Patryk Małecki wrócił do Wisły Kraków i we wtorkowym meczu towarzyskim z Amkarem Perm wyszedł w pierwszym składzie ekipy Tomasza Kulawika. Krnąbrny zawodnik ocenił spotkanie z rosyjskim zespołem oraz odniósł się do swojego pobytu w Turcji, gdzie był graczem Eskisehirsporu.
Wisła zremisowała z Amkarem 1:1, choć mogła wygrać ten mecz, ale Cwetan Genkow w końcówce spotkania nie wykorzystał rzutu karnego. Do 67. minuty na boisku przebywał Patryk Małecki. Oto, co sam zawodnik miał do powiedzenia na temat potyczki:
– Stworzyliśmy więcej sytuacji i zagraliśmy lepiej niż przeciwnik. Wiadomo, że nasza gra nie wygląda tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. To jednak normalne, jesteśmy po ośmiu dniach ciężkich treningów. Na pewno czujemy zmęczenie w nogach, więc nie wszystko nam się udaje. Jestem zadowolony z przebiegu meczu, z gry zespołu, z tego, że każdy był zaangażowany i chciał się pokazać z najlepszej strony.
Małecki przez ostanie pół roku był wypożyczony do Eskisehirsporu. Piłkarz zdradził, że cały czas marzył o tym, aby wrócić do Krakowa.
– Nie straciłem dużo piłkarsko pomimo tego, że mało grałem. Nie dostałem takiej szansy, jaką bym chciał, właściwie nie wiadomo dlaczego, bo przecież zbierałem dobre opinie od trenerów i kibiców. Mimo niekorzystnych dla mnie decyzji szkoleniowca tureckiej drużyny robiłem swoje na treningach, bo wiedziałem, że przyjdzie taki moment, że wrócę do Wisły. A nie będę ukrywał, że było to moim marzeniem.
Ofensywny gracz przyznał, że będzie ciężko pracował, aby pomóc krakowskiej ekipie w rundzie wiosennej.
– Chciałbym, żeby mój powrót wstrząsnął drużyną. Pragnę, aby drużyna zaczęła grać lepiej, a przede wszystkim, żeby zaczęła wygrywać. Wydaje mi się, że potencjał tego zespołu jest spory, dlatego też podzielam zdanie trenera Kulawika: musimy po prostu przyłożyć się do ciężkiej pracy i pozostaje mieć nadzieję, że będzie owocna.
Małecki rozegrał w Turcji łącznie dziesięć meczów, w których zdobył jedną bramkę. W Wiśle Kraków do tej pory strzelił 29 goli.