W 2007 roku cała Polska żyła sensacyjnym transferem Łukasza Fabiańskiego z Legii Warszawa do Arsenalu Londyn. Eksperci nie dawali Polakowi szans na wygranie rywalizacji z Manuelem Almunią. Tymczasem Hiszpan jest już na wylocie, a Polak?
Łukasz Fabiański przez te wszystkie lata w barwach Arsenalu Londyn rozegrał 28 lepszych i gorszych spotkań. Jednak nigdy Arsene Wenger nie stracił wiary w swojego bramkarza. Polak, mimo wielu ciężkich chwil, starał się doskonalić swoje umiejętności, dzięki którym osiągnął upragniony cel.
„Fabian” w wyniku kontuzji najgroźniejszego rywala, Manuela Almunii, wskoczył do pierwszej jedenastki i z powodzeniem bronił dostępu do bramki „Kanonierów”. Dobra postawa Polaka i podatność na kontuzje coraz starszego Almunii sprawiły, że Arsene Wenger zdecydował się na poważną zmianę.
Francuz w wywiadzie dla „The Guardian” oświadczył :
– Żyjemy w świecie rywalizacji, ale dla mnie jest jasne, że Fabiański jest numerem jeden.
Słowa Wengera są dla Łukasza Fabiańskiego dowodem na to, że warto było przez trzy lata godzić się z rolą drugiego golkipera i spokojnie czekać na swoją szansę. Francuz potwierdził również, że o bramkarzy jest w 100% spokojny.
– Jeśli Manuel zechce odejść, to nie będziemy mu robić żadnych problemów. Jesteśmy mu wdzięczni za te wszystkie lata wspólnej pracy. Mamy do dyspozycji Łukasza, Wojtka i Vito, tak że w razie jego odejścia nie będziemy szukać kolejnego piłkarza występującego na tej pozycji – powiedział Francuz.
Wczoraj bardzo dobre spotkanie rozegrał Wojciech Szczęsny i wydaje się, że to on będzie pełnił rolę bramkarza numer dwa.
Łukasz Fabiański to ułożony świetny człowiek,a
do tego rewelacyjny bramkarz,który wyszedł w wielki
świat spod ręki trenera K.Dowhania z LEGII;)
ŁUKASZ-POWODZENIA W DALSZEJ KARIERZE:)
Łukasz czekał żeby w końcu zacząć grać
regularnie w Arsenalu i się doczekał. Warto
zauważyć że Legia Warszawa często zarabia dużą
kasę na bramkarzach... Boruc z Legii trafił do
Celticu gdzie grał regularnie w LM, Fabian z Legii
poszedł do Arsenalu gdzie miał ciężkie chwile ale
w końcu jest numerem 1, no i ostatnio Janek Mucha
który trafił do Evertonu a kilka miesięcy temu
grał przecież jako pierwszy bramkarz Słowacji na
MŚ...