczaj otwarty futbol. Myślę, że przez to nam też będzie się zdecydowanie lepiej grało. Jedziemy do Łodzi z nastawieniem, by tam zwyciężyć, i zobaczymy, co przyniesie nam poniedziałek.
Gdzie patrzy trener Bobla❓️
Na horyzoncie już poniedziałek 💥
4 dni i gramy ❗️⚽️#HistoriaKtórąStworzymy
📷 Press Focus pic.twitter.com/4iiSy22I4w
— Hutnik Kraków (@KSHutnikKrakow) March 14, 2024
Zagracie na Stadionie Króla – nowym obiekcie ŁKS-u. Na Suchych Stawach temat nowego stadionu przewija się już od dawna. Chciałbym jednak nawiązać do historii Hutnika Kraków – czy Suche Stawy to magiczne miejsce dla piłkarza, kibica i osób związanych z piłką nożną?
Tak jak wspomniałeś, jest to klub zasłużony, z tradycjami. Klub, który od dłuższego czasu jest spragniony sukcesów. Wszyscy funkcjonujący w klubie oraz kibice czekają na większy sukces Hutnika. Dużo czasu zajęła też odbudowała Hutnika, żeby wrócił on na właściwe tory. Widać po wszystkich wokół, że jest apetyt na coś więcej. Trzeba zachować przy tym chłodną głowę i cieszyć się też z tego, co jest. Przez ostatni czas Hutnik był niżej w tabeli i praktycznie co sezon walczył o to, aby zostać na poziomie centralnym. Teraz z kolei role się odwróciły i jesteśmy wysoko w tabeli. Możemy patrzeć w górę i gdzieś snuć plany o awansie do Fortuna 1. Ligi. Najważniejsze w tym wszystkim są spokój, pokora i praca. Mam nadzieję, że uszczęśliwimy się wszyscy na koniec sezonu.
Przychodząc do Krakowa, podpisałeś kontrakt na 1,5 roku z opcją przedłużenia o rok. Ta klauzula zostanie lub została już aktywowana?
Nie została jeszcze aktywowana. Jest trochę za wcześnie, by o tym rozmawiać. Mamy jeszcze wiele spotkań do rozegrania. Muszę prezentować odpowiedni poziom, by klub wyszedł z taką inicjatywą. Zobaczymy, co wydarzy się pod koniec maja.
Rozumiem. Patrząc na przebieg Twojej kariery, lubisz pozostać w klubach na dłużej.
W każdym klubie, w którym funkcjonowałem, byłem do końca kontraktu, który mnie obowiązywał. Nigdy go nie skracałem. Klub zresztą też nie. Obie strony były zadowolone. Ja też nie lubię zmieniać klubów i miejsc, bo jak się na coś decyduję i podpisuję kontrakt, to staram się go wypełnić jak najlepiej potrafię.
Czego mogę życzyć społeczności Hutnika oraz Tobie na najbliższe miesiące?
Myślę, że mnie przede wszystkim zdrowia, bo jest ono kluczowe, oraz formy strzeleckiej. Natomiast społeczności Hutnika, żebyśmy na przełomie maja i czerwca mogli cieszyć się z celów, które sobie zakładamy.