Maccabi Hajfa powraca do Ligi Mistrzów


Klub z Izraela melduje się w fazie grupowej LM po raz pierwszy od 13 lat

6 września 2022 Maccabi Hajfa powraca do Ligi Mistrzów
haarets.co.il

Zeszłoroczny mistrz Izraela. Zespół, który zostawił w pokonanym polu mistrzów Grecji, Cypru i Serbii i w nagrodę zagra w grupie ze światowymi potęgami. Jedna z największych sensacji tegorocznych eliminacji do europejskich pucharów. Przedstawiamy Maccabi Hajfa. Dowiedzmy się trochę o tym klubie, jak również o innych zespołach z Izraela i ich poczynaniach w Europie.


Udostępnij na Udostępnij na

Mało prawdopodobne, że ktokolwiek postawiłby pieniądze na to, że w Lidze Mistrzów zagrają oni, a nie na przykład PSV Eindhoven lub Dynamo Kijów. Izraelski zespół sprawił wielką sensację, awansując do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów. Nie miał wcale łatwego zadania – na jego drodze stanęły między innymi takie firmy jak Olympiakos Pireus czy Crvena zvezda. Mimo to Maccabi zagra wśród najlepszych – wraca do europejskiej elity po 13 latach, jak również reprezentuje swój kraj po raz pierwszy od siedmiu lat.

Droga do Ligi Mistrzów

Maccabi świetnie poradziło sobie w eliminacjach – już w II rundzie trafili oni na wielki Olympiakos. Po pierwszym meczu w Hajfie, zremisowanym 1:1, w Pireusie odnieśli wielkie zwycięstwo 4:0, wprawiając w ekstazę swoich kibiców. W kolejnej rundzie czekał na nich cypryjski Apollon Limassol, dobrze znany kibicom Lecha Poznań. Izraelczycy nie mieli większych problemów z awansem, w pierwszym spotkaniu zwyciężyli 4:0 i pomimo porażki w rewanżu awansowali do play-offów.

Na ostatnim etapie mistrza Izraela czekało starcie z Crveną zvezdą. Tym razem to Serbowie byli faworytami, ale po raz kolejny drużyna z Izraela postawiła się i spotkanie w Hajfie wygrała 3:2. W rewanżu na słynnej Marakanie gospodarze prowadzili 2:1 i myśleli już o dogrywce, lecz w 90. minucie środkowy napastnik Crveny, Milan Pavkov, odebrał własnej drużynie szanse na możliwe odwrócenie wyniku bramką samobójczą. Po chwili na stadionie zapadła cisza, a zawodnicy, sztab i nieliczni kibice Maccabi wpadli w ekstazę.

Wielkie zwycięstwo zagwarantowało Maccabi grę w fazie grupowej ze światowymi gigantami. Trafili do grupy H z Paris Saint-Germain, Juventusem i Benficą, co wzbudziło olbrzymie emocje nie tylko wśród kibiców, ale i piłkarzy zespołu. Jeden z nich, Dolev Haziza, mówił tak:

Losowanie oglądaliśmy w naszej szatni. To było absolutnie niesamowite, jak wulkan. Zagramy przeciwko trzem z najlepszych graczy na świecie. To po prostu wspaniałe! Nadal nie mogę w to uwierzyć.

Zespół bez gwiazd

Gdy zajrzymy do składu mistrza Izraela, nie znajdziemy tam wielkich nazwisk. Najlepsze CV ma niewątpliwie Tjaronn Chery – 34-letni reprezentant Surinamu. Zaliczył 132 mecze w Eredivisie, 61 w Championship, epizody w ligach tureckiej i chińskiej, za każdym razem wykręcając świetne liczby. Pomimo już słusznego wieku nadal jest jednym z liderów swojej drużyny.

Wiodące role w drużynie pełnią też inni zawodnicy. Frantzdy Pierrot, 28-letni snajper rodem z Haiti, został sprowadzony przed sezonem z EA Guingamp za 1,6 miliona euro. Zaczął spłacać się niemal od razu. W eliminacjach do Ligi Mistrzów zdobył pięć goli w sześciu meczach i znacząco przyczynił się do niespodziewanego awansu. W pomocy króluje Ali Mohamed, 39-krotny reprezentant Nigru, który trafił do Hajfy z Beitaru Jerozolima rok temu. Defensywny pomocnik jest najważniejszym ogniwem drugiej linii klubu z Izraela. Warto też wymienić wspomnianego wcześniej Doleva Hazizę – dysponującego świetnym dryblingiem i strzałem skrzydłowego, reprezentanta Izraela. Od lipca 2019 roku cieszy kibiców Maccabi Hajfa efektowną grą.

Drużynę prowadzi Barak Bakhar – młody, ale utalentowany 42-letni szkoleniowiec, były obrońca i gracz takich zespołów jak Hapoel Petah Tikwa czy Ironi Kiryat Shmona. W karierze trenerskiej poza drużyną Ironi trenował także Hapoel Beer Szewa, z którym zdobył trzy tytuły mistrza Izraela, a także wprowadził go do fazy grupowej Ligi Europy, gdzie wyszedł z grupy, dwukrotnie pokonując na tym etapie Inter Mediolan! Zatrzymał ich dopiero Besiktas w 1/16 finału.

Izrael w Europie

Kwalifikując się do Ligi Mistrzów, Maccabi Hajfa jest pierwszą drużyną ze swojego kraju w Lidze Mistrzów od siedmiu lat. W sezonie 2015/2016 honoru Izraela broniło Maccabi Tel Awiw, które jednak nie zawojowało tych rozgrywek. Grając w grupie z Chelsea, Dynamem Kijów i Porto, przegrało wszystkie mecze, strzeliło tylko jedną bramkę i zajęło 4. miejsce w grupie.

W międzyczasie w Lidze Europy Izraelczycy meldowali się regularnie. Zespoły z tego kraju brały udział w tych rozgrywkach łącznie sześciokrotnie – po trzy razy Hapoel Beer Szewa i wspomniane Maccabi Tel Awiw. Obydwa te kluby zdołały też po razie wyjść z grupy. Hapoel w sezonie 2016/2017 odpadł w 1/16 finału w dwumeczu z Besiktasem, Maccabi w rozgrywkach 2019/2020 uległo Szachtarowi Donieck na tym samym etapie.

Nowo powstała Liga Konferencji Europy od początku była gościnna dla klubów znad Morza Martwego. Do pierwszych rozgrywek trzeciego w hierarchii europejskiego pucharu awansowały dwa zespoły – znane nam już Maccabi Hajfa i Maccabi Tel Awiw. Z grupy wyszli jedynie ci drudzy, zakończyli oni jednak swój udział na 1/16 finału. Ich pogromcą było PSV Eindhoven.

W tym roku tylko jeden zespół będzie reprezentował Izrael w LKE. Będzie to Hapoel Beer Szewa, który w grupie C będzie się mierzył m.in. z Lechem Poznań.

Poprzednia przygoda

Na koniec warto wspomnieć o poprzednim starcie Maccabi Hajfa w Lidze Mistrzów. W sezonie 2009/2010 Maccabi, mające w składzie takich graczy jak Beram Kayal, Lior Refaelov czy dobrze znany polskim kibicom Vladimer Dvalishvili, ograło w eliminacjach Glentoran, FK Aktobe i Red Bull Salzburg, tych ostatnich aż 5:1 w dwumeczu!

Izraelczycy trafili do grupy z Girondins Bordeaux, Bayernem Monachium i Juventusem. Łatwo się domyślić, jak to się skończyło – nie zdobyli ani jednego punktu i zakończyli rozgrywki na fazie grupowej z bilansem bramek 0:8. Gorzej zaprezentowały się tylko takie kopciuszki jak FC Zuerich, Debreceni VSC oraz… Rangers FC.

Jak zaprezentuje się Maccabi w tej edycji? Czy powtórzy „wyczyny” drużyny sprzed 13 lat, czy może zaskoczy wszystkich jak na przykład Sheriff Tyraspol rok temu? Poczekamy, zobaczymy. Z całą pewnością ten zespół nie będzie chłopcem do bicia i każdy, nawet najwięksi, będzie musiał mieć się przed nim na baczności.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze