Jeden gol, drugi gol, trzeci leci, na tablicy już … 50 się świeci. Tak, tyle właśnie bramek dla Widzewa strzelił Marcin Robak. 36-letni napastnik powrócił do Łodzi, nie tylko po to, aby odcinać kupony od swojego nazwiska. Robak przyjechał do Serca Łodzi, żeby strzelać kolejne gole i to mu się udaje. Bramka zdobyta przeciwko Stali Rzeszów była jego jubileuszową dla „Czerwono-biało-czerwonych”. Jest już coraz bliżej podium najlepszych strzelców w historii Widzewa.
Marcin Robak to polski Aritz Aduriz. Polak podobnie jak Hiszpan na dobre rozstrzelał się dopiero po trzydziestce. Można powiedzieć, że jest jak wino. Im starszy, tym lepszy. Po powrocie z zagranicy do polskiej ekstraklasy zdobył dwa tytuły króla strzelców. Ba, strzelił 94 ze 120 goli, jakie ma na swoim koncie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.
W letnim okienku transferowym zdecydował się na powrót do Łodzi, gdzie czuje się jak w swoim rodzinnym domu. Kibice go uwielbiają, on uwielbia ich. W Widzewie cieszy się mianem legendy. I całkiem zasłużenie. W końcu jest jednym z najskuteczniejszych snajperów Widzewa w historii i najlepszym w XXI wieku. Nic więc dziwnego, że fani, którzy nie pamiętają wspaniałych, dla klubu, lat 80. czy 90. uważają go za swoją legendę.
Jak to się zaczęło?
Pierwszego lipca 2008 roku Marcin Robak związał się z Widzewem. Do Łodzi trafił z Kielc, gdzie w tamtejszej Koronie pokazywał się z bardzo dobrej strony. „Czerwono-biało-czerwoni” mieli wtedy naprawdę mocny skład. W końcu wygrali tamte rozgrywki. I to dwa razy z rzędu, gdyż mimo sportowo wywalczonego awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej w sezonie 2008/2009 „Widzewiacy” musieli pauzować na zapleczu ekstraklasy. Natomiast sam Marcin Robak zdobył 38 bramek w tych dwóch sezonach (20 w 2008/2009 i 18 w 2009/2010).
Pierwszego gola strzelił on 10. sierpnia 2008 roku, zaś jego pierwszą ofiarą było Zagłębie Lubin, które zresztą wygrało tamto spotkanie 4:3. 25-letni wówczas napastnik w 66. minucie zdobył bramkę wyrównującą (na 3:3). Niestety. Przeszukując nawet najmroczniejsze zakamarki Internetu, nie znaleźliśmy tego trafienia.
W sezonie 2010/2011 Widzew wraz z Robakiem grał już w ekstraklasie. Sam snajper jednak wystąpił tylko w dziecięciu meczach, ponieważ na początku sezonu był kontuzjowany, a w przerwie zimowej przeniósł się do Turcji. Pierwsze gole i to od razu trzy dla „Czerwono-białych-czerwonych” na najwyższym szczeblu zdobył przeciwko Śląskowi Wrocław. Być może pod koniec września ponownie wpisze się na listę strzelców w spotkaniu z drużyną z Dolnego Śląska (Widzew zagra ze Śląskiem w Pucharze Polski).
Warto wspomnieć, że był to pierwszy hattrick Marcina Robaka dla Widzewa i jednocześnie jego pierwszy w karierze na tym poziomie.
W sumie w czerwonych barwach w ekstraklasie strzelił siedem goli. Po raz ostatni trafił w meczu z Górnikiem Zabrze, na dwa dni przed swoimi 28. urodzinami. Kto wie, może jeszcze będzie mu dane zdobywać bramki dla Łodzian na PKO Ekstraklasie?
Król powrócił i ma się dobrze
Po ośmiu i pół roku Marcin Robak powrócił do Widzewa. To był jeden z najgłośniejszych ruchów transferowych w naszym kraju. 36-letni napastnik wybrał klub, w którym czuł się rewelacyjnie. Mimo iż spędził w nim tylko dwa i pół sezonu, to zżył się z kibicami i miastem. Tamten rozdział zakończył z 45 golami na koncie we wszystkich rozgrywkach. Teraz dopisuje kolejne zdania do swojej widzewskiej historii.
Marcin Robak przyszedł do Łodzi po to, aby z miejsca stać się liderem drużyny. Swoim doświadczeniem, statusem jakim cieszy się na naszym krajowym podwórku, pomóc ma „Widzewiakom” w awansie do 1. Ligi. W tym sezonie, w siedmiu kolejkach strzelił już pięć goli i zaliczył jedną asystę. Jak na razie nie zdołał pokonać bramkarzy tylko dwóch zespołów – Bytovii Bytów i Skry Częstochowa.
Jest on niezwykle skuteczny, a to jak w każdym spotkaniu biega, walczy za drużynę i pomaga swoim młodszym kolegom w obronie czy też nimi dyryguje, zasługuje na ogromną pochwałę. Wcale nie widać, że ma on już na karku 36 lat (a niedługo 37).
Podsumowując, Marcin Robak haruje jak wół, aby wciągnąć Widzew na swoich plecach na zaplecze ekstraklasy. Gdyby stworzono heatmape z meczów z tego sezonu, to zapewne ciepło nie byłoby tylko w okolicach własnej linii bramkowej. W takiej dyspozycji, 36-letni napastnik może spokojnie przebić barierę dziesięciu bramek w sezonie, a zatrzymać się na około 15.
Najlepsi strzelcy Widzewa w historii
Odchodząc z drużyny „Czerwono-biało-czerwonych” Marcin Robak zajmował piąte miejsce w tabeli wszech czasów Widzewa Łódź (przp. licząc wszystkie gole, zarówno w lidze, jaki i pucharach). Teraz do tego dorobku dorzucił kolejne pięć trafień, ale to nie poprawiło jego pozycji. Wciąż jest piąty, a do czwartego Leszka Iwanickiego traci już tylko sześć bramek. Do końca tych rozgrywek powinien go przeskoczyć.
Trzecie miejsce na podium w tym zestawieniu zajmuje obecny prezes PZPN – Zbigniew Boniek (66. goli). Drugi jest ŚP. Włodzimierz Smolarek (70. goli), zaś liderem jest Marek Koniarek, który w sumie dla Widzewa zdobył 73 bramki.
Jak łatwo jest policzyć, aktualnie Marcin Robak potrzebuje 23 goli, aby zrównać się z legendarnym napastnikiem „Czerwono-biało-czerwonych” i 24, aby stać się samodzielnym liderem w tym rankingu. Czy urodzony w Legnicy snajper zdoła tego dokonać? Jeśli utrzyma imponującą średnią strzelanych bramek po trzydziestym roku życia, to pod koniec następnego sezonu powinien stać się najskuteczniejszym „Widzewiakiem” w historii.