Sobota w Ligue 1 przyniosła kilka zaskakujących rezultatów. Na szczególną uwagę zasługuje porażka walczącego w lidze o najwyższe cele Stade Rennais z broniącym się jedynie przed spadkiem Le Havre. Dla Polaków faktem dnia był gol dla Auxerre autorstwa Ireneusza Jelenia.
Za największą sensację zdecydowanie należy uznać porażkę rewelacyjnie spisującej się w tym sezonie drużyny prowadzonej przez Guya Lacombe’a z zajmującym ostatnie miejsce w lidze beniaminkiem z Hawru. Zdecydowanym faworytem tego starcia byli goście. Przemawiało za nimi praktycznie wszystko. Le Havre zawsze jednak był dla piłkarzy z Rennais trudnym przeciwnikiem, niezależnie od prezentowanej formy. Również i tym razem gospodarze stawiali dzielny opór przyjezdnym. Twarda gra miejscowych i brak szczęścia gości sprawiły, że do przerwy nie padł żaden gol. Na drugą część goście wyszli z mocnym postanowieniem strzelenia bramki. Jednam im więcej upływało czasu, tym ich ataki stawały się coraz bardziej chaotyczne. Brak uwagi w obronie okazał się brzemienny w skutkach. W doliczonym czasie gry beniaminek niespodziewanie po strzale Alassane’a objął prowadzenie, którego nie oddał do końca. Stade Rennais sensacyjnie przegrał z Le Havrem. Podopiecznych Guya Lacombe’a najwyraźniej dopadł jakiś kryzys. Jeżeli ich trener czegoś nie zrobi, o dobrej lokacie w tym sezonie będzie mógł zapomnieć.
Z polskiego punktu widzenia najważniejsze wydarzenia w czasie piłkarskiej soboty we Francji miały miejsce w Nancy. Tam grupowy rywal Lecha Poznań w Pucharze UEFA podejmował najbardziej polski zespół w lidze francuskiej, AJ Auxerre. Sytuacja w tabeli faworyta należała upatrywać w ekipie Pablo Correi. Od pierwszych minut jednak mecz okazał się być dość wyrównany z czasem przewagę zaczęła osiągać drużyna przyjezdnych, którzy stwarzali groźniejsze sytuacje pod bramką przeciwników. W 37. minucie ich gra przyniosła im zysk w postaci gola Cedrika Hengbarta. Gospodarze starali się jak najszybciej odpowiedzieć, ale przed przerwą im się to już nie udało. Na drugą połowę miejscowi wyszli trochę zdekoncentrowani. Bez żadnych skrupułów wykorzystali to rywale, a konkretnie Ireneusz Jeleń, zdobywając swoją czwartą bramkę w sezonie. Wynik ten utrzymał się do końca i Auxerre pokonało Nancy 2:0. Wygrana pozwoliła teamowi Jelenia i Dariusza Dudki utrzymać bezpieczną przewagę nad strefą spadkową. Kibice zespołu Jeana Fernandela liczą, że to przełamanie jest zwiastunek jego kolejnych zwycięstw, którą są mu bardzo potrzebne.
Niewiele brakowało, a do sensacji doszłoby w Lille. Wciąż marzący o miejscu w europejskich Pucharach piłkarze prowadzeni przez Rudiego Garcię mieli naprawdę ciężką przeprawę z broniącym się przed spadkiem Sochaux. Co prawda, mieli przewagę przez większość pierwszej połowy, ale niespodziewanie to goście jako pierwsi strzelili gola. W 32. minucie do siatki trafił Pitau. Utrata bramki wywołała w miejscowych dekoncentrację, czego efektem był rzut karny na 300 sekund przed końcem pierwszej połowy. Do piłki podszedł Vaclav Sverkos i nie zmarnował okazji. Do przerwy to goście prowadzili i to aż 2:0. W drugiej części gospodarze wzięli się ostro do pracy. Momentem zwrotnym w całym meczu okazała się czerwona kartka dla Omara Dafa. Wtedy zawodnicy Lille uwierzyli, że nie wszystko jeszcze stracone. Kontaktowego gola strzelił Frau. Zaczęło się oblężenie bramki gości, które przyniosło wyrównanie za sprawą Vittka. Miejscowi postawili wszystko na jedną kartę i na 120 sekund przed końcem cieszyli się ze „złotego gola” Hazarda. Lille wygrał to starcie, utrzymał pozycję w czołówce, a przede wszystkim uniknął blamażu. Za tydzień ich formę sprawdzi Auxerre.
Ostre strzelanie urządzili sobie zawodnicy PSG. Ofiarą paryżan padł beniaminek z Nantes. Od samego początku podopieczni Paula Le Guena udowadniali swoją wyższość nad „Kanarkami”. Potrzebowali zaledwie jedenastu minut, by wyjść na prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się Giuly. Niewiele mniej czasu potrzebował Luyindula, by podwyższyć na 2:0. Gdy Landreau w 35’ kapitulował po uderzenia Abdouna z rzutu karnego, wydawało się, że gospodarze nawiążą jeszcze walkę. Ich nadzieje zostały rozwiane 180 sekund po przerwie, gdy Ludovic Giuly, były gracz Barcelony zdobył swojego drugiego w tym spotkaniu, a trzeciego dla PSG gola. Paryżanom najwyraźniej było mało, bo pokusili się o czwartą bramkę. Tym razem okazała się ona dziełem Stephane’a Sessegnona. Paul Le Guen i jego podopieczni odnieśli pewne zwycięstwo na przeciwnikami i umocnili się w szczycie tabeli. Teraz mogę czekać na to, co zrobią Lyon i Bordeaux.
W pozostałych meczach: Lorient zremisował z Monaco 1:1, Saint-Etienne pokonał Cean 3:2, a Toulouse wygrał z Le Mans 2:0.