Lizbońskie Orły nadal w grze!


14 marca 2013 Lizbońskie Orły nadal w grze!

W meczu rozgrywanym w ramach 1/8 finału Ligi Europy Girondins Bordeaux przegrało z Benficą 1:2. Portugalska drużyna awansowała do ćwierćfinału europejskich rozgrywek.


Udostępnij na Udostępnij na

W pierwszym meczu tych dwóch zespołów Benfica zwyciężyła na Estadio da Luz 1:0 po golu Rodrigo. Portugalska drużyna od początku uchodziła za faworyta tej rywalizacji. W Lizbonie zdecydowanie przeważała i powinna zdobyć więcej goli. W lidze podopieczni Jorge Jesusa zajmują pierwsze miejsce z dwupunktową przewagą nad FC Porto i przed rewanżem z Francuzami dzięki czterem kolejnym ligowym zwycięstwom byli przekonani o swojej sile. Girondins radzi sobie w Ligue 1 zdecydowanie gorzej i plasuje się na dziewiątej lokacie. Po czterech porażkach wreszcie wygrało spotkanie z SC Bastia 1:0, co mogło wlać w serca kibiców tego klubu trochę nadziei przed rewanżem w Lidze Europy.

Benfica Lizbona
Benfica Lizbona (fot. xtratime.org)

Pierwsza połowa rozpoczęła się od ataków francuskiego zespołu. „Żyrondyści” wyszli na boisko z wyraźną chęcią odrobienia strat z pierwszego meczu. Gospodarze przeważali w środkowej strefie boiska, co zaowocowało kilkoma sytuacjami podbramkowymi. Już w 5. minucie szansę na otwarcie wyniku miał Cheick Diabate, który starał się zdobyć bramkę głową, jednak nieznacznie chybił. Dziewięć minut później znakomitą paradą popisał się bramkarz Benfiki Artur, który świetnie wybronił strzał Saiveta. „Orły” z Lizbony starały się kontratakować, Benfica po okresie dominacji gospodarzy zaczęła jednak przejmować inicjatywę. Przyniosło to wymierny efekt już w 22. minucie, kiedy swoją okazję miał Salvio. Carrasso był jednak na posterunku. W 30. minucie francuski bramkarz nie miał już tyle szczęścia i musiał skapitulować. Gola dla gości zdobył Jardel, który po asyście Oli Johna z rzutu rożnego głową skierował piłkę do siatki. Po stracie bramki „Żyrondyści” starali się odrobić straty, rozgrywając piłkę na połowie gości. Słabe zawody zaliczał jednak Obraniak, który nie potrafił poderwać zespołu do szybszych ataków. Przypominał samego siebie z meczów kadry, brakowało mu dynamiki i podejmował złe decyzje.

Po wznowieniu gry po przerwie gospodarze nadal starali się atakować. Mieli dwa razy więcej celnych strzałów niż Benfica, a jednak nic z tego nie wynikało. Portugalczycy wyprowadzali za to kontry, nie ryzykując przy tym zbytniego otwierania swoich szyków defensywnych. W 64. minucie przed szansą zdobycia bramki dla gospodarzy stanął Gregory Sertic, jednak nie wykorzystał sytuacji. Z każdą upływającą minutą niemocy „Żyrondystów” stawało się jasne, że nie dadzą oni rady strzelić trzech goli, które były im w tym momencie potrzebne do awansu. W 74. minucie odżyła wiara kibiców z Bordeaux, ponieważ bramkę zdobył Diabate. Ich nadzieje zostały jednak pogrzebane już po 60 sekundach, gdy do siatki trafił Oscar Cardozo. Świetną asystę przy tym golu zaliczył Gaitan, który przerzucił piłkę nad obrońcami. Bordeaux nie chciało się pożegnać z rozgrywkami europejskimi w słabym stylu i za wszelką cenę starało się zdobyć choćby wyrównującą bramkę. W 90. minucie meczu strzelec pierwszego gola dla Benfiki Jardel skierował piłkę do własnej bramki. Sytuacja jednak się powtórzyła i ekipa z Lizbony zdobyła bramkę na wagę zwycięstwa. Strzelcem trzeciego gola został Cardozo, który wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie, a pomimo to zdołał dwukrotnie umieścić piłkę w siatce.

Benfica awansowała zasłużenie, ponieważ w obu meczach wykazała się znacznie większą dojrzałością w grze. Różnica między tymi zespołami była również widoczna w motorycznym przygotowaniu. Zawodnicy Jorge Jesusa byli w świetnej formie i walczyli o każdą piłkę,  zawsze wyprzedzając rywala o ułamek sekundy. Lizbońska drużyna jutro pozna zespół, z którym przyjdzie się jej mierzyć w kolejnej rundzie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze