Maciej Sypuła: Trend przenoszenia do internetu jest widoczny (WYWIAD)


Rozmowa o przyszłości, korzyściach i potencjale rynku live streamingu w internecie

21 stycznia 2019 Maciej Sypuła: Trend przenoszenia do internetu jest widoczny (WYWIAD)
Foto Norbert Barczyk / PressFocus

Dożyliśmy czasów, w których tradycyjna telewizja powoli odchodzi do lamusa. Coraz więcej treści przenosi się do internetu. W tym transmisje wydarzeń sportowych. Czy zastanawialiście się kiedyś, jakie korzyści mieliby odbiorcy oglądający mecz piłkarski w internecie? Czy takie firmy jak Facebook, Twitter czy Amazon są w stanie rywalizować z telewizjami? Na te i wiele innych pytań odpowiedział Maciej Sypuła, który był prelegentem podczas piątego spotkania Sportworkingu. 


Udostępnij na Udostępnij na

Tydzień temu odbyła się kolejna już część Sportworkingu – inicjatywy, która ma na celu zebrać wszystkich pasjonatów sportu, przedstawicieli biznesu, marketingowców, PR-owców, pracowników klubów i związków oraz dziennikarzy w jednym miejscu. Na każdym spotkaniu obecni są eksperci, którzy znają się na swoim fachu.

Nie inaczej było tym razem. Jednym z gości był dziennikarz Onet Sport oraz serwisu Ekstraklasa.tv Maciej Sypuła, który później dał mi się namówić na niekrótką rozmowę. Rezultat poniżej.

Jak wygląda content video w polskim internecie, jeśli chodzi o ekstraklasę?

Prawa do pokazywania materiałów wideo z ekstraklasy, i nie mówię tu o live streamingu, czyli tym, co posiada telewizja NC+ (która jest posiadaczem praw do transmisji TV – przyp. red.), były sprzedawane osobno, równolegle do praw telewizyjnych. Przetarg wygrała grupa Onet-Ringier Axel Springer, czyli grupa, która posiada między innymi w swoim portfolio portale Onet, Przegląd Sportowy i Ekstraklasa TV.

Mamy te prawa na wyłączność, tzn. materiały wideo z ekstraklasy mogą być pokazywane tylko u nas lub w miejscach, w których my te materiały udostępnimy. Na przykład współpracujemy z wszystkimi klubami ekstraklasy, aby kibic mógł sobie wejść na stronę klubową i zobaczyć bramkę z meczu swojego zespołu czy skrót spotkania.

Na tych samych zasadach udostępniamy te materiały Ekstraklasie SA, czyli spółce prowadzącej rozgrywki, bo nie jesteśmy tym samym podmiotem. Nazwa „ekstraklasa” w domenie naszego serwisu może być myląca i wielu kibiców tego nie wie. Pracujemy razem, aby nasza liga była jak najlepiej postrzegana i jak najszerzej odbierana w internecie.

A jak to jest z tymi urywkami/klipami bramek czy ładnych akcji, które przede wszystkim można znaleźć na Twitterze? Czy działa to na zasadzie tej specjalnej umowy (zasady), o której wspomniałeś?

Jeśli chodzi o materiały, które kibice umieszczają w internecie, to niestety nie jest to legalne. Fani nie mają prawa rozpowszechniać tych materiałów w mediach społecznościowych.

Oprócz Was?

My też nie. Niestety również nie mamy do tego prawa. W ostatnim czasie jednak staramy się wyjść z tym materiałem do mediów społecznościowych, bo wiadomo, że jest to bardzo ważne. Dlatego zarówno Ekstraklasa, jak i kluby na swoich fanpage’ach facebookowych mogą te materiały udostępniać w formie jednego materiału wideo z każdego meczu. Faktem jest jednak, że i tak bardzo dużo tych materiałów pojawia się w internecie. Bo to nie jest nic trudnego. Każdy kibic może usiąść przed telewizorem z telefonem i nakręcić ekran.

I to właśnie nie jest legalne, prawda?

Nie, nie jest to legalne. Skala tego zjawiska jednak jest na tyle duża, że gdybyśmy skupili się na tym, aby walczyć z każdym, kto udostępnia takie filmiki, to nie zajmowalibyśmy się niczym innym, tylko ściganiem takich osób.

Były takie fanpage’e na Facebooku, które były zakładane tylko po to, żeby takie materiały pokazywać. W takich sytuacjach zgłaszaliśmy to administratorom portalu, że jest to naruszenie naszych praw. I takie fanpage’e były później usuwane. Podobnie było z kanałami na YT. Tylko że… to odrasta. Zamknie się jeden, otwiera się drugi. Był nawet taki fanpage, na którym ktoś nagrywał nasze zmontowane materiały i udostępniał je u siebie.

Zgadzam się jednak z tym, że np. Twitter to doskonałe miejsce, żeby wrzucać tam materiały z ekstraklasy i popularyzować tym naszą ligę. Wystarczy zobaczyć, jaki zasięgi mają te amatorskie filmiki nagrane przez kibiców. Ile osób potrafi polubić tego tweeta? Do ilu krajów potrafi on dotrzeć? Czasami zdarza się, że zagraniczne media takie materiały wideo pokazują u siebie. Dlatego będzie to w przyszłości zmienione, bo jest to już uwzględnione w nowej umowie na pokazywanie ekstraklasy przez kolejne dwa sezony – prawa do udostępniania materiałów wideo po meczu w mediach społecznościowych będą mieli nadawcy telewizyjni, Ekstraklasa oraz kluby.

Przejdźmy do przyszłości. Czy należy ona do transmisji całych spotkań, a nie tylko pokazywania pewnych fragmentów w internecie?

W tym momencie wciąż jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że mecze czy ogólnie wydarzenia sportowe transmitowane są w tradycyjnej telewizji, a głównie tych urywkowych materiałów, highlightsów szukamy w internecie. Oczywiście one też są w tv, ale szybciej mogą być w internecie. Niewątpliwie przyszłością jest przesunięcie tego całego ciężaru live streamingu do internetu. Właściwie to na wielu rynkach już się dzieje.

W ośmiu azjatyckich państwach La Liga już jest transmitowana za pośrednictwem Facebooka. Czy to jest początek rewolucji?

Już teraz można zauważyć, że ponad połowa ruchu w internecie jest wykonywana z urządzeń mobilnych. Ten sam trend zaczyna dotyczyć telewizji, szacuje się, że w 2020 roku połowa konsumpcji telewizyjnej będzie odbywała się z urządzeń mobilnych. Zwłaszcza młodsze pokolenie, ale oddziałuje to również na te starsze pokolenia, coraz chętniej zamienia telewizję tradycyjną na serwisy typu VOD. Różnica jest taka, że wydarzenie sportowe zawsze jest o określonej godzinie. Nie przesuniesz sobie meczu na wtedy, kiedy będziesz chciał, tak jak jest chociażby z oglądaniem treści wideo na Netfliksie, gdzie seriale i filmy oglądasz w dowolnej porze i masz do nich dostęp w ramach subskrypcji. Kibice jeszcze są przyzwyczajeni, że sport oglądają na konkretnym kanale, o konkretnej porze, ale młodzi ludzie są w tych tematach dużo bardziej elastyczni, a to oni będą kreować rynek telewizyjny w przyszłości.

Ale ten trend przenoszenia do internetu jest widoczny. Tak jak wspomniałeś – Facebook pokazuje ligę hiszpańską w Azji. Mało tego, będzie pokazywać w Azji Południowo-Wschodniej Premier League (przez trzy kolejne lata).

Takim sztandarowym przykładem pokazującym, że można oglądać wydarzenia sportowe i nie trzeba mieć do tego wykupionego pakietu w telewizji, są rozgrywki NBA. Można wykupić tzw. NBA league pass z dostępem na cały sezon, na pół roku, na jeden miesiąc, na kilka meczów, na jeden mecz czy nawet tylko na ostatnią kwartę spotkania, bo takie rozwiązanie jest właśnie testowane.

Stany Zjednoczone chyba zawsze są przed wszystkimi

Są prekursorem. Mam też wrażenie, że ci giganci internetowi, jak: Facebook, Amazon czy Netflix, czyli ci, którzy powstali na tamtym rynku, doskonale wiedzą, że w USA ludzie bardziej są przygotowani na takie rozwiązania. Dlatego tam właśnie zaczynają, sprawdzają, na ile im się to opłaca i co mogą z tego mieć.

Dopiero później wejdą do Europy, ale jeszcze wcześniej zrobią to na rynkach azjatyckich. Dlaczego? Azja to przede wszystkim ogromny rynek, jeśli chodzi o ludność. Bardzo dużo aktywnych w internecie użytkowników. Szczególnie na Facebooku. Tam samo wejście z materiałem za darmo automatycznie powoduje ogromne zainteresowanie i oglądalność.

Jakie mogą być z tego korzyści?

Dzięki mediom społecznościowym typu Facebook można zebrać dane o konkretnych widzach i dostosować pod nich odpowiednie reklamy. Podam prosty przykład. Masz telewizję tradycyjną, w której są bloki reklamowe. One są targetowane pod to, kto dany blok telewizyjny ogląda. Oczywiście są prowadzone badania rynkowe, ale nie da się jednoznacznie i ze stuprocentową pewnością określić czy oszacować, kto w danej chwili ogląda telewizję.

Można jedynie założyć, że najprawdopodobniej mecz piłki nożnej oglądają mężczyźni, powiedzmy przedział wiekowy 16-50, i pod tę grupę ukierunkowuje się reklamę. Media społecznościowe mają dostęp do danych dotyczących użytkowników, którzy właśnie oglądają transmisję. Dzięki temu będzie można precyzyjniej targetować reklamy. Co więcej, będzie można je personalizować pod konkretną osobę.

Plusem dla odbiorców jest również to, że oglądając mecz na Facebooku, masz możliwość interakcji z innymi użytkownikami w jednym miejscu. A zdajemy sobie sprawę z tego, jakie to w dzisiejszych czasach jest ważne. Zwłaszcza dla młodszego pokolenia.

Przedsiębiorstwa takie jak Amazon czy Facebook udowadniają, że stać ich na kupowanie praw telewizyjnych i z powodzeniem mogą konkurować z tradycyjną telewizją. Pierwsza z wymienionych firm wykupiła prawa do Boxing Day od sezonu 2019/2020.

Mam wrażenie, że jest to pierwszy odważniejszy ruch w Europie. Amazon zrobił skok na prawa, które są naprawdę cenne. Nie mam żadnych wątpliwości, że finansowo byłoby go stać, aby konkurować o większy pakiet. Jestem jednak przekonany, że jeśli Amazonowi się to sprawdzi, to przy następnych podziałach ruszy po więcej.

Na razie umowa ta obowiązuje przez trzy lata. I jest to tzw. sytuacja win-win, mamy Amazona, który wiadomo, czym się zajmuje, dodatkowo jest Boxing Day, kiedy po świętach mamy ten dzień wymiany prezentów, zwrotów czy kupowania nowych w promocji. I do  tego piłka nożna na wysokim poziomie, Amazon będzie mógł to wszystko opakować w odpowiednio targetowane reklamy.

Wszyscy tutaj wygrywają, niestety poza użytkownikami. Od przyszłego sezonu, aby obejrzeć mecz swojej ulubionej drużyny, brytyjski kibic może potrzebować płatnej subskrypcji aż trzech różnych nadawców. Dwie telewizje oraz Amazon. I może zdarzyć się tak, że ulubiony zespół danego kibica raz będzie pokazywany w Sky Sports, a raz w BT Sports i dodatkowo w Boxing Day na platformie Amazon.

To z pewnością będzie uciążliwe dla konsumentów.

Dla konsumentów niestety tak. I wiem, że kibice protestowali przeciwko takiemu podziałowi praw do transmisji. Ale to jest biznes. Chodzi o jak największe zyski.

Myślisz, że transmisja w internecie spowoduje, że ceny praw do nadawania będą jeszcze rosły? Czy jednak doszliśmy już do szklanego sufitu i ceny za PL nikt już nie przebije?

Myślę, że ten szklany sufit już mógł zostać osiągnięty, bo cena za prawa na sezony 2019-2022 (Premier League na rynek brytyjski – przyp. red.) jest nawet troszeczkę niższa, niż było w przypadku poprzedniej umowy. Jest to bardzo ciekawe, co będzie się teraz działo. Jak długa będzie ta perspektywa czasowa? Za ile lat dojdzie do takiej sytuacji, gdy więcej transmisji meczowych będziemy mogli oglądać w internecie niż telewizji?

W Polsce telewizje już prowadziły live streaming na Facebooku. Pierwsza była stacja Eleven Sports, a kilka dni temu zrobił to Canal+. Czy według Ciebie jest taka możliwość, że tradycyjne telewizje przeniosą się do internetu, bo po prostu będą zagrożone tym, że większość odbiorców wybierze internet?

Trudno jest przewidywać, co się wydarzy. Pamiętajmy, że Eleven, wchodząc na polski rynek, było innowacyjne, bo zaczęło tylko i wyłącznie od internetu. I w pewien sposób ten model sprawdziło. Weszło na rynek tradycyjnej telewizji, ale kto wie, czy nie ma w planach powrotu za jakiś czas do internetu. Obie stacje przetestowały, jak to może wyglądać na naszym rynku. Na pewno nie miało to takich wyników jak w Azji, gdzie tych użytkowników jest dużo więcej.

Inną kwestią jest to, że taki Facebook pokazujący mecze La Liga czy PL w Azji będzie to robił za darmo. Dzięki temu ligi zwiększą swoją popularność na tamtejszym rynku. Zwłaszcza w Indiach, gdzie ludzie interesują się ligą hiszpańska, ale do tej pory nie mieli gdzie jej oglądać. Nadawcy mogą to wykorzystać, zebrać szerokie grono odbiorców i wymyślić jakiś nowy model na to, żeby na tym zarabiać.

Na niemieckim rynku działa platforma DAZN, która skupia prawa do transmisji m.in. Premier League, ligi japońskiej (na 10 lat) czy Ligi Mistrzów. Wykupujesz pakiet na miesiąc (jak na serwisach typu Netflix) i oglądasz  pokazywane spotkania. Czy to jest przyszłość, czyli ten „sportowy Netflix”? Czy jednak mimo wszystko live streaming w social mediach, które mają darmowe transmisje?

Nasuwa się pytanie, czy za jakiś czas Facebook, kiedy zbierze odpowiednio szerokie grono użytkowników (chodzi o transmisje w Azji – przyp. red.) nie wprowadzi opcji płatnej subskrypcji na wideo. Jest to możliwe. Facebook nigdzie nikomu nie powiedział, że będzie wszystko do końca świata robił za darmo. Wiadomo, że zarabia na różnych rzeczach, ale może też to robić na tym.

Znalazłem informację, że DAZN ma szeroką ofertę dla swoich konsumentów. Dlatego uważam, że ma potencjał, aby rywalizować z tradycyjną telewizją i że w przyszłości może ją wyprzeć. Nie będzie trzeba np. czekać na ramówkę, aby obejrzeć powtórkę meczu.

Tutaj bazową sprawą jest to, że samo zdarzenie sportowe i tak jest sztywno określone w ramówce. Czy jest to internet, czy jest to telewizja, to ono i tak jest w konkretnym miejscu na żywo.

Ale już powtórki będzie można oglądać wtedy, kiedy będzie się miało na to ochotę. 

Dokładnie. Powtórki będzie można sobie dowolnie odtwarzać. Dlatego też te pakiety przewidują nie tylko pakiet livestreamingowy, lecz także pakiet highlightsów, materiałów, magazynów itd.

Co byłoby lepsze? Taka platforma jak DAZN czy taka hybryda/mix, która skupia każdą telewizję i pokazuje ją w internecie?

Jakby się zastanowić, to takie coś (ta hybryda) już funkcjonuje. Bo powiedzmy, ja jestem użytkownikiem NC+ i mam dzięki temu NC+ GO, co daje mi możliwość oglądania tego samego spotkania, które jest w telewizji, również w internecie.  A w tym serwisie mam także dostęp do innych telewizji sportowych, które obejmuje opłacony przeze mnie pakiet. Ale nadal jest to pakiet telewizji tradycyjnej, a ta opcja internetowa jest tylko dodatkiem do oferty.

Tak, tylko że to jest tyko dla użytkowników NC+. Chodziło mi o to, aby móc to udostępnić szerszemu gronu. Np. nie mam NC+, ale zapłacę te 40 zł i mam dostęp do wszystkich sportowych telewizji w jednym miejscu.

Amazon trochę tak działa na swojej platformie Prime Video – ale to chyba tylko na rynku amerykańskim – gdzie zebrał u siebie kilku nadawców telewizyjnych i pokazuje ich transmisje. Jest to jakieś rozwiązanie. Ale pamiętajmy, że każdy taki gigant medialny chciałby mieć to przede wszystkim dla siebie.

Wydaje mi się, że jest to kwestia dogadania się na odpowiednią kwotę.

Na pewno. Jednak to jest jeszcze jedna wielka niewiadoma. Pewne jest tylko to, że ten postęp będzie następował. Szybciej, wolniej, ale będzie w jednym kierunku – przechodzenia z telewizji do internetu. Pytanie tylko na jakich zasadach.

Myślisz, że Polacy są gotowi na taki przeskok? Teraz można oglądać LM na Ipli, ale w sieci pojawia się mnóstwo komentarzy, że te pakiety są za drogie.

Ogólnie mam wrażenie, że Polacy najchętniej wszystko chcieliby mieć w internecie za darmo. Co widać na przykładzie popularności nielegalnych streamingów wydarzeń sportowych oraz płatnej subskrypcji prasy w internecie, która jest coraz bardziej pospolita, a nadal powoduje dość powszechne oburzenie wśród internautów. My jeszcze jako rynek nie jesteśmy gotowi, żeby regularnie płacić za treści w umieszczane w internecie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze