Dla Antonio Conte i Chelsea Puchar Anglii był ostatnią szansą na uratowanie sezonu. Włoch zwalniany przez media praktycznie codziennie zdołał jednak zmotywować zespół "The Blues" i sięgnąć po trofeum, które być może zapewni szkoleniowcowi utrzymanie posady menedżera.
Kompromitująca postawa Chelsea w obecnym sezonie sprawiła, że coraz częściej brytyjskie media spekulowały na temat możliwego zwolnienia Antonio Conte z funkcji menedżera „The Blues”. Zwycięstwo w finale Pucharu Anglii miało uratować sezon zespołu ze Stamford Bridge oraz zwiększyć szanse na ocalenie posady włoskiego szkoleniowca. Trener londyńczyków pytany o przyszłość wykazywał się jednak pewnością siebie na przedmeczowej konferencji.
– Mogę powiedzieć, że będzie to mój ostatni mecz – w tym sezonie. Mam kontrakt i jestem związany z tym klubem – zapewniał Włoch.
Raz, dwa, trzy i karny!
Nastawienie szkoleniowca „The Blues” udzieliło się zespołowi Chelsea. Zawodnicy londyńskiego klubu, mimo że w opinii mediów to Manchester United był faworytem finałowego starcia, deklarowali, że jadą na Wembley, by odnieść sukces. Już na początku spotkania podopieczni Conte pokazali, że nie rzucali słów na wiatr. Po początkowym badaniu przeciwnika w 9. minucie spotkania Chelsea była bardzo bliska zdobycia bramki. Eden Hazard strzałem w krótki róg próbował zaskoczyć Davida de Geę, jednak bramkarz United świetnie interweniował w tej sytuacji nogą.
Okazja Belga sprawiła, że „The Blues” nabrali wiatru w żagle. W 14. minucie Tiemoué Bakayoko padł w polu karnym po lekkim odepchnięciu przez defensora United, jednak arbiter główny – Michael Oliver, nie zdecydował się wskazać na jedenasty metr. Dwie minuty później analogiczna sytuacja wydarzyła się po drugiej stronie boiska. Powstrzymywany był Alexis Sanchez, a gwizdek sędziego milczał. W obu sytuacjach nie można mieć jednak większych zastrzeżeń do pracy Olivera, tym bardziej że nad przebiegiem spotkania czuwał system VAR.
Jednak już po szybkiej akcji Chelsea i nieczystej interwencji Phila Jonesa, który sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Edena Hazarda, arbiter wskazał na jedenasty metr. Belg nie miał problemów z wykorzystaniem rzutu karnego, dzięki czemu wyprowadził „The Blues” na prowadzenie.
https://twitter.com/TheSporTalk/status/997882015096737792
Zespół Manchesteru United ochłonął dopiero kilka minut później. Zaskoczyć z dystansu Thibaut Courtois próbowali kolejno Paul Pogba oraz Alexis Sanchez. Obie próby okazały się jednak niecelne. Tuż przed gwizdkiem oznaczającym przerwę „Red Devils” stworzyli swoją najlepszą okazję. Głową strzelał Phil Jones, jednak nie trafił w światło bramki.
Od początku drugiej części gry Manchester United rzucił się do odrabiania strat. Bardzo aktywny był Marcus Rashford, który co chwila próbował pokonać kolejnymi strzałami golkipera Chelsea. Głęboko cofnięci „The Blues” przetrwali jednak oblężenie i wyprowadzali groźne kontrataki, dzięki czemu tempo spotkania znacznie wzrosło.
Podopieczni Jose Mourinho nadal atakowali, co przyniosło efekt prawie pół godziny przed końcem meczu. Drogę do bramki Thibaut Courtois znalazł Alexis Sanchez, jednak w momencie oddawania strzału Chilijczyk znajdował się na pozycji spalonej i gol nie został uznany. Ostrzeżenie podziałało na Chelsea. Gracze Conte zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce, a gdy nadarzała się okazja, wyprowadzali kontratak. Tempo spotkania nadal rosło.
Dwadzieścia minut przed końcem idealnej okazji do podwyższenia wyniku nie wykorzystał Marcos Alonso, trafiając z najbliższej odległości w Davida de Geę. To z kolei zmotywowało jeszcze bardziej United do postawienia wszystkiego na jedną kartę. Próbował Marcus Rashford, próbowali także z dystansu Paul Pogba oraz Nemanja Matić, jednak albo na posterunku był golkiper Chelsea, albo strzały zawodników „Red Devils” okazywały się niecelne. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Chelsea zdobyła ósmy Puchar Anglii w historii klubu, co stanowi spore pocieszenie dla kibiców „The Blues” po sezonie pełnym rozczarowań.
FA Cup Winners #Chelsea pic.twitter.com/KDGyJY4n7h
— Rio 🇵🇸 (@Talking_Chelsea) May 19, 2018
W najbliższych tygodniach okaże się, czy sukces zespołu Conte w dzisiejszym meczu przełoży się na zachowanie przez Włocha posady menedżera londyńczyków. Szanse na to po zwycięstwie w Pucharze Anglii na pewno wzrosły.