Na górze tabeli zaplecza ekstraklasy wyklarowała już nam się dwójka drużyn, które niemal na pewno od lipca obecnego roku będą występować w najwyższej klasie rozgrywkowej. Natomiast o to, kto dostąpi wątpliwego zaszczytu gry w II lidze, martwi się wiele zespołów i prawie żaden pierwszoligowiec nie może być w tej chwili pewny utrzymania.
Liczba spadkowiczów, którzy uwidocznią się na boisku, zmniejszyła się z końcem lutego, wskutek upadłości Dolcanu Ząbki. Podwarszawska drużyna z powodu potężnych problemów finansowych firmy deweloperskiej noszącej nazwę klubu niestety, jak na razie, zakończyła swój piłkarski żywot. „Dzięki” niewystartowaniu na wiosnę w I lidze ząbkowski zespół jest dostarczycielem punktów dla niemal wszystkich pozostałych drużyn w postaci walkowera (wyjątkami są Pogoń Siedlce i Miedź Legnica).
Drugi oddech Rozwoju i Olimpii
Skupmy się jednak na czysto sportowym aspekcie rywalizacji. Rozpoczynając, nie można nie wspomnieć o znakomitej dyspozycji, jaką w ostatnim czasie prezentują drużyny Rozwoju Katowice i Olimpii Grudziądz. Beniaminek ze Śląska po bardzo słabej grze w pierwszej rundzie sezonu na wiosnę gra nad wyraz dobrze. W pięciu spotkaniach (jedno nieodbyte z Dolcanem) zespół prowadzony przez Mirosława Smyłę zdobył 12 punktów. Na inaugurację przegrali jedynie w Bytowie. Pierwsze skrzypce w katowickim klubie gra były zawodnik innej drużyny bijącej się o utrzymanie, Pogoni Siedlce, Adam Czerkas, który na wiosnę już trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Dotychczas Rozwój ma 29 punktów na swoim koncie i zajmuje 12. miejsce w tabeli z przewagą czterech oczek nad zajmującym barażową pozycję MKS Kluczbork. Sympatyków śląskiej ekipy nie może jednak uszczęśliwiać fakt najbliższego harmonogramu gier. Ich pięć najbliższych spotkań to potyczki kolejno z: Zawiszą, Wisłą Płock, GKS-em Katowice, Zagłębiem Sosnowiec i Arką Gdynia.
Olimpia Grudziądz mająca za sobą również „spotkanie” z Dolcanem zgromadziła jak do tej pory na wiosnę 11 punktów. Jednakże remisów w Bydgoszczy i Olsztynie nie można rozpatrywać jako nieudanych meczów. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż klub z kujawsko-pomorskiego podczas jesiennych gier zdobył jedynie trzy oczka więcej niż w dotychczasowych spotkaniach obecnej rundy rozgrywek. Grudziądzki zespół ma za sobą aż dwie zmiany trenerów w tym sezonie. Najpierw Tomasza Asensky’ego zastąpił Artur Skowronek, którego później na stanowisku szkoleniowca Olimpii zmienił Jacek Paszulewicz. I wydaje się, iż to właśnie pod batutą byłego mistrza Polski z Wisłą Kraków grudziądzanie mają szansę osiągnąć sukces, jakim niewątpliwie byłoby utrzymanie. W tej chwili ekipa znad Wisły znajduje się w strefie spadkowej z 25 oczkami na koncie. Już teraz do pozytywów w 2016 roku trzeba zaliczyć zimowe sprowadzenie Nildo. Ściągnięcie byłego zawodnika Górnika Łęczna okazało się strzałem w dziesiątkę, ponieważ Brazylijczyk w czterech spotkaniach zdobył trzy bramki. Najbliższe spotkania dla Olimpii również nie będą należeć do najłatwiejszych, gdyż zmierzy się ona z Wisłą Płock, GKS-em Katowice, Zagłębiem Sosnowiec i Arką Gdynia.
Specyficzna przypadłość Pogoni
Rozgrywająca swój drugi z rzędu sezon w I lidze Pogoń Siedlce wraz z rozpoczęciem rundy wiosennej po odbywaniu „domowych” spotkań w Pruszkowie powróciła na swój macierzysty obiekt. W grze Mazowszan widać wiele pozytywów, jednak w dużej mierze są one dostrzegalne jedynie w pierwszych połowach spotkań (bez wyjątku). Siedlczanie, którzy w przeciwieństwie do Olimpii i Rozwoju ekstremalnie trudny zestaw rywali mają już za sobą (Zawisza, Wisła Płock, GKS Katowice, Zagłębie Sosnowiec, Arka Gdynia), zdobyli jak na razie cztery oczka. Jak już wspomniałem, drużyna Marcina Sasala sprawia wrażenie, jakby w otwierających 45 minutach chciała zaprezentować maksimum swoich umiejętności, oczywiście kosztem jakości jej gry po przerwie. Jedynym meczem, w którym Pogoń zdobyła bramkę po przerwie, co więcej, tylko w tym spotkaniu na wiosnę siedlczanie w ogóle trafili do siatki rywala, było spotkanie z Zagłębiem.
Mazowszanie dobrze w pierwszej połowie zaprezentowali się nawet w Gdyni na boisku lidera, gdzie w pierwszych 30 minutach istniała realna szansa na niemałą niespodziankę. Jednak w obrazie całego spotkania gdynianie byli zespołem zdecydowanie lepszym, wygrywając 3:0. Do wyróżniających się zawodników Pogoni na wiosnę należy Mariusz Rybicki. Były zawodnik Widzewa (za czasów gry łódzkiej drużyny w ekstraklasie) jest bodaj najaktywniejszym graczem całego zespołu, szukającym wielu rozwiązań na boisku. Pogoń obecnie zgromadziła 27 punktów na swoim koncie – to dwa oczka więcej od ich najbliższego rywala, MKS-u Kluczbork. Starcie pomiędzy pierwszą bezpieczną drużyną a zespołem znajdującym się na barażowej pozycji już w najbliższą sobotę w Siedlcach. Tydzień później nie mniej istotne starcie w Suwałkach z zamykającymi tabelę (nie licząc Dolcanu) z 24 punktami na koncie miejscowymi Wigrami.
Miejsc niewiele, a kandydatów co najmniej kilku
Trudno tak naprawdę określić drużyny, które muszą się jeszcze martwić o utrzymanie, ponieważ nawet siódma w tabeli Bytovia Bytów, mająca osiem punktów przewagi nad Kluczborkiem, musi się mieć na baczności. To samo tyczy się następujących zespołów: Chrobrego Głogów (33 punkty), Sandecji Nowy Sącz (32), GKS-u Bełchatów i Miedzi Legnica (31) oraz Chojniczanki Chojnice (28). I liga już nieraz pokazywała, jak potrafi być nieprzewidywalna, w związku z czym wytypowanie spadkowiczów i klubu, który będzie musiał walczyć o utrzymanie w barażach, to wróżenie z fusów – jednak się o nie pokuszę. Patrząc na dyspozycję prezentowaną na wiosnę oraz potencjał piłkarski, w przyszłosezonowych drugoligowcach widzę ekipy: Wigier Suwałki i MKS-u Kluczbork. Natomiast w barażach powalczy Chojniczanka Chojnice.