W dosyć nudnym spotkaniu 21. kolejki Primera Division Real Saragossa zremisował bezbramkowo z Espanyolem Barcelona 0:0. Co po meczu miał do powiedzenia trener gospodarzy Manolo Jimenez?
Korespondencja z Hiszpanii
To czwarty z rzędu mecz Saragossy bez wygranej w rozgrywkach ligowych. Jak w Pańskim odczuciu można ocenić remis z zespołem, który w tabeli jest za Saragossą?
Zgadza się. Czwarty mecz bez ligowego zwycięstwa, ale patrząc przez inny pryzmat, to pierwszy zdobyty punkt w czwartym kolejnym meczu. Po przegranych z Betisem, Atletico i Valladolidem w końcu nie zeszliśmy z boiska z opuszczonymi głowami. Chciałbym zwrócić uwagę, iż zespół z Katalonii przygotowywał się do tej potyczki cały tydzień. My z kolei jeszcze w środę rozgrywaliśmy w Sewilli rewanżowy mecz w Copa del Rey, toteż remis w tym względzie nas faworyzuje. Trzeba cieszyć się z każdego punktu, bo w kontekście przyszłości, utrzymania w lidze może się on okazać na wagę złota.
Kibice na La Romareda wynudzili się dziś niemiłosiernie. Pierwsza połowa to walka o każdą piłkę w środku pola, w drugiej boiskowe poczynania ożywiły nieco czerwone kartki dla Lopeza w 79. i Sapunaru w 82. minucie.
Obie ekipy to potencjał kadrowy niezwykle wyrównany, stąd ta walka i mało klarownych sytuacji dla gwiazd obu zespołów – Postigi u nas i Simao Sabrosy w Espanyolu. Druga odsłona to prowadzenie gry przede wszystkim przez Saragossę i kilka dobrych sytuacji Pintera, Montanesa, Postigi. Najlepszą po soczystym uderzeniu nad spojeniem słupka z poprzeczką miał Zuculini. Jeśli chodzi o gości, setkę zmarnował Stuani po uderzeniu głową, ale kapitalnie interweniował Roberto, za co serdecznie mu dziękuję i gratuluję. Co do kartki dla Sapunaru – z mojej perspektywy decyzja sędziego z komitetu andaluzyjskiego wydawała się co najmniej wątpliwa i z chęcią zobaczę powtórkę tej sytuacji raz jeszcze.
W siedmiu tegorocznych meczach Saragossa zdobyła zaledwie trzy bramki. Jak wytłumaczyć tak słabą skuteczność? W czym tkwi problem?
Proszę mi wierzyć, że Postiga pracuje niemiłosiernie podczas każdego treningu. Liczę, że w najbliższych potyczkach powróci do formy sprzed miesiąca, dwóch. Nie jest sekretem, że nasz potencjał z przodu nie jest liczebny. Sprzedaliśmy w końcu Carlosa Arandę do Granady. Postigę muszą wspierać inni ofensywni gracze – Montanes, który w tym roku trafił do siatki rywali dwa razy, czy niezwykle aktywny w środku pola Victor. Zaznaczę, że w trzech styczniowych meczach na La Romareda zachowaliśmy czyste konto – w pucharowych z Levante i Sevillą oraz dziś w lidze przeciwko Espanyolowi. Jak się nie da wygrywać, to trzeba przynajmniej remisować.
Jesteśmy po 21. kolejce spotkań. Przed tą serią gier Pański zespół był na 13. lokacie. Które miejsce jest celem na te rozgrywki?
Byliśmy na 13. miejscu, ale po piętach depczą Athletic, Espanyol, Celta czy Granada. Skok do pierwszej dziesiątki uważałbym za bardzo duży sukces. Jeśli miałbym określić minimum, to jest to utrzymanie się w lidze.