Maxi Rodriguez znalazł się na celowniku angielskiego Liverpoolu. Rafa Benitez zapragnął mieć w swojej drużynie właśnie pomocnika Atletico Madryt.
Maxi Rodriguez może za niewielką cenę przejść na Anfield Road już w styczniu. Argentyńczyka wiąże kontrakt z Atletico, który wygasa w połowie roku, ale włodarze klubu z Vicente Calderon czekają na oferty już teraz.
Trener Quique Flores nie zawsze widzi Maxi Rodrigueza w pierwszym składzie zespołu, więc on również nie będzie się upierał przy zatrzymaniu swojego skrzydłowego. Sam piłkarz podkreśla, że bardzo chciałby regularnie występować w pierwszym zespole, aby zachować szansę wyjazdu na afrykański mundial z kadrą swojego kraju.
Wygląda na to, że zainteresowany piłkarzem Liverpool będzie musiał powalczyć o piłkarza z Boca Juniors, bowiem Argentyńczycy również polują na Rodrigueza.
to by bylo na tyle dobry bedzie transferek.
Carlos Bianchi, jeden z najbardziej niedocenianych
napastników lat 70-tych i 80-tych a aktualnie
dyrektor sportowy Boca Juniors, kilka dni temu
oficjalnie poinformował, że Xeneizes nie prowadzą
żadnych negocjacji transferowych z Maxi Rodriguezem.
Dlatego jakikolwiek udział najbardziej utytułowanej
ekipy (obok AC Milanu) na świecie jaką bez wątpienia
jest Boca w tej sprawie, jest po prostu śmieszna. Sam
zawodnik nie ma co liczyć na to, że jakikolwiek klub
z Argentyny wyłoży choćby 500 tys. dolarów za te pół
roku gry, plus ewentualny koszt transferu.
Ekonomicznie kluby są w opałach, i tylko maniakalna
wyprzedaż, ewe. kredyt może tu cokolwiek zdziałać. A
Maxi... ostatnimi czasy się zmarnował, widocznie
Mundial 2006 i bramka turnieju, to było wszystko dla
wychowanka Newell's. A dorzucając tragedię gry w
kadrze, to już właściwie czas by zmienił klub,
jeszcze w tym okienku. Tym scenariuszem, może okazać
się powrót do ojczyzny, wszak Diego znany ze swoich
durnowatych i szalonych eksperymentów, jest gotów
powołać nawet ultra drewno z 30 wiosnami na karku z
badziewiastego klubu z Pampy.