Dziś zakończyły się mecze szóstej kolejki Ligue 1. W najbardziej oczekiwanym dziś meczu Bordeaux zremisowało na własnym stadionie z Saint-Etienne 1:1. W pozostałych dwóch spotkaniach Valenciennes przegrało u siebie z Toulouse 0:1, a AS Monaco uległo Lille 0:2.
AS Monaco – OSC Lille 0:2
Na Stade Louis II AS Monaco podejmowało Lille. Gospodarze nie mogli liczyć na swoich kibiców, bo zjawiło się ich niecałe 7 tysięcy. Monaco bez kibiców nie mogło sobie poradzić z dobrze grającymi zawodnikami Lille. Goście tego dnia byli zespołem lepszym od gospodarzy. Do pierwszej połowy utrzymywał się wynik bezbramkowy. Trenerzy obu drużyn stwierdzili, że ich podstawowe jedenastki poradzą sobie. Nie wywiązywały się jednak ze swojego zadania. Ani jedna, ani druga drużyna nie potrafiła strzelić gola. W 69. minucie nastąpił przełom. Kibice na Stade Louis II ujrzeli pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Zdobył ją Modesto, ale było to trafienie do własnej bramki. Mecz nie należał do ostrych, a na boisku zawodnicy się wzajemnie szanowali, czego efektem były zaledwie trzy żółte kartoniki. W 87. minucie drugiego gola dla gości w tym meczu strzelił Ludovic Obraniak. Ta bramka ustaliła wynik meczu. Monaco przegrało mecz na własnym stadionie i nie może być zadowolone ze swojej gry w tym spotkaniu.
Valenciennes FC – Toulouse FC 0:1
Przed meczem Valenciennes miało prosty cel – wygrać mecz na własnym stadionie. Tu muszą szukać oni punktów, bo na wyjazdach spisują się katastrofalnie. Nie był to jednak łatwy przeciwnik dla nich. Tuluza przed tą kolejką zajmowała wysokie, trzecie miejsce. Mecz rozpoczął się w dobrym tempie. Niektóre akcje gospodarzy mogły się kibicom podobać. Nie było w nich przypadku, były jak najbardziej przemyślane. Brakowało ostatniego podania, a czasem dokładnego wykończenia. Dlatego był wynik bezbramkowy. Tuluza nastawiła się na kontry i kilkakrotnie udowodniła, że jest w tym elemencie naprawdę groźna. Powoli wydawało się, że w tym meczu nie padnie żadna bramka. W doliczonym czasie gry drugiej połowy goście oszaleli ze szczęścia. Ich najlepszy strzelec, Andre-Pierre Gignac, nie zawiódł w najmniej spodziewanym momencie. Bowiem nikt chyba nie liczył na to, że Tuluza strzeli gola w ostatnich sekundach tego meczu. Dzięki tej wygranej Toulouse awansowało na pozycję wicelidera rozgrywek i traci pięć punktów do prowadzącego Lyonu.
Girondins Bordeaux – AS Saint-Etienne 1:1
Ten mecz zakończył szóstą kolejkę. Bordeaux nie miało mieć łatwej przeprawy, ponieważ rywale łapali powoli wiatr w żagle. Dlatego „Żyrondyści” rozpoczęli to spotkanie ze spokojem. Kontrolowali grę, ale przytrafiło im się kilka niewymuszonych błędów. Jeden z nich wykorzystali piłkarze „Zielonych”. Podopieczni Laurenta Rousseya zaskoczyli rywali w 27. minucie, kiedy to napastnik gości, Dimitri Payet, pokonał Ulricha Rame i strzelił pierwszą bramkę w tym sezonie w Ligue 1. Ten gol miał podziałać jeszcze bardziej mobilizująco na graczy Laurenta Blanca. Stracona bramka bardzo zdenerwowała byłego reprezentanta Francji; oczekiwał lepszej gry od swoich podopiecznych. W pierwszej części nic na tablicy wyników się nie zmieniło. Po przerwie Blanc wprowadził na boisko brazylijskiego pomocnika Jussiego, który zastąpił Diego Placente. Ta zmiana miała być wyraźnym znakiem do ofensywy. Po kilku minutach Bordeaux grało coraz lepiej. W 57. minucie po dobrej ofensywnej akcji całego zespołu bramkę dla gospodarzy zdobył Fernando Cavenaghi, dla którego był to czwarty gol w tym sezonie. Nastąpiło ożywienie, obie drużyny grały ofensywnie i bardzo chciały zdobyć zwycięską bramkę. Tak się jednak nie stało. Bordeaux jest niezadowolone, bo traci już 8 punktów do liderującego Lyonu.