Manchester United – Arsenal. Czy „Kanonierzy” ponownie rozjadą „Diabły”?


Już dziś o godzinie 15:05 na Old Trafford odbędzie się wielkie futbolowe święto, a kibice z całego świata zasiądą przed odbiornikami i przez dwie godziny nie będą myśleli o niczym innym niż o starciu na szczycie. Pomimo problemów po obu stronach barykady takich spotkań po prostu się nie przegapia. Zapraszamy na piłkarską wojnę – przed nami mecz Manchester United – Arsenal!


Udostępnij na Udostępnij na

Kto by pomyślał przed sezonem, że w dniu rewanżowego starcia Manchester United – Arsenal druga ekipa będzie miała aż dziesięć oczek przewagi nad pierwszą? Ktoś, kto na podobny scenariusz postawił u bukmachera, dzisiaj ma prawo chodzić z podniesionym czołem i walizką pełną pieniędzy przy boku. Pomimo tak dużej różnicy punktowej wytypowanie właściwego wyniku wcale nie musi należeć do rzeczy łatwych, na co wpływa mnóstwo czynników możliwych, a jakże, tylko w Premier League.

Kontuzje, kontuzje wszędzie

Jak inaczej określić kadrowy marazm, zwłaszcza po stronie United, jeśli w spotkaniu nie będzie mogło zagrać 16 (sic!) zawodników? Dwunastka, z której można byłoby złożyć naprawdę niezły skład, to gracze gospodarzy. W Arsenalu sytuacja nie jest tak dramatyczna, ale ostatni raz, kiedy Arsene Wenger mógł cieszyć się wszystkimi piłkarzami w szatni zamiast w klubowej klinice, to pewnie czasy, kiedy Hector Bellerin uczył się chodzić.

Absencje w obydwu zespołach:

Manchester United: Borthwick-Jackson, Shaw, Jones, Darmian, Schweinsteiger, Fellaini, Young, Valencia, Januzaj, Martial, Keane, Rooney

Arsenal: Cazorla, Wilshere, Rosicky, Oxlade-Chamberlain

Do składu „Czerwonych Diabłów” powinien wrócić David de Gea, prócz tego jednak poszczególne formacje są w kompletnej rozsypce. Efekt? W czwartkowym meczu Ligi Europy z FC Midtjylland dwa gole strzelił Marcus Rashford (co akurat powinno cieszyć, gdyż młodzian pobił ponad 50-letni rekord George’a Besta, jeśli chodzi o najmłodszego strzelca w europejskich pucharach w historii klubu), a na murawie brylowali tacy gracze jak Regan Poole czy Joe Riley.

Na pogrom Duńczyków wystarczyło, jednak wystawienie tak niedoświadczonych zawodników przeciwko Arsenalowi może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Wenger ma do dyspozycji mocną jedenastkę, która dwa tygodnie temu pokonała liderów z Leicester.

Przewidywane wyjściowe składy:

Manchester

Arsenal

Aktualna forma

Manchester United: podopieczni kilkudziesięciokrotnie zwalnianego przez brytyjskie media w trwającym sezonie Louisa van Gaala nie zachwycają i tego obrazu na pewno nie mogą odmienić wygrana w Lidze Europy (zwłaszcza że w pierwszym meczu zwyciężył Midtjylland) ani zwycięstwo w Pucharze Anglii z trzecioligowym Shrewsbury. Ostatnie spotkanie ligowe to haniebna porażka z Sunderlandem, która nie postawiła dzisiejszych gospodarzy w dobrym świetle przed starciem z tak silnym przeciwnikiem.

Ostatnie dziesięć meczów we wszystkich rozgrywkach przedstawia się w bilansie następująco: pięć wygranych, trzy remisy i dwie porażki. W tym zawierają się trzy zwycięstwa z zespołami z drugiej oraz trzeciej ligi, a także z Duńczykami. Sytuacji na pewno nie poprawia plaga kontuzji, jednak z drugiej strony może być to as w rękawie holenderskiego menedżera – dla Rashforda jutrzejsze starcie będzie najważniejszym spotkaniem w barwach United. Dopiero drugim? Szczegóły.

https://twitter.com/worldsoccershop/status/702972059127848960

Arsenal: londyńczycy z Barceloną przegrali, ale jak grali, każdy widział. Niedawna wygrana z Leicester i bardzo dobre zawody z Katalończykami sprawiają, że w zespole jest zarówno pewność siebie, jak i głód zwycięstwa nad wielkim rywalem – zwłaszcza że spotkania w Lidze Mistrzów podopieczni Wengera wcale nie musieli przegrać, a przez większą część starcia walczyli o pełną pulę.

Ostatnie dziesięć meczów to cztery wygrane, cztery remisy oraz dwie porażki. W styczniu przyszedł moment, kiedy „Kanonierzy” złapali zadyszkę, jednak wydaje się, że drużyna wyszła już z niewielkiego kryzysu. Nieco gorzej wygląda to, jeśli chodzi o liderów zespołu. O ile do świetnego w tym sezonie Kościelnego nie można mieć żadnych pretensji, o tyle do Oezila czy przede wszystkim Sancheza jak najbardziej. Kluczem do zwycięstwa nad ekipą „Czerwonych Diabłów” może być właśnie dobra dyspozycja jednostek kluczowych.

O kryzysie formy Chilijczyka możecie przeczytaj tutaj:

http://igol.pl/premier-league/arsenal-sanchez-wroc/

Ostatnie mecze:

O ostatnim spotkaniu obu drużyn kibice, jak i sami zawodnicy Manchesteru chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Czwartego października minionego roku Rooney i spółka pojechali na Emirates, aby zebrać cięgi w postaci trzech bramek wbitych w przeciągu zaledwie dziewiętnastu minut. Zapowiadało się na pogrom, ale skończyło się na „błahym” 3:0 dla gospodarzy. Manchester zawsze sobie jakoś radził w spotkaniach z Arsenalem, ale ten stan wydaje się być schowany do lamusa.

W ostatnich dziesięciu starciach obydwu zespołów Manchester wychodził zwycięsko pięciokrotnie, dwa razy udało się zwyciężyć podopiecznym Wengera, trzy razy rywale podzielili się punktami. Bilans bramkowy: 18:12 na korzyść United. W meczach na ogół nie padało dużo goli: więcej niż trzy w jednej potyczce ostatni raz mogliśmy zobaczyć w słynnym 8:2 z sierpnia 2011 roku.

Skrót ostatniego spotkania:

https://www.youtube.com/watch?v=J-ukX3Dwuao&ab_channel=MerpatiPost

Czego możemy się spodziewać?

Chciałoby się powiedzieć, że walki, jak przystało na rywali tej klasy, ale ostatni mecz podał w wątpliwość zasadność podobnych tez. Manchester grał ospale, a Arsenal piąty bieg wrzucił na dobrą sprawę tylko przez 20 pierwszych minut, do końca spotkania oszczędzając siły. Old Trafford nikogo już dzisiaj nie straszy, a faworytem starcia po raz kolejny wydaje się być drużyna ze stolicy.

Dla londyńczyków mecz jest o tyle ważny, że prowadzące w tabeli Leicester ma umiarkowanie łatwy terminarz do końca sezonu, więc końcowego tryumfu zespół Wengera nie może upatrywać w potknięciach rywali. W piłce, zwłaszcza angielskiej, wszystko jest możliwe, ale wejście United do pierwszej czwórki trzeba rozpatrywać raczej jako pobożne życzenia sympatyków 20-krotnego mistrza Anglii aniżeli jako realny scenariusz. Dzisiejsze spotkanie, z racji wagi ewentualnego zwycięstwa, braków kadrowych oraz aktualnej formy, powinno ułożyć się po myśli gości.

Typ iGola: 1:3

Kursy bukmacherów: Manchester 2,84, remis 3,0, Arsenal 2,35

[interaction id=”56d25aecac5895475cbe21ae”]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze