Sobotnie mecze 34. kolejki francuskiej ekstraklasy były obfite w niespodzianki. Mistrz Francji Olympique Lyon dał się pokonać Vallenciennes, Tuluza zdobyła cenny punkt w Marsylii, a Auxerre z dwoma Polakami w składzie zdobyło cenne trzy punkty w Monaco.
AS Monaco 0:1 AJ Auxerre
Chociaż był to mecz drużyn ze środka tabeli, to jednak dla nas – Polaków był bardzo ważny. Świetna gra Ireneusza Jelenia w ostatnich meczach przykuła uwagę kilku znanych europejskich klubów. Od pierwszej minuty w składzie Auxerre mogliśmy zobaczyć również innego Polaka, Dariusza Dudkę, który chyba w końcu na stałe zadomowił się w wyjściowej jedenastce. Nieznacznym faworytem spotkania byli gospodarze z powodu przewagi własnego boiska. Mecz nie przyniósł wielu emocji. Mało akcji podbramkowych, gra tocząca się głównie na środku boiska. Typowy mecz walki. Jedyna bramka padła w 26. minucie, a zdobył ją Thomas Kahlenberg.
Wykorzystał on znakomite podanie od Pedrettiego i mocnym strzałem pokonał bramkarza Monaco. Gospodarze nie zdołali podnieść się po tej bramce i po słabym spotkaniu Auxerre wywiozło z Monaco trzy punkty.
Valenciennes FC 2:0 Olympique Lyonnais
Podrażnionemu po utracie pozycji lidera Lyonowi nie mogła przydarzyć się w tym meczu wpadka. Każda utrata punktów w tym etapie rozgrywek mogła pogrzebać szansę mistrza na obronę tytułu. Chociaż przeciwnikiem miała być drużyna ze środka tabeli wciąż bijąca się o utrzymanie, to pokonanie jej okazało się dla Lyonu niewykonalne. Po raz kolejny zawodnicy Lyonu pokazali, że bez swojego kapitana, Juninho, grają co najmniej dwukrotnie gorzej. Wynik spotkania w 23. minucie otworzył Audel wręcz ośmieszając François Clerca i Crisa nie dając szans Llorisowi. Gol ten zaskoczył gości. Co więcej, zamiast odpowiedzi, Olympique pozwolił strzelić sobie drugą bramkę. Bramkarza Lyonu po raz drugi w tym meczu pokonał Audel. Do końca pierwszej połowy nie działo się już wiele. Pomimo tego, że na drugą połowę Lyon wyszedł zmotywowany i od początku ruszył do ataku, nie był wstanie znaleźć sposobu na będącego w dobrej dyspozycji bramkarza Valenciennes. Mistrzowi brakowało skuteczności, a także pomysłu na grę. Jeśli Olympique Lyon nic nie zmieni w swojej grze, to nie tylko o mistrzostwie może zapomnieć, ale także o grze w Lidze Mistrzów.
Olympique Marsylia 2:2 Toulouse FC
W razie ewentualnego zwycięstwa Tuluza miałaby jeszcze realne szanse na mistrzostwo. Jednak jej przeciwnikiem był znajdujący się na fali Olympique Marsylia. Trzy punkty zdobyte przeciwko Tuluzie znacznie przybliżyłyby Olympique do tytułu mistrzowskiego. Warto także zauważyć, że przy porażce Lyonu jedynym przeciwnikiem liczącym się w walce pozostałoby Bordeaux. Mecz ten okazał się teatrem dwóch aktorów, jednak na gole musieliśmy czekać do drugiej połowy. Po stronie gospodarzy pierwszoplanową rolę odegrał Niang, a gości – Gignac. Ten drugi otworzył wynik spotkania w 48. minucie lobując bezradnego Mandandę. Podrażniona Marsylia rzuciła się do ataku, a skutkiem tego było wyrównanie w 63. minucie. Na kolejne bramki nie trzeba było długo czekać. W 73. minucie ponownie przypomniał o sobie Gignac i była to jego 21. bramka w sezonie. Jeśli ktoś myślał, że to koniec emocji to się grubo mylił. Już minutę później ponownie wyrównał Niang. Obie drużyny do końca atakowały ale brakowało skuteczności. Wynik ten z pewnością jest sprawiedliwy, chociaż bardziej zadowoleni są z niego goście, pomimo tego, że szanse na mistrzostwo pozostają już tylko w sferze marzeń.
Wreszcie ktoś inny będzie mistrzem niż Lyon :D