Marcin Robak powrócił do Widzewa latem 2019 roku po ponad 8 latach. Miał pomóc drużynie w powrocie do elity. W rundzie wiosennej rozgrywek Fortuna 1. Ligi Robak wchodzi z ławki, ale mimo wieku wciąż zachwyca. Latem kończy mu się kontrakt. Co z przyszłością Marcina w Łodzi?
W sezonie 2019/2020 Robak był kluczowym zawodnikiem w zespole Marcina Kaczmarka. W 33 meczach ligowych zdobył 21 bramek, do których dołożył osiem asyst. Nie zapominajmy, że do siatki trafiał również w Pucharze Polski, strzelił dwa gole, które wyeliminowały z rozgrywek jego byłą drużynę – Śląsk Wrocław. Wykorzystał także rzut karny w przegranym meczu z Legią.
Runda jesienna obecnego sezonu wyglądała tradycyjnie – Robak grał wszystko i stanowił o sile ofensywnej widzewiaków. Obecnie mecze zaczyna głównie na ławce rezerwowych, ale kiedy pojawia się na placu gry, daje drużynie ogromną jakość w ataku. Oprócz tego nie możemy zapomnieć o jego bardzo istotnej roli w szatni. Robak jest też ulubieńcem kibiców.
Marcin Robak "Moim ostatnim klubem będzie Miedź Legnica lub Widzew Łódź" #LigaPlusExtra trwa w CANAL+ SPORT
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 7, 2018
Inna rola
Marcin Robak w listopadzie kończy 39 lat, a na boisku zupełnie nie widać oznak jego wieku. W rundzie wiosennej rozgrywek na zapleczu ekstraklasy wchodzi z ławki – w czterech meczach spędził na boisku 141 minut, we wszystkich był zmiennikiem, wyjątek stanowiły zremisowane derby przy al. Unii, wtedy Robak wyszedł w pierwszym składzie.
Zawsze kiedy kapitan wchodzi z ławki, daje drużynie pozytywny impuls. Warto wspomnieć o domowym meczu z Radomiakiem, kiedy po wejściu Robaka mogliśmy zaobserwować dużą różnicę w grze grających w dziesiątkę widzewiaków. Mimo gry w przewadze Radomianie byli zupełnie bezradni, a bramka dla łodzian wisiała w powietrzu. W 72. minucie po strzale Robaka bramkarz odbił piłkę, która trafiła pod nogi Patryka Muchy, ten nie zmarnował okazji, a osłabiony Widzew zdołał wyrwać w tym meczu punkt. To spotkanie pokazało, jak ważną postacią dla widzewiaków jest Robak, zdecydowanie odmienił grę łodzian po pojawieniu się na płycie „Serca Łodzi”.
Kolejnym przykładem wpływu kapitana na grę RTS-u może być mecz z Chrobrym Głogów. Marcin zmienił Pawła Tomczyka i wykorzystał rzut karny dający „Czerwono-biało-czerwonym” zwycięstwo. Sam mecz nie był w wykonaniu podopiecznych trenera Dobiego najlepszy. Nie należał on również do tych, które są ciekawym widowiskiem – wręcz przeciwnie, był tragiczny do oglądania, bez żadnych sytuacji bramkowych z obu stron. Ostatecznie, dzięki Robakowi, to Widzew zdobył trzy punkty. – Cieszę się, że zamieniłem ten rzut karny na bramkę. Wiadomo, że w takich okolicznościach trzeba wykorzystywać sytuacje, żeby zdobywać punkty. Dlatego fajnie, że dzisiaj te trzy punkty są nasze, mimo że mecz wyglądał na wyrównany – mówił po meczu Marcin Robak.
77' Marcin Robak z rzutu karnego, 1:0⚽️🇦🇹
___#WIDCHR 1:0 pic.twitter.com/SElx8nrQ1P— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) March 14, 2021
Dyrygent Robak
Oglądając starcia Widzewa, można odnieść wrażenie, że bez Robaka RTS jest bezradny w ofensywie. Idealnie pokazał to mecz w Opolu z Odrą. Widzewiacy zagrali bardzo źle. Spotkanie ze słabą tego dnia Odrą trzeba było wygrać, biorąc pod uwagę ewentualną walkę o baraże. Piłkarze z Opola praktycznie nie zagrażali bramce Jakuba Wrąbla, a Widzew, chociaż miał mecz pod kontrolą, nie potrafił zamienić tego na sytuacje bramkowe. Co prawda łodzianie wywalczyli sobie rzut karny, po którym zostali okradzeni przez sędziego, Arbiter przy dobitce dopatrzył się zagrania ręką Pawła Tomczyka.
Widzew w tym sezonie najpierw miał problemy ze skutecznością, teraz pojawił się problem z tworzeniem sytuacji pod bramką rywala. Paweł Tomczyk sprowadzony z Lecha Poznań na razie zawodzi. Mimo wszystko trzeba dać mu czas i obdarzyć go zaufaniem. Każdy w Łodzi liczy, że pokaże, na co go stać. Trener Dobi ma do dyspozycji jeszcze jedną typową „dziewiątkę”, jest nią młodziutki Karol Czubak. W tej rundzie nie dostał on jednak jeszcze odpowiedniej liczby minut, aby pokazać swoje umiejętności, a ostatnio doznał urazu i nie zobaczymy go na boisku przez kilka tygodni. Możliwe, że po kilku słabszych meczach Tomczyka w niedzielnym starciu ze Stomilem Olsztyn od pierwszej minuty ujrzymy Robaka.
Co dalej?
Kontrakt Marcina Robaka z Widzewem wygasa latem tego roku. W przypadku ewentualnego awansu do ekstraklasy umowa przedłuży się automatycznie. Nie wiemy jednak, co będzie, kiedy Widzew pozostanie na drugim poziomie rozgrywkowym – na dzisiaj to bardziej prawdopodobna opcja. Sprawa przyszłości „MR9” w Łodzi pozostaje otwarta. Dużo w tej kwestii może zależeć od postawy drużyny i miejsca w tabeli na koniec sezonu. O przyszłość Robaka w Widzewie zapytałem Kamila, redaktora portalu Widzewtomy.net.
– Na ten moment trudno przewidywać. Oczywiście Marcin Robak daje olbrzymią wartość piłkarską, ale trzeba pamiętać, że zarabia zdecydowanie najwięcej w drużynie. Już dość powszechnie wiadomo, że w klubie wszędzie szukają oszczędności i tak samo będzie latem. Jeżeli Marcin będzie chciał zostać i zgodzi się na dużo gorsze warunki, to pewnie zostanie. Ja na ten moment dałbym 40–60 na „nie”. Nie można też wykluczyć, że po prostu zakończy karierę.
Robak jest postacią bardzo lubianą i szanowaną przez kibiców łódzkiego Widzewa. Podczas pierwszego pobytu w Łodzi pomógł w awansie do ekstraklasy. Oprócz tego został królem strzelców na zapleczu najwyższej ligi. Podczas drugiego pobytu na al. Piłsudskiego Robak wnosi ogromną jakość do gry ofensywnej Widzewa, strzela gole seryjnie, ale musimy pamiętać, że ma on już swoje lata i jego pobyt w Łodzi będzie powoli zmierzał ku końcowi. Najbliższe miesiące pokażą, czy wychowanek Konfeksu Legnica zostanie w Widzewie na kolejny sezon. Mógłby być on ostatnim w jego profesjonalnej karierze.