Włoski szkoleniowiec wyraził swoje niezadowolenie z powodu postawy defensorów Manchesteru City w spotkaniu z „The Villans”. Finalnie zespół z Etihad Stadium przegrał po dogrywce 2:4, choć dwukrotnie w tym meczu był na prowadzeniu.
Nie po raz pierwszy w tym sezonie doszło do sytuacji, kiedy to „The Citizens” nie byli w stanie dowieźć prowadzenia do końcowego gwizdka. Po niedzielnym spotkaniu z Arsenalem, który zakończył się remisem 1:1, Roberto Mancini stwierdził, iż jego podopiecznym brakuje koncentracji w najważniejszych momentach meczu. Również w potyczce grupowej Ligi Mistrzów z Realem Madryt gracze z niebieskiej części Manchesteru dali sobie wyrwać zwycięstwo, choć to oni wychodzili na prowadzenie. Z pewnością ów trend irytuje kibiców, gdyż z powodu nieporadności w grze defensywnej ich ulubieńcy tracą bramki, przez co finalnie uciekają im istotne punkty lub, tak jak było to w przypadku wczorajszego meczu, odpadają z rozgrywek.
Podopiecznym Paula Lamberta udało się za każdym razem doprowadzić do wyrównania w tym meczu, a w doliczonym czasie gry gole Gabriela Agbonlahora i Charlesa N’Zogbii zapewniły Aston Villi zwycięstwo i awans do kolejnej rundy Capital One Cup.
Mancini po meczu mówił dziennikarzom: – Strata bramek i roztrwanianie przewagi jest problemem. Musimy popracować z naszymi obrońcami, ponieważ nie grają oni teraz dobrze. Jestem rozczarowany z powodu końcowego rezultatu. Myślę, że to był trudny mecz, gdyż Aston Villa jest dobrym zespołem, my natomiast zagraliśmy słabo. Mieliśmy jeden pechowy moment, ponieważ mogliśmy strzelić, ale niestety straciliśmy bramkę. Popełniliśmy kilka błędów przy straconych golach, ale pod koniec zasłużyliśmy na awans.