Określenie "polska myśl szkoleniowa" zazwyczaj nie kojarzy się z niczym dobrym. W końcu nasi piłkarze z powodzeniem radzą sobie na europejskich boiskach, lecz tego samego nie można powiedzieć o szkoleniowcach. Dużo bardziej doceniani są fachowcy z innych krajów, natomiast rola polskich trenerów w europejskiej piłce jest marginalna. Są jednak miejsca na futbolowej mapie, gdzie polscy szkoleniowcy są szanowani. Jednym z takich miejsc jest Wilno. W lutym tego roku po raz drugi w karierze trenerem miejscowego Żalgirisu został Marek Zub.
Trenerska przygoda Zuba jest zdecydowanie jedną z najciekawszych historii polskich szkoleniowców w ostatnich latach. Polak pracował łącznie w sześciu krajach. Jednak to w wileńskim Żalgirisie święcił największe triumfy i to tam jest najbardziej uznawany. Podczas swojego pierwszego pobytu na Litwie polski trener wygrał dwukrotnie mistrzostwo kraju i raz sięgnął po wicemistrzostwo. Do tego doszły trzy zwycięstwa w krajowym pucharze oraz jeden superpuchar.
Niedoszły asystent selekcjonera
Jako piłkarz Marek Zub występował na pozycji obrońcy. Jego kariera piłkarska, z wyjątkiem krótkich epizodów w Belgii i Polonii Warszawa, obejmowała głównie występy w niższych ligach. Jako trener zadebiutował, pracując z juniorami Igloopolu Dębica. Następnie prowadził mniejsze podwarszawskie zespoły jak np. KS Piaseczno, Mazowsze Grójec czy Pogoń Grodzisk Mazowiecki oraz pracował jako asystent w Polonii Warszawa. Przełomem okazał się rok 2006 i objęcie posady asystenta Oresta Lenczyka w GKS-ie Bełchatów. Drużyna prowadzona przez charyzmatycznego szkoleniowca wywalczyła wtedy wicemistrzostwo Polski.
W następnym sezonie Zub otrzymał ofertę pracy jako pierwszy trener. Objął ekstraklasowy Widzew Łódź, jednak nie był to udany dla niego okres. Właścicielem klubu został wtedy Sylwester Cacek, z którym Marek Zub znał się z czasów pracy w KS Piaseczno. Na cztery kolejki przed końcem sezonu szkoleniowiec podał się do dymisji, a drużyna finalnie spadła z ligi. Po latach w wywiadzie dla Widzewtomy.net Zub ujawnił, że przyczyną takiej decyzji była nieustanna presja, jakiej doświadczał, oraz potencjalna degradacja Widzewa za korupcję.
Po opuszczeniu Łodzi Zub przez trzy lata nie pracował w żadnym klubie. W 2011 roku objął posadę asystenta w Polonii Warszawa. Jednak prawdziwa szansa przyszła rok później. Marek Zub otrzymał od Waldemara Fornalika propozycję zostania jego asystentem w reprezentacji Polski. Były trener Widzewa bez wahania przyjął ofertę PZPN. Niemal równolegle pojawiła się również oferta z Żalgirisu. Zubowi bardzo zależało na objęciu stanowiska pierwszego szkoleniowca, w związku z czym zrezygnował z funkcji w drużynie narodowej i przeniósł się do Wilna. Prawdopodobnie niewielu polskich trenerów zdecydowałoby się na taki ruch. Litwa to w końcu kraj leżący na peryferiach poważnego futbolu. Sama piłka nożna w rankingu popularności przegrywa z koszykówką. Mimo to Zub podpisał kontrakt z Żalgirisem i z pewnością nie żałuje.
Grunwald sprzyja Polakom
Polski trener nie jest jedynym wątkiem łączącym klub z Wilna z naszym krajem. „Żalgiris” po litewsku oznacza „Grunwald”. Prowadzony przez Marka Zuba zespół został założony w 1946 roku, a jego nazwa upamiętnia miejsce historycznego zwycięstwa zjednoczonych sił Polski i Litwy z Zakonem Krzyżackim. Do 1990 roku klub występował w Wyższej Lidze ZSRR i z wyjątkiem trzeciego miejsca w 1987 roku nie odnosił większych sukcesów. W 1990 roku założono rozgrywki A lyga, w ramach których toczy się walka o tytuł mistrza Litwy. Żalgiris triumfował w nich siedmiokrotnie, z czego dwa razy podczas pierwszego pobytu Zuba w klubie.
Polski trener trafił do Wilna w sierpniu 2012 roku. Od miesiąca zawodnikiem „Żaliai Balti” był Kamil Biliński. Napastnik trafił do klubu ze Śląska Wrocław. Litewska A Lyga rozgrywana jest systemem wiosna – jesień, a zatem Zub przyszedł do nowego zespołu w trakcie rozgrywek. Ostatecznie w pierwszym sezonie na Litwie zdobył wicemistrzostwo kraju. Jednak rok później sięgnął po pierwsze od 14 lat mistrzostwo Litwy dla Żalgirisu. Wynik ten powtórzył w kolejnej kampanii. Natomiast Biliński błyszczał formą i dwukrotnie był wybierany zawodnikiem roku w klubie. Ponadto w międzyczasie do drużyny dołączył inny Polak – Jakub Wilk.
Szczególnym wydarzeniem w trakcie pierwszej kadencji Zuba w Wilnie było niewątpliwie wyeliminowanie Lecha Poznań z walki o Ligę Europy. Starcie z ówczesnym wicemistrzem Litwy miało być dla „Kolejorza” spacerkiem. Lechici jednak sensacyjnie przegrali w Wilnie, a u siebie nie udało im się odrobić strat. Podopieczni Zuba zaskoczyli wtedy wszystkich, a sam trener przypomniał o sobie polskim kibicom.
Wszędzie dobrze, ale w Wilnie najlepiej
W grudniu 2014 roku po zdobyciu drugiego mistrzostwa Marek Zub za porozumieniem stron nie przedłużył umowy z Żalgirisem i opuścił klub. Po powrocie do Polski objął GKS Bełchatów. Jego krótka przygoda z „Brunatnymi” zakończyła się kompletną porażką. Zub prowadził drużynę w ośmiu meczach, w których ani razu nie triumfował, za to sześć razy przegrał i dwukrotnie zremisował.
Następnie pracował w Chinach (Shenyang Urban), na Łotwie (Spartaks Jurmała), na Białorusi (Szachcior Soligorsk) oraz w Kazachstanie (Toboł Kustanaj). W żadnym klubie nie zagrzał jednak długo miejsca. W styczniu 2019 roku pojawiły się plotki, jakoby Zub negocjował warunki umowy z litewską federacją. Był on jednym z kandydatów na stanowisko selekcjonera reprezentacji naszych północno-wschodnich sąsiadów. Ostatecznie szkoleniowiec powrócił na Litwę. Jednak zamiast objąć drużynę narodową, polski trener ponownie związał się z Żalgirisem Wilno. Jego zadaniem jest powrót z klubem na szczyt – w ostatnich dwóch sezonach ekipa ze stolicy kończyła rozgrywki na drugim miejscu za Suduvą Mariampol.
Marek Zub appointed as head coach of @fkzalgiris. Welcome back! pic.twitter.com/3SsTy2DQ6g
— FK Žalgiris Vilnius (@fkzalgiris) February 13, 2019
Na razie w litewskiej A Lydze rozegrano dziesięć kolejek. Liderem jest mistrz z Mariampola, ale podopieczni Marka Zuba mają dwa punkty straty do pierwszego miejsca. Tym razem Zub nie dysponuje Polakami w składzie, a kluczowymi postaciami zespołu są Chorwat Tomislav Kis i Rumun Liviu Antal.
W lipcu Żalgiris rozpocznie rywalizację w eliminacjach do Ligi Europy. Nikt w Wilnie nie ma wielkich oczekiwań względem występu drużyny na arenie międzynarodowej. Klub wciąż ma za mały budżet, aby rywalizować z zagranicznymi zespołami. Priorytetem jest liga i przełamanie dwuletniej passy zwycięstw Suduvy.
Marek Zub wyrobił sobie uznaną markę w kraju, gdzie piłka nożna jest wciąż mniej popularna od koszykówki. Litwini mają swoich przedstawicieli w NBA, natomiast w mocnych futbolowych ligach próżno szukać wyróżniających się zawodników z tego kraju. Warto wspomnieć, że największymi gwiazdami piłkarskiej reprezentacji Litwy są Fiodor Cernych (niegdyś Górnik Łęczna i Jagiellonia Białystok, obecnie Dinamo Moskwa) oraz Arvydas Novikovas (obecnie Jagiellonia).
Na Litwie Zub cieszy się wielką renomą. W Polsce dla przeciętnego kibica wciąż pozostaje postacią anonimową. Niemniej jednak jego kariera trenerska, obfitująca we wzloty i upadki, jest niewątpliwie jedną z najciekawszych wśród naszych trenerów.