Ruch Chorzów uległ we wczorajszym meczu na własnym stadionie Polonii Warszawa 0:1. Po spotkaniu żalu z powodu porażki nie ukrywał Marcin Malinowski, który na dodatek otrzymał czwartą żółtą kartkę w obecnym sezonie i będzie musiał pauzować w meczu z Łódzkim Klubem Sportowym.
– To czwarta żółta kartka, wykluczająca mnie z kolejnego meczu. Wisiała już długo nade mną, ale nie rozumiem, dlaczego sędzia mnie dzisiaj ukarał, a nie zawodnika Polonii, który mnie faulował. Szkoda straconych punktów i sytuacji Arka, bo ta akcja mogła przesądzić o wyniku. Przegraliśmy z Polonią, ale nie ma się co załamywać. Walczymy dalej – powiedział popularny „Malina”.
Ruch Chorzów poniósł tym samym swoją trzecią porażkę na własnym stadionie w obecnym sezonie. Wcześniej skuteczną receptę na „Niebieskich” znaleźli Śląsk Wrocław i Legia Warszawa. Ciekawostką jest fakt, że wszystkie te mecze kończyły się jednobramkową wygraną rywali 14-krotnych mistrzów Polski i za każdym razem zwycięstwa przeciwnikom Ruchu zapewniali obcokrajowcy. W spotkaniu ze Śląskiem Wrocław Matko Perdijić musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki po strzale Diaza. Natomiast w meczu z Legią Michal Pesković skapitulował po uderzeniu głową Danijela Ljuboi. Wczoraj na listę strzelców wpisał się z kolei Pavel Szultes, który strzelił swoją pierwsza bramkę w T-Mobile Ekstraklasie.