Wróciła Liga Mistrzów, a więc wróciły i emocje z nią związane. W dniu dzisiejszym czekały nas dwa niezwykle ciekawe starcia. Fazę 1/8 finału Champions League rozpoczynały bowiem mecze Paris Saint-Germain z FC Barcelona oraz RB Lipsk z Liverpoolem. W obydwu starciach niezwykle trudno było wskazać faworyta. Jednak dla kibiców angielskiego futbolu to właśnie wyjazdowe spotkanie „The Reds” przykuwało większą uwagę. Tym bardziej że jak wcześniej wspomniano, trudno było wybrać przed tym pojedynkiem ekipę, która byłaby jednoznacznym pretendentem do końcowego zwycięstwa w dwumeczu.
Lipsk był gospodarzem tej konfrontacji, chociaż spotkanie było rozgrywane na Węgrzech. Piłkarze Juliana Nagelsmanna w fazie grupowej zajęli drugie miejsce, eliminując między innymi Manchester United. W ligowej tabeli są drudzy za Bayernem Monachium. Do tego dwumeczu podchodzili ze sporymi nadziejami. W zeszłej edycji udało im się dojść aż do półfinału, gdzie wyeliminowało ich PSG. Lipsk gra przyjemną dla oka piłkę, lecz niestety najbardziej brakuje im skuteczności. Prawdopodobne było, że piłkarze niemieckiego szkoleniowca nie wyjdą na to spotkanie z nastawieniem defensywnym.
Kibice powstałego w 2009 roku klubu mogli mieć niemałe oczekiwania względem tego pojedynku, zważając na ostatnią formę Liverpoolu. Niezależnie od tego, że trójka ofensywna „The Reds” gra coraz lepiej, ich wyniki przed tym starciem pozostawiały niesmak wśród ich sympatyków. W tym roku kalendarzowym wygrali oni zaledwie trzy spotkania z dotychczas dziesięciu rozegranych. Sytuację jeszcze bardziej pogorszyły ostatnie dwa ligowe mecze, przegrane 1:3 z Leicester City oraz 1:4 z Manchesterem City. Oburzenie kibiców Liverpoolu po takich rezultatach było duże. Nie ma w tym nic dziwnego. Stąd też nastroje przed tym dwumeczem były bardzo stonowane.
Trudno więc było wybrać faworyta tego spotkania. W znacznie lepszej formie znajdował się Lipsk. Jednak jak już pokazała historia, Liverpool potrafi być niezwykle nieobliczalnym zespołem. Pewne było, że żaden kibic nie może przejść obok tego meczu obojętnie.
Leipzig 🆚 Liverpool…
Who will make bigger impact: Angeliño OR Andy Robertson❓#UCL pic.twitter.com/nceX3QaK8Z
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) February 15, 2021
Wykupienie Angelino
Hiszpan od lata bieżącego roku będzie już oficjalnie pełnoprawnym zawodnikiem Lipska. Wszystko za sprawą ostatniego meczu podopiecznych młodego niemieckiego trenera z zespołem Augsburga. Lewy wahadłowy rozegrał 20. ligowe spotkanie w tym sezonie i tym samym klub ze stajni Red Bulla będzie musiał zapłacić za defensora 18 milionów euro.
🚨 CONFIRMED: Angelino will join RB Leipzig from Man City on a four-year contract in the summer 🤝 pic.twitter.com/QXcrTW6lTV
— GOAL (@goal) February 12, 2021
Jest to bardzo dobre posunięcie ze strony Niemców. Angelino już od kilku lat prezentuje bardzo dobry poziom gry. Wychowanek Deportivo La Coruna nie dostał prawdziwej szansy w zespole Manchesteru City, przez co był wielokrotnie wypożyczany. Miewał epizody w Mallorce, NAC Breda, PSV czy właśnie Lipsku. Jednakże w Saksonii zdecydowanie rozkwitł, o czym świadczą jego statystyki. Jest to drugi sezon Angelino w drużynie Nagelsmanna. Piłkarz zdążył już zanotować w niej 47 występów, w których 9-krotnie wpisał się na listę strzelców i 16 razy dołożył asystę.
Klauzula wykupu za 18 milionów euro uruchomiła się wraz z rozegraniem 20. ligowego spotkania przez Hiszpana. Tak mała kwota za tak wszechstronnie usposobionego obrońcę brzmi niemalże jak promocja. Dla działaczy RB Lipsk powinien być to zdecydowany powód do zadowolenia, gdyż zawodnik związał się z klubem kontraktem do 2025 roku.
Bez goli w pierwszej połowie
W obu jedenastkach ujrzeliśmy bardzo kosmetyczne zmiany w stosunku do ostatnich spotkań. Lipsk zmienił trzech zawodników, którymi byli Willi Orban, Marcel Halstenberg oraz Yussuf Poulsen. Zmiana ustawienia poskutkowała zastąpieniem ich przez Dayota Upamecano, Tylera Adamsa i Marcela Sabitzera. Zdziwić bardzo mogło ustawienie zespołu, w którym zabrakło typowej „dziewiątki”, a na pozycji napastnika wystąpił Dani Olmo.
Liverpool zdecydował się na tylko jedną roszadę. Było to wprowadzenie od pierwszej minuty Thiago Alcantary w miejsce kontuzjowanego Jamesa Milnera. Oba wyjściowe składy były prawdopodobnie najsilniejszymi, na jakie Julian Nagelsmann oraz Juergen Klopp mogli sobie przy obecnym stanie rzeczy pozwolić. Menedżer Lipska jednakże zaskoczył, jak już wyżej wspomniano, brakiem typowego napastnika.
Tonight's #RBLeipzig XI to take on @LFC 📋
🔴⚪ #RBLLFC pic.twitter.com/G9mK8r5vVy
— RB Leipzig English (@RBLeipzig_EN) February 16, 2021
⚫️ Tonight's team to face @RBLeipzig_EN 👊#UCL
— Liverpool FC (@LFC) February 16, 2021
Niezwykle groźna sytuacja miała miejsce po uderzeniu głową Daniego Olmo w 5. minucie meczu po dośrodkowaniu wielokrotnie wymienianego Angelino. Hiszpański pomocnik trafił jednak w słupek i to właśnie obramowanie bramki uratowało Liverpool przed stratą gola. Przez pierwsze dziesięć minut meczu gospodarze znacznie przeważali, co miało odwzorowanie w statystykach. Liverpool wydawał się drużyną, która ma niewiele do zaoferowania przy ciągłym pressingu rywali.
Angielski zespół zaskoczył więc akcją skonstruowaną w 14. minucie spotkania, której nie zdołał wykorzystać Mohamed Salah. Egipcjanin trafił prosto w węgierskiego golkipera Lipska – Petera Gulacsiego. Chwilę później bramkę w tej samej akcji próbował także zdobyć Roberto Firmino, lecz piłka trafiła w boczną siatkę. Obrona RB Lipsk do tamtego momentu skutecznie przerywała akcje rywali, jednak goście po nieudanych pierwszych minutach znacznie przejęli inicjatywę, stosując agresywną grę i wysoki pressing na ekipie z Niemiec.
***
Kolejną klarowną sytuację Liverpool miał w 24. minucie. Jednak piłka nie znalazła drogi do siatki po dośrodkowaniu Firmino i finalizującym akcję strzale głową Sadio Mane. Kolejny raz z dobrej strony pokazał się Salah, który odebrał piłkę Klostermannowi i to w zasadzie dzięki niemu rozpoczęła się cała akcja. „The Reds” dalej dominowali na boisku, grając bardzo ryzykownie prawie całym zespołem na połowie rywala.
24' Brilliant football between Salah, Firmino and Mane. Eventually, Bobby's chipped cross picks out Sadio but his header is directed over the crossbar!
[0-0] #RBLLFC | #UCL pic.twitter.com/lCjWpQS8uQ
— Liverpool FC (@LFC) February 16, 2021
Bardzo bliski gola w 32. minucie był Andrew Robertson, który prawie wykorzystał wyjście z bramki bramkarza Lipska. Golkiper wcześniej pewnie wyszedł z bramki i skutecznie zablokował strzał Sadio Mane. Szkocki obrońca Liverpoolu chciał wykorzystać złe ustawienie Gulacsiego w tamtej chwili, jednakże jego uderzenie minęło bramkę „Byków”.
Nieuznanego gola zobaczyliśmy cztery minuty później, gdy Mane zagrał piłkę do Roberto Firmino, lecz futbolówka wcześniej opuściła murawę. Mimo dobrego początku spotkania kolejny błąd popełnił Dayot Upamecano, który wcześniej odnotował stratę. Francuz miał sporo szczęścia, że ten gol nie został zaliczony.
Pierwsza połowa, koniec końców, przebiegła pod dyktando Liverpoolu, który nie był znacznym faworytem przed tym spotkaniem. Jednak to piłkarze Kloppa byli w pierwszej części meczu ekipą zdecydowanie lepszą. Natomiast nie znalazło to zastosowania w praktyce i do przerwy na tablicy wyników widniał remis. Tak czy inaczej, dawało to spore nadzieje na drugą połowę meczu.
Uwagę na boisku przykuwali Roberto Firmino, Trent Alexander-Arnold czy Angelino. Bardzo solidny występ w pierwszej połowie zaliczył również Ozan Kabak, który nie wspomina dobrze ostatniego meczu ligowego, a mimo to potrafił się podnieść po dwóch karygodnych błędach w konfrontacji z „Lisami”.
Decent 45 minutes display 💪
Salah, Mane and Robbo all close to opening the scoring. #RBLLFC | #UCL
— Liverpool FC (@LFC) February 16, 2021
Liverpool nokautuje gospodarzy
Lipsk w drugiej połowie prezentował się o wiele lepiej niż w pierwszej i miał też swoją sytuację w 46. minucie. Jednakże strzał Christophera Nkunku świetnie obronił Alisson i dalej utrzymywał się bezbramkowy remis. Gospodarze wyglądali znacznie odważniej na początku drugiej części spotkania niż w pierwszej odsłonie. Ich ofensywne i ryzykowne nastawienie bezpardonowo wykorzystał Liverpool.
Po stracie Marcela Sabitzera (fatalane podanie Austriaka) na własnej połowie bramkę strzelił Mohamed Salah. Skrzydłowy pewnie wykorzystał błąd przeciwnika i ze stoickim spokojem wykończył akcję. W 53. minucie gry mógł on świętować swojego 4. gola w Lidze Mistrzów oraz jednobramkowe prowadzenie swojego zespołu.
GOALLL!! BIG goal for the Reds! @MoSalah with a clinical finish! 🙌
[0-1]#RBLLFC | #UCL https://t.co/d4CFgF5UVy
— Liverpool FC (@LFC) February 16, 2021
Kolejne trafienie odnotowano już pięć minut później. Gospodarze znowu popełnili fatalny błąd i Sadio Mane po podaniu Curtisa Jonesa skierował piłkę do siatki. Był to katastrofalny błąd Nordiego Mukiele’a, który nie trafił w piłkę. Po niespełna kwadransie drugiej połowy mogło wydawać się, że losy dwumeczu są już rozstrzygnięte.
GGOOAALLL!! Sadio makes it two! Another fantastic finish!! 🎯
[0-2]#RBLLFC | #UCL https://t.co/QTG7rbF6WF
— Liverpool FC (@LFC) February 16, 2021
***
Swoje okazje miał też Lipsk, gdy w 62. minucie w polu karnym odnalazł się Dani Olmo, którego strzał został zablokowany przez Thiago. Była to najkorzystniejsza sytuacja „Byków” w pierwszych 20 minutach drugiej połowy. Nie przyniosła ona bramki i wiele wskazywało na to, że już po pierwszym spotkaniu zespół Nagelsmanna pożegna się z Champions League.
Ostre wejście zanotował Ozan Kabak, który w 68. minucie meczu sfaulował wprowadzonego w drugiej połowie Yussufa Poulsena. Była to już piąta żółta kartka pokazana przez Slavko Vincicia w tym spotkaniu. Przedtem karał on tylko piłkarzy Lipska. Byli nimi między innymi Angelino czy Nkunku.
Lipsk próbował nawiązać walkę w następnych minutach meczu, lecz żadna z prób niemieckiej ekipy nie zakończyła się sukcesem. Z pewnością wśród groźniejszych momentów można odnotować strzał Sabitzera z okolic 16. metra, jednak nie znalazł on drogi do bramki. Piłkarze RB Lipsk zdecydowanie zawiedli kibiców i nie zdołali pokonać Alissona ani razu w tym meczu. Tym samym prawdopodobnie zaprzepaścili oni swoją szansę na grę w ćwierćfinale Champions League.
Liverpool miał jeszcze okazje, lecz żadna nie zakończyła się golem. „The Reds” wygrali to spotkanie 2:0 i prawdopodobnie zapewnili sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W dzisiejszym starciu to piłkarze Kloppa byli zespołem zdecydowanie dojrzalszym i lepszym. Taka wygrana może pomóc im wyjść z kryzysu, w jakim byli jeszcze przed tą konfrontacją. Morale zawodników z pewnością się poprawiły po tak ważnym zwycięstwie, które może pozwolić złapać wiatr w żagle na resztę sezonu.