Liga Sagres: Porywające Guimaraes


W związku z przyzwyczajeniem do wygranych FC Porto, czas zacząć zachwycać się inną drużyną. A kandydat do tego jest znakomity. To Vitoria Guimaraes, druga drużyna w tabeli. Drużyna, której gra nie każdemu musi się podobać, ale wyniki są przecież najważniejsze.


Udostępnij na Udostępnij na

Vitoria GuimaraesSporting Braga

Sobotni mecz był zapowiadany jako hit 11. kolejki. Obserwatorzy zastanawiali się, jak rozpędzona Vitoria poradzi sobie z podrażnionym słabą pozycją w lidze Sportingiem. To spotkaniu miało pokazać, czy drużyna Manuela Machado ma już charakter zwycięzców potrzebny do walki o najwyższe cele w Liga Sagres.

W 17. minucie gola strzelili twardo grający goście. Po centrze z rzutu wolnego zakotłowało się pod bramką gospodarzy, a najprzytomniej zachował się Alan Silva i po raz drugi w tym sezonie trafił do bramki. Ku uciesze miejscowych podopieczni Machado potrafili wyrównać jeszcze przed przerwą. Tym razem to oni wykonywali rzut wolny, a piłka po wybiciu obrońców wpadła pod nogi Maranhao. Przepiękny strzał z lewej nogi wylądował w rogu bramki bezradnego Felipe, a stadion eksplodował radością. Vitoria znów pokazała wielki charakter. Dodatkowo czerwoną kartkę dostał wspomniany wcześniej Alan i stało się jasne, że w drugiej połowie Vitoria będzie grała w przewadze. Gospodarze długo starali się strzelić zwycięskiego gola aż w końcu wyręczył ich piłkarz Bragi Miguel Garcia, który pechowo umieścił piłkę we własnej bramce. Vitoria Guimaraes znów wygrała, natomiast Braga nadal jest pogłębiona w okropnym kryzysie.

Benfica LizbonaNaval de Maio

W tym spotkaniu Benfica miała odbić się od dna, na którym wylądowała, przegrywając w beznadziejnym stylu z Porto. Sztuka ta udała się w stu procentach. Już w 10. minucie prowadzenie dla zespołu z Estadio da Luz zdobył Alan Kardec. Benfica dalej atakowała, ale nie potrafiła przypieczętować dobrej gry kolejnym golem. Po przerwie byliśmy świadkami znakomitego teatru jednego aktora. Tym wirtuozem piłkarskiej sceny okazał się Nicolas Gaitan. Urodzony w San Martin piłkarz dwa razy trafił do siatki przeciwnika. Przepiękny strzał z lewej nogi, z około trzydziestu metrów, będzie zapewne kandydował do najładniejszych w trwających rozgrywkach. Na koniec meczu gości dobił Nuno Gomes, czyli człowiek, którego historię mogliście w ostatnich dniach dokładniej poznać. Ten gol szczególnie ucieszył zagorzałych fanów piłkarza, który chciałby strzelić dla Benfiki jeszcze kilka ważnych bramek.

Drużynie Naval nie można odmówić ambicji. Tak naprawdę do oni mogli objąć prowadzenie na początku meczu, ale znakomicie bronił Jimenez. Niekiedy na drodze do bramki Benfiki stawał słupek. Cóż, w futbolu liczy się jednak strzelanie do bramki, a w tym zdecydowanie lepsza była Benfica.

Na innych stadionach

Bardzo spokojnie swój mecz wygrało Porto. Piłkarze Portimonense wyszli na mecz wystraszenii tak, jakby rywale mieli w rękach karabiny maszynowe, a gracze Porto wydawali się chcieć jak najszybciej zagrać mecz i wrócić do domu. W pierwszej połowie pięknie zza pola karnego uderzył Walter, a w drugiej części rzut karny pewnie wykorzystał Givanildo Hulk. O tym meczu zapewne za tydzień już nikt nie będzie pamiętał, ale kolejne trzy punkty dla FC Porto mogą robić wrażenie.

Przebudził się Sporting, ale wygrana w Coimbrze tylko potwierdza, jak trudno jest tej drużynie ustabilizować formę. Tylko że po takim meczu nikt nie myśli w Lizbonie o stabilizacji, a raczej o tym, jak ważne są zdobyte trzy punkty.

Zawiódł Nacional Madeira, który na własnym boisku zremisował z Maritimo i potwierdził, że jest przeciętnym zespołem, który przy odrobinie szczęścia znalazł się w czołówce tabeli. Najbliższe tygodnie powinny być dla tej drużyny kluczowe w walce o utrzymanie obecnej pozycji.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze