Koniec ery Favre w Nicei?!


Po zakończeniu obecnych rozgrywek może dojść do zmiany na ławce trenerskiej „Les Aiglons”

29 marca 2018 Koniec ery Favre w Nicei?!

Według informacji „France Football” obecny opiekun OGC Nice, Lucien Favre, nie będzie nim już od przyszłego sezonu. Tygodnik podaje do wiadomości, że właśnie trwają negocjacje zarządu ze szkoleniowcem w sprawie skrócenia umowy, ale jak na razie sami zainteresowani oficjalnie wszystkiemu zaprzeczają. Czy to oznacza koniec ery Szwajcara w Nicei?!


Udostępnij na Udostępnij na

Na Lazurowe Wybrzeże Szwajcar przybył w 2016 roku, a OGC Nice było klubem, w model którego idealnie się wpasował – niestety tylko w swoim dziewiczym sezonie. Aktualnie Lucienovi Favre i prowadzonej przez niego Nicei nie wiedzie się już tak dobrze, a pojawiające się w mediach informacje wieszczą nieuniknione rozstanie.

Początki Favre w OGC

Pierwszy sezon 60-letniego trenera to trzecie miejsce wywalczone w lidze, ciekawa gra – 22 zwycięstwa, 11 remisów, trzy porażki – i napędzenie stracha wielkim potentatom. Na półmetku sezonu 2016/2017 OGC Nice zajmowało w Ligue 1 pierwsze miejsce i nadsekwańską publiczność zachwycało swoją grą.

Podopieczni Luciena Favre sprawili we Francji sporą sensacje, tworząc swoje meczowe spektakle. Pod przywództwem tego trenera klub zaskoczył wszystkich obserwatorów, oferując interesującą jakość gry, solidność i konsekwencje osiąganych rezultatów. Wzmocniony osobą charyzmatycznego Mario Balotellego dzielnie walczył z PSG i Monaco, a za jedyny minus tego sezonu należy uznać słaby występ w krajowych pucharach.

Był to najlepszy sezon OGC Nice od 41 lat, który swoim nazwiskiem i stemplem sygnował Favre.

Kryzys

Jesień 2017 i wiosna 2018 nie są już tak udane. Nicea rozczarowuje, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na rychłe rozstanie z trenerem. Gra „Les Aiglons” wygląda w tym sezonie tak, jakby jej opiekunowi brakowało zupełnie pomysłu albo… myślami był już zupełnie gdzieś indziej.

Początek rozgrywek nie wskazywał na katastrofę. Nicea w kwalifikacjach Ligi Mistrzów uporała się miedzy innymi z Ajaksem Amsterdam, pozyskano Wesleya Sneijdera i na Alianz Riviera oczekiwano co najmniej powtórki z ubiegłego roku.

Oczekiwano, bo… niestety start ligi w wykonaniu Balotellego i spółki dostarczył skrajnych emocji. Porażki z AS Saint Etiennes, Amiens i – o zgrozo – domowa z beniaminkiem z Troyes, ale i wysokie zwycięstwo z Monaco (4:0). Wyniki jak na niedawnego kandydata do korony mizerne.

2:4 przeciwko Olympique Marsylia, 1:2 z kolejnym dawno nieobecnym w Ligue 1 klubem – RC Strasbourg i 0:5 (!) u siebie w konfrontacji z Olympique Lyon. Średnio, by nie powiedzieć tragicznie.

Brak jakiejkolwiek stabilności, choć trzeba przyznać, że zdarzały się i kontuzje, i gorsza forma, a zły wpływ na niektórych zawodników mogły mieć nieudane plany transferowe (m.in. saga pod tytułem „Serri w Barcelonie”).

Obecnie Nicea zajmuje ósme miejsce w Ligue 1 – niby jest już odrobinę lepiej, ale mimo wszystko jednak nie to samo.

W europejskich pucharach też nie było za dobrze, bo gracze z Lazurowego Wybrzeża już je zakończyli. W 1/16 finału Ligi Europy odpadli w konfrontacji z Lokomotivem Moskwa.

Favre wróci za Ren?

Im gorsza gra, tym więcej spekulacji na temat trenerskich roszad, choć już minionego lata – i to właśnie po tym fenomenalnym sezonie OGC – pojawiały się informacje, że Favre znajduje się na liście nazwisk przymierzanych do objęcia Borusii Dormund. Teraz doszło do tego domniemane zainteresowanie wykazywane przez Bayern i jego szefa, Karla-Heinza Rummenigge, który widziałby w Favre następcę Juppa Heynckensa.

Jest to dobry fachowiec, jeśli chodzi o budowanie zespołu. Niestety zawsze przychodził taki moment, w którym Szwajcar zaczynał się gubić – Michał Krzeszowski, iGol.pl

Kariera trenerska Luciena Favre’a nabrała rozpędu w Niemczech. Nie ma co się dziwić, że przy okazji plotek trenerskich z Borussią i Bayernem pojawia się nazwisko szwajcarskiego szkoleniowca. Jest to dobry fachowiec, jeśli chodzi o budowanie zespołu. Niestety zawsze przychodził taki moment, w którym Szwajcar zaczynał się gubić. Po wywalczeniu europejskich pucharów z Herthą przyszedł sezon, w którym wszystko zaczął przegrywać. Nie potrafił odnaleźć przyczyny słabszej gry swoich podopiecznych i został zwolniony. Podobny scenariusz rozegrał się z Borussią Mönchengladbach. W przypadku mistrza Niemiec nie ma szans Favre na objęcie stanowiska w Monachium. Prędzej trafi do Dortmundu. Dlaczego? Bo w tej chwili Bayern ma mocniejsze karty w ręce i bardzo potrzebuje znaleźć dobrego fachowca. BVB jest w Niemczech drugim wyborem i pewnie dostanie „ochłapy”. Favre byłby niezłym wyborem, bo trochę pozmieniało się w Dortmundzie w ciągu roku. Mógłby być odpowiednią osobą do odbudowania dawnej formy Borussii. Pytanie tylko, czy znowu przyjdzie, narobi huku i wypali się jak fajerwerki na sylwestra? – tak o niemieckich rewelacjach na temat Favre wypowiada się nasz redakcyjny kolega – zaznajomiony z Bundesligą Michał Krzeszowski.

Czy opisane wyżej przypadki nie wyglądają podobnie do tego, jaki aktualnie rysuje się w Nicei? Po udanym początku obecnie 60-latek sprawia wrażenie wypalonego, a także zmęczonego i wygląda na to, że chętnie opuściłby Francję.

Jego przejście do Borussii by mnie nie zdziwiło, objęcie Bayernu zdziwiłoby mnie bardzo – Michał Trela, „Przegląd Sportowy”

Niemiecki kierunek wydaje się najbardziej prawdopodobny, a o te przymiarki zapytaliśmy również Michała Trelę, dziennikarza „Przeglądu Sportowego”.

Favre to trener o wyrobionej marce w Bundeslidze. Świetnie radził sobie zarówno w Berlinie, jak i w Borussii Mönchengladbach, a jego drużyny grały efektowną piłkę. Dał radę także w Ligue 1, więc zupełnie mnie nie dziwi, że przymierza się go do czołowych klubów Bundesligi. Z Borussią Dortmund łączyło się go już choćby przed rokiem. Wtedy jednak nie puściła go Nicea. Wydaje mi się zdecydowanie bardziej prawdopodobne, że wyląduje ostatecznie w Dortmundzie, a nie w Monachium. Bayern może być jednak za wysoką półką. Favre jest specyficznym trenerem, nie do końca odpornym psychicznie, więc zderzenie z oczekiwaniami w Monachium mogłoby dla niego być szokiem. Tam trzeba być dobrym politykiem i umiejętnie lawirować między różnymi frontami. Poza tym to raczej trener, który zawodników uczy, rozwija, formuje, a do Monachium potrzeba raczej kogoś w rodzaju selekcjonera, świetnego przede wszystkim w zarządzaniu szatnią. Dlatego jeśli Favre ma wrócić do Niemiec, to raczej do Dortmundu, a nie Monachium. Jego przejście do Borussii by mnie nie zdziwiło, objęcie Bayernu zdziwiłoby mnie bardzo – mówi Michał Trela.

O tym, który i czy w ogóle jakikolwiek niemiecki klub wybierze trenera Lucien Favre, przekonamy się już wkrótce, a im bliżej końca sezonu, tym więcej ciekawych informacji wypływa…

Rewelacje „France Football”

Jak wspomniano wyżej, rożne media dywagują na temat dalszych losów tego szwajcarskiego szkoleniowca. Dodatkowo francuskie „France Football” informuje, że w Nicei… już toczą się rozmowy w sprawie wcześniejszego rozwiązania umowy – chce tego sam selekcjoner.

Kontrakt Favre z OGC obowiązuje do końca czerwca 2019 roku, ale jak udało dowiedzieć się temu poczytnemu tygodnikowi, przestanie obowiązywać po zakończeniu obecnych rozgrywek. Ustalono podobno, że kwota wykupu ostatniego roku umowy wynosić ma 3 miliony euro. Cena nie jest wygórowana, a kluby pokroju BVB czy Bayernu na pewno stać na spełnienie tego żądania. Samego Favre również.

Padają też nazwiska potencjalnych następców aktualnego jeszcze szkoleniowca „Les Aiglons”, są to: Christophe Galtier, Jocelyn Gourvennec, Willy Sagnol i Antoine Kombouare.

Ciekawe, że Galtiera anonsowało w Nicei w grudniu 2017 „L’Equipe”. Wtedy stanowczo zareagował prezydent Riviere, który gazecie nakazał, że „przed pisaniem takich oskarżeń trzeba to najpierw sprawdzić.

Z zarządem klubu i jego prezydentem, Jean-Pierre Rivierem, w sprawie informacji „FF” kontaktowali się dziennikarze „Nice Matin”, ale na łamach tego dziennika stanowczo zaprzecza, by cokolwiek było już przesądzone. – Do tej pory nic jeszcze nie jest ustalone… Spotkamy się wkrótce z trenerem po to, by omówić przyszły sezon – ucina Riviere.

Jak to się mawia, w każdej plotce jest ziarno prawdy, jednak jak na razie trener jest z drużyną, przygotowując ją do meczu przeciwko Troyes, a o tym, co ustalono w zaciszu gabinetów, dowiemy się wkrótce. Sezon we Francji kończy się 19 maja.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze