Ligowa krucjata, odcinek 17.


4 marca 2013 Ligowa krucjata, odcinek 17.

Dlaczego my, pasjonaci ekstraklasy, kochamy tę ligę? Dobre pytanie. Może dlatego, że jest to jedyna liga na świecie, w której stawiając 10 złotych u bukmachera, można wyciągnąć pięciocyfrową sumę? I dlatego wszyscy łudzą się, że w końcu trafią, stawiają najbardziej nieprawdopodobne wyniki, a liga i tak na koniec robi nas w wała. I to właśnie jest piękne, bo chodzi przecież o to, by gonić króliczka.


Udostępnij na Udostępnij na

Lechia – Pogoń

Ta kolejka pokazała, że w lidze polskiej wszystko jest możliwe. Mecz Lechii z Pogonią to świetny przykład na to, jak można nie wygrać meczu, grając w przewadze przez niemal 80 minut. Zresztą scenariusz tego spotkania sprawiał wrażenie, jakby ingerowali w niego bukmacherzy. Najpierw faul w polu karnym i czerwona kartka (zasłużona) dla Janukiewicza, a później ręka na plecach Ediego i czerwona kartka (niezasłużona) dla Janickiego, i to w czwartej minucie doliczonego czasu gry. Bukmacherzy chyba jednak nie byliby aż tak perfidni.

Ozdobą spotkania była indywidualna akcja Ricardinho, który udowodnił, że obrońcy Pogoni są warci niewiele więcej niż manekiny w sklepie odzieżowym.

Lech – Polonia

Pokojowa atmosfera? Nic bardziej mylnego. Siekiery pewnie ukryte pod koszulką, a noże w getrach. Rąbanka na całego!
Pokojowa atmosfera? Nic bardziej mylnego. Siekiery pewnie ukryte pod koszulką, a noże w getrach. Rąbanka na całego! (fot. Mateusz Pierasiewicz / iGol.pl)

A już wszyscy myśleli, że w Poznaniu może być mistrz Polski. Ale jeśli się przegrywa piąte spotkanie na własnym stadionie, to o mistrzostwo można rywalizować co najwyżej w „Football Managerze”. A było to tak:

Lech dostał w zęby już w 6. minucie i potem rzucił rękawicę. Nie, nie rzucił, trzymał ją i zastanawiał się co teraz. Nawet kiedy poloniści podali piłkę do Tonewa, ten był w stanie tylko trafić w poprzeczkę. Aż dziwne, że „Czarne Koszule” nie wykorzystały tej zawiechy i nie ukarały poznaniaków tak, jak oni sami wcześniej skarcili Jagiellonię Białystok.

Ruch – Widzew

Ten mecz wygrałby Widzew. Wygrałby, gdyby Mariusz Stępiński wykazał odrobinę zimnej krwi. Niestety, 17-latek ma przed sobą jeszcze dużo pracy, szczególnie nad zachowaniem w sytuacji jeden na jednego. Może Widzew tego meczu by nie przegrał, gdyby bramkarz w pewnym momencie nie wybrał się na grzyby i nie zagrał piłki ręką daleko poza polem karnym, za co zobaczył czerwona kartkę. Może… Ostatecznie Widzew, podobnie jak w meczu ze Śląskiem, udowodnił, że można grać lepiej w piłkę, a mimo to przegrać.

A Ruch? Dobry mecz zaliczył Starzyński, przełamał się Jankowski, a gdyby nie fantastyczna interwencja Krakowiaka (który to bramkarz Widzewa w klasyfikacji Mroczkowskiego?), to chorzowianie zrehabilitowaliby się za 0:4 z Lechem. Widać, że jest szansa, że duet Jankowski – Starzyński może przynieść tyle samo korzyści co para Jankowski – Piech.

Piast – Zagłębie

W poprzednim meczu piłkarze Piasta postanowili pójść na wagary, nie mówiąc o tym Dariuszowi Treli. No to Trela bronił i tylko dzięki niemu gliwiczanie przegrali z Górnikiem zaledwie 0:1. Teraz piłkarze zostali i w efekcie o mały włos Piast nie wzbogacił się o trzy punkty. Zabrał im je piłkarz, który dla gliwiczan zrobił całkiem sporo – Adam Banaś – to on w doliczonym czasie gry trafił do siatki gospodarzy.

Legia – Bełchatów

Lech przegrał, więc można było śmiało udać się do bukmachera i postawić, że Legia też nie wygra. I nie wygrała. Grała przy tym tak słabo, że oczy bolały. W meczu, który poziomem dorównywał spotkaniom ligi juniorów na Wyspach Owczych, to Bełchatów prezentował się lepiej od kandydata numer jeden do tytułu mistrza Polski. Módlmy się więc, żeby w europejskich pucharach nasze kluby nie wylosowały przeciwnika z tego kraju.

Korona – Śląsk

Mistrzostwo? Nic z tych rzeczy, nie ma głupich, my się w to nie bawimy – mówią piłkarze Górnika Zabrze
Mistrzostwo? Nic z tych rzeczy, nie ma głupich, my się w to nie bawimy – mówią piłkarze Górnika Zabrze (fot. Rafał Rusek / iGol.pl)

A kiedy wydawało się, że nie może być już gorzej ,piłkarze Korony i Śląska uzbroili się w noże i siekiery i zafundowali kibicom taką rąbankę, że oczy same chowały się do czaszki i próbowały wydostać się z ciała poprzez odbyt. Ten komentarz powinien wystarczyć.

Górnik – Jagiellonia

A jakby tego było mało, Górnik Zabrze postanowił odpowiedzieć na wołanie Legii i Lecha: – Komu mistrza, komu, oddamy tanio. To, co swoją grą chcieli przekazać zabrzanie, brzmiało mniej więcej tak – Spier...

Na domiar złego człowiek nieustannie myślał, że w poniedziałkowy wieczór czeka go mecz pomiędzy Wisłą Kraków a Podbeskidziem Bielsko-Biała. Kto po obejrzeniu wszystkich spotkań ekstraklasy nie upił się w niedzielę do nieprzytomności, ten powinien szukać pomocy u specjalisty.

Wisła – Podbeskidzie

Zaczęło się obiecująco, atak Podbeskidzia, odpowiedź Wisły, widać było gołym okiem, że piłkarze obu drużyn są zdeterminowani i naprawdę im zależy. Wszystko popsuł Boguski, który w 20. minucie usiłował oddać strzał. Usiłował, bo piłka poszybowała w niebo, tak, że nawet w futbolu amerykańskim pofrunęłaby za wysoko. I tutaj wypada zacytować „Siarę” z filmu „Killer”: – I cały misterny plan poszedł w piz... W rewanżu w okolicach 50. minuty nieatakowany Malinowski posłał piłkę gdzieś w kierunku chorągiewki bocznej. Przy takich akcjach wydaje się, że wynik nie może być inny niż 0:0, i rzeczywiście tak było, ale…

Wisła może czuć się skrzywdzona, bo powinna to spotkanie wygrać. Gdyby tylko sędzia główny nie dał się wymanewrować arbitrowi bramkowemu i nie cofnął decyzji o rzucie karnym, to krakowianie zainkasowaliby trzy punkty. O tym, że faul był, świadczy choćby postawa samego winowajcy, Marka Sokołowskiego, który leżał zdruzgotany po tym, co zrobił. Wisła wygrałaby też, gdyby Małecki nie kopał piłki w niebo, lecz w kierunku bramki (raz futbolówka mu zeszła i trafił w poprzeczkę) albo gdyby Iliew nie zgłupiał pod bramką rywala. No cóż, przełamanie Wisły mogło i powinno stać się faktem dokonanym, ale los zabrał to, co jej dał w kilku spotkaniach rundy jesiennej.

***

Tym razem w krucjacie krótko o czołówce, ale stało się tak tylko dlatego, że światło dzienne ujrzała też publicystyczna krucjata. Zainteresowanych zapraszam do lektury, tekst dostępny tutaj.

Tekst ukazał się na blogu Oddech Futbolu

Komentarze
~japa (gość) - 12 lat temu

kogoś tutaj emocje ponoszą, oczy wychodzą poprzez
odbyt?! kim ty kur_wa jesteś człowieku?

Odpowiedz
~Anty_PZPN (gość) - 12 lat temu

Artykuł na poprawę humoru. Cały misterny plan
poszedł w pizdu. Hahaha humor to wy macie.

Odpowiedz
~Internazionale (gość) - 12 lat temu

''I to właśnie jest piękne, bo chodzi przecież o
to, by gonić króliczka''

W tej lidze podstawą jest przygotowanie fizyczne i
waleczność, umiejętności schodzą na drugi plan a
jak widac to i tego brak

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze