Rapid okazał się drużyną o klasę lepszą od Śląska Wrocław i bez większych trudności odniósł cenne wyjazdowe zwycięstwo. Na pomeczowej konferencji trener Rumunów, Razvan Lucescu, nie chciał przyznać wprost, że jego zespół wywalczył już awans, ale był świadom, że upragniony cel jest bardzo blisko. Był także pod wrażeniem atmosfery, jakiej doświadczył przy ul. Oporowskiej.
Pomimo wysokiej wygranej trener Lucescu przyznał, że obawiał się tego spotkania: – Niektórzy moi piłkarze byli dość rozemocjonowani, był to dla nich debiut w europejskich rozgrywkach. Na początku pozwoliliśmy Śląskowi na jego grę, żeby zobaczyć, jak będą grać, my z kolei staraliśmy się cały czas grać przy liniach bocznych. Pozwalaliśmy im na dojście nawet do naszego pola karnego, dlatego też udało się Śląskowi strzelić gola. Jednak wobec niekorzystnego wyniku, nie było już wyboru, nie było tremy, musieliśmy zacząć grać naszą piłkę i wtedy dopiero widzieliśmy ten właściwy Rapid. Blokowaliśmy cały czas piłki przeciwnika, zarówno podania, jak i strzały, graliśmy cały czas pressingiem, szybką piłką i byliśmy ciągle w kontrataku. Ale to drugi mecz będzie decydujący, będziemy musieli podejść do niego bardzo poważnie.
Pomimo bardzo dużej zaliczki przed rewanżem Lucescu nie chciał jednak jednoznacznie przekreślać szans Śląska w rewanżu: – Moi piłkarze są profesjonalistami, wiedzą, że jeszcze niczego nie mogą być pewni. Nie podchodzimy do tego tak, że już wygraliśmy rywalizację i nie musimy dbać o ten drugi mecz. Śląsk na pewno się nie podda. Bardzo podobała mi się atmosfera, jaką zaprezentowali dziś kibice, rzadko można doświadczyć takich widoków w Rumunii. Na pytanie, czego brakuje Śląskowi, aby dogonić europejską czołówkę, odpowiem po drugim spotkaniu, kiedy będziemy pewni awansu.