Magdziarz: Niektórzy dostają 500 zł


30 kwietnia 2013 Magdziarz: Niektórzy dostają 500 zł

Tomasz Magdziarz, kapitan Warty Poznań, opowiada, jak wygląda sytuacja w Warcie Poznań. Jak sam przyznaje, jest nieciekawie i najczarniejszym scenariuszem pozostaje usunięcie Warty z piłkarskiej mapy Polski. Zapraszam do obszernego wywiadu z zawodnikiem!


Udostępnij na Udostępnij na

Jest Pan gotowy na trudne pytania?

Oj, zawsze. Życie jest tak skonstruowane, że często są trudne pytania i trzeba umieć na nie odpowiedzieć.

W Warcie Poznań są problemy. Na początku porozmawiajmy o tych pozasportowych. Boi się Pan, że podzielicie los ŁKS-u?

W klubie, jakim jest Warta Poznań, jest taka opcja, ponieważ sytuacja finansowa jest trudna. Odeszło wcześniej kilku zawodników, którzy nie mają zapłaconych wszystkich pieniędzy, ale z tego, co mi wiadomo, są poczynione próby porozumienia się z nimi, żeby dogadać się w tej sprawie. Wiem, że jest to trudne, aby wykonać to z dnia na dzień, ale mam nadzieję, że uda się to władzom klubu, bo w przeciwnym razie podzielimy los ŁKS-u. Łódzka drużyna i Warta mają tak długą tradycję, że nie powinno się jej przerywać. Nie po to ktoś 100 lat pracował, żeby w chwilę cały dorobek został zaprzepaszczony.

Przez myśl by mi nie przeszło, że na mecz będziecie musieli jechać własnymi samochodami. Jest tak źle, że nie ma pieniędzy na autokar?

Tomasz Magdziarz przedstawił realia w poznańskim klubie
Tomasz Magdziarz przedstawił realia w poznańskim klubie (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

Nie zgodzę się z twierdzeniem, że przez myśl by nie przeszło, bo wcześniejsze lata pokazywały, że nie pierwszy raz samochodami na mecz jechaliśmy. Jeżeli mamy trudną sytuację finansową i jedzie się w dzień meczu, to najlepiej samochodem. Po pierwsze koszty przejazdu są duże, a po drugie samochodem szybciej przejedzie się przez Polskę. Nawet dla samych piłkarzy jest lepiej jechać autem niż autokarem.

Do Stróż też jechaliście samochodami osobowymi?

Nie, do Stróż jechaliśmy autokarem i wcześniej mieliśmy nocleg. Tam już trudniej byłoby dojechać własnym samochodem.

Artykuł ukazał się także na blogu Teksty z Kurzawą!

Pani prezes spotkała się z Wami, aby porozmawiać o problemach?

Tak, pani prezes rozmawiała z nami o problemach przed sezonem i powiedziała, że mamy kiepską sytuację. Wiemy, skąd ona się wzięła, wiemy, że na rynku piłkarskim jest ciężko. Mówię tutaj o nowych sponsorach, których mimo wszystko pozyskaliśmy, ale to i tak jest za mało, żeby prowadzić klub pierwszoligowy. Mamy jeden zasadniczy problem – nie dostajemy pomocy z Poznania. Wszyscy nasi rywale, nawet w I lidze, mają bardzo dużą pomoc ze strony swojego miasta, a gdyby dano nam to samo, to byśmy sobie bez problemu poradzili, a pomoc w stolicy Wielkopolski jest żadna, więc tutaj tkwi problem. Wrocław potrafi przeznaczyć 16 mln na Śląsk, a Lech Poznań dostaje z miasta zaledwie milion zł, nie wspominając o Warcie, która jest dofinansowywana kwotą w wysokości 40 tysięcy. W dzisiejszych czasach to nie starcza nawet na funkcjonowanie klubu przez pół miesiąca. To jest jakiś żart! W Poznaniu o sport nie dba się w ogóle.

Podobno w ubiegłym sezonie płacono Wam 6000 zł, a w tym 1500 zł. To prawda?

Tak, to prawda. Są zawodnicy, którzy zarabiają w Warcie 1500 zł, a są tacy, którzy zarabiają 500 zł. Niekiedy czytam komentarze, żeby „wygonić i wziąć do składu juniorów, bo będą grali za tańsze pieniądze”. Wtedy chce mi się śmiać, bo za mniej już się grać nie da. To jest czysta chęć gry dla zespołu. Mimo że sportowo nie wychodzi, to angażują się wszyscy i chcą utrzymać Wartę w I lidze, ale robimy to za marne pieniądze. Ja nie narzekam na kontrakt, ponieważ nie robię tego dla pieniędzy, ale pozostała część drużyny ma finanse tylko na jedzenie.

Dostajecie wypłaty regularnie?

Sytuacja nie jest najgorsza, nie ma takich dużych zaległości, ale z regularną płatnością trochę się to wszystko zachwiało, bo komornik zajął jakąś część pieniędzy, która wpłynęła na konto, z niewiadomych mi powodów. Wszyscy w klubie starają się, żeby te małe pieniądze do chłopaków trafiały. Nie ma co ukrywać, że jeżeli ktoś zarabia 10 tys. zł i nie dostanie raz, drugi, trzeci pół pensji, to sobie poradzi, ale jeżeli ktoś zarabia 1000 złotych, mieszka u kogoś w mieszkaniu i nie dostanie wypłaty, to będzie musiał głodować przez kilka dni.

Izabella Łukomska-Pyżalska w ubiegłym roku powiedziała, że Warta nie awansowała do ekstraklasy, ponieważ zawiedli piłkarze. A jaka  jest Pana opinia?

Troszkę prawdy na pewno w tym jest, ponieważ pani Pyżalska wydawała sporo pieniędzy, a sukcesów sportowych nie było. Nie można być zadowolonym z naszej gry oraz zaangażowania, jakim się wykazaliśmy. Z tym że tutaj nie ma przypadku, że solidne, dobre drużyny buduje się latami, tu nie ma przypadku, że wynik w ekstraklasie czy I lidze nie przychodzi w dzień, tu nie ma przypadku, że Termalica po trzech latach inwestycji i kontraktów wyższych niż w Warcie dopiero teraz bije się o awans do ekstraklasy (przy czym z roku na rok grała coraz lepiej), tu nie ma przypadku, że kluby pierwszoligowe, które kilka lat inwestują i budują drużynę, biją się o awans. Teraz mimo nakładów i pieniędzy nie osiągnie się sukcesu tak szybko. Są ekipy, które mają jeden udany sezon, ale zaraz o nich w ogóle nie słychać, ale to nie jest takie proste i myślę, że w Warcie to wszystko szło w dobrym kierunku i naprawdę wyglądaliśmy coraz lepiej, graliśmy bardzo dobrze, a miejsce w tabeli, które mieliśmy po rundzie jesiennej, nie odzwierciedlało naszej gry i kilka meczów przegraliśmy nie z własnej winy, ale przez sędziów. Chociaż ja jestem ostatni, żeby zrzucać na arbitrów wyniki sportowe, ale takie przypadki były, kiedy np. „zabrano” nam Puchar Polski.

Właścicielka Warty Poznań płaci zawodnikom coraz mniej
Właścicielka Warty Poznań płaci zawodnikom coraz mniej (fot. Warta Poznań)

W moim przekonaniu brakowało niewiele, żeby Warta Poznań była czołowym zespołem I ligi i walczyła z najlepszymi o awans do T-Mobile Ekstraklasy. Nie przypadkiem jest, że Zawisza Bydgoszcz drugi rok przy bardzo dużej inwestycji ma problem z awansem i jego właściciel już się bardzo mocno stresuje, bo sukces zaczyna się oddalać mimo włożonych pieniędzy w pensje, piłkarzy i we wszystko, co dokoła się dzieje. Ten klub ma wszystko, a jednak okazuje się, że nie jest to takie proste i łatwe. Widać w Warcie jedną rzecz. Jest to praca, która poskutkowała. Dobrym dowodem na to są byli zawodnicy „Zielonych”, którzy dobrze radzą sobie w innych drużynach: Bartłomiej Pawłowski – jeden z najlepszych pomocników w ekstraklasie, Michał Płotka gra w Widzewie Łódź, Rafał Kosznik, który występuje z powodzeniem w GKS-ie Bełchatów, podobnie zresztą jak Rafał Grzeszczyk, Maciej Mysiak poszedł do czołowego zespołu I ligi, Tomasz Foszmarczyk do Korony Kielce, tak że jest trochę tych piłkarzy, którzy przeszli do innych klubów i potrafili się skutecznie wybić. Nie wspomniałem jeszcze o Bartku Bereszyńskim, który gra w Legii Warszawa i świetnie sobie tam radzi.

W prima aprilis na klubowej stronie internetowej pojawił się komunikat, że opuści Pan Wartę Poznań. Nie chce Pan powalczyć w T-Mobile Ekstraklasie?

Nie, ja już powoli będę się żegnał z przygodą piłkarską. Miałem kiedyś duże marzenia, żeby zadebiutować w ekstraklasie. Udało mi się to, zagrałem w jednym meczu. Dostałem później propozycję powrotu do „Kolejorza”, ale odrzuciłem tę prośbę i zostałem w Warcie. Nie za bardzo jest mi w kierunku gry w ekstraklasie, wolałbym utrzymać się z Wartą Poznań w I lidze, to jest moje marzenie. Mam nadzieję, że mimo tej biedy uda nam się zrealizować cel.

Gra Warty wiosną wygląda bardzo słabo. Zdobyliście zaledwie cztery punkty: uratowany w ostatnich minutach remis z Bogdanką oraz walkower z ŁKS-em. Co jest tego przyczyną?

Nazwijmy rzeczy po imieniu – zdobyliśmy punkt. Trzy punkty dostaliśmy za ŁKS i myślę, że nawet jakby doszło do meczu, to byśmy to spotkanie wygrali. Prawda jest taka, że gramy słabo, nie ma co tego ukrywać. Na pewno stać nas na więcej. Ja myślę, że robimy wszystko, żeby te błędy eliminować, i trener staje na wysokości zadania i robi wszystko, żeby wyglądało to dobrze. Mogą się ludzie śmiać z tego, co teraz powiem. Liczę, że Warta zacznie dobrze grać, że zacznie zdobywać punkty z dużo lepszymi od nas drużynami. My potrafimy grać z silnymi. Czekamy na to pierwsze zwycięstwo wiosną i mocno wierzymy w to, że nam się to zadanie uda. Rozmawiam z kolegami w szatni i będziemy walczyć o to, żeby zdobyć w kolejnym meczu trzy punkty.

Zmiana trenera coś wniosła?

Na pewno. Trener wniósł do szatni coś nowego. Wniósł treningi, wniósł charyzmę. Trenuje nas nietuzinkowa postać, która prezentuje sobą coś bardzo pozytywnego. Ja osobiście jestem fanem trenera Pawlaka, bo nie zdawałem sobie nawet sprawy, że ma tak fajny warsztat trenerski i jest bardzo fajnym szkoleniowcem. Mam nadzieję, że odwdzięczymy się mu grą i postawą na boisku. Na pewno nie zasługuje na to, żeby spaść z Wartą do II ligi.

Nie sądzi Pan, że Pani Izabela zbyt mało czasu poświęca na drużynę?

Nie zapominajmy, że Pani Izabela jest prezesem bardzo dużej firmy developerskiej. Ma na głowie sporo innych problemów obok Warty Poznań. Na pewno w ciągu dwóch lat bardzo mocno zaangażowała się w klub. Dzisiaj być może tego czasu poświęca trochę mniej. Prawdopodobnie jest to przyczyną tego, że objęła stanowisko w PZPN i zajmuje się reprezentacją kobiet, i trzeba zrozumieć, że chce się pokazać z jak najlepszej strony. Ludzie mają do niej na pewno pretensje, że dwa lata pompowała pieniądze w Wartę, ale pamiętajmy, że dwa lata Pani prezes liczyła na to, że miasto pomoże w tworzeniu „Zielonych”, a okazało się, że jest wręcz przeciwnie. Smutne może być to, że Warta Poznań może zniknąć z I, II, III ligi, a nikt sobie z tego nic nie będzie robił i każdy uda, że jest kryzys, że jest ciężko. My nie poprosiliśmy o 3 mln, tylko, o ile dobrze pamiętam, o 800 tys. rocznie. Bardzo cieszę się, że mamy w mieście Lech Poznań, że powstała tak silna drużyna, szkoda tylko, że podobnie jak my, nie może liczyć na żadną pomoc.

Obserwuj autora tekstu na Twitterze: @ArturKurzawa

Komentarze
~cgndhj (gość) - 12 lat temu

przynamniej wiedzą ile dostaje zwykły pracownik

~kibic (gość) - 12 lat temu

Ludzie ciezko charuja na 1000 pln takie czasy , taki
ustrój i Panstwo, tylko Walesa kazdemu obiecalo
miliony, a tu bieda jak sie patrzy i nikt nie mowi ze
bedzie lepiej.Wszedzie kluby musza utrzymywac sie
same, pilkarze parcuja zeby miec na chleb a pilka to
tylko przyjemnosc i hobby.

Najnowsze