Sytuacja w lidze ŁKS-u jest nie do pozazdroszczenia. „Rycerze wiosny” zdobyli do tej pory tylko 8 punktów i są murowanym kandydatem do spadku. Nic zatem dziwnego, że działacze jeszcze przed przerwą zimową próbują pozyskać nowych zawodników.
ŁKS potrzebuje wzmocnień głównie w linii pomocy i ataku, gdyż gracze na tych pozycjach zawodzą trenera Mirosława Jabłońskiego najbardziej. Do powrotu z Norwegii do polskiej ligi próbowano nakłonić Sebastiana Milę. Niestety bezskutecznie. Głośno w Łodzi o Marcinie Burkhardzie, który rzekomo jest niezadowolony z ciągłego przesiadywania na ławce rezerwowych w warszawskiej Legii. Były reprezentant Polski ma jednak podjąć ostateczną decyzję odnośnie swojej przyszłości po zakończeniu rundy i zapewne po rozmowie z Janem Urbanem. Na liście życzeń ŁKS-u znajduje się też Piotr Świerczewski. Trudno jednak przypuszczać aby popularny „Świr” zamienił walczącą o mistrzostwo Koronę na broniący się przed spadkiem łódzki zespół.
Do tej pory niewiadomo czy się Alei Unii pojawią się Serbowie nie mieszczący się w składzie Crvenej Zvezdy Belgrad: Milanko Rasković i Nikola Trajković. Na tej dwójce szczególnie zależy Mirosławowi Jabłońskiemu. Transferowa karuzela w Łodzi kręci się dalej, ale nowych piłkarzy wciąż nie widać…