Liga Mistrzów: Juventus po przełamanie klątwy. Manchester City chce więcej


Najważniejsze pytania przed wtorkowymi spotkaniami

13 lutego 2018 Liga Mistrzów: Juventus po przełamanie klątwy. Manchester City chce więcej

Po dwóch miesiącach przerwy na piłkarskie salony wraca Liga Mistrzów. Podczas dzisiejszego wieczoru zaprezentują się drużyny z pierwszych dwóch par. Juventus podejmie na swoim stadionie Tottenham, a z kolei do szwajcarskiego Basel przyleciał Manchester City. Tak długa przerwa w tych rozgrywkach oczywiście przynosi dużo pytań, na które część odpowiedzi poznamy przed zakończeniem dnia.


Udostępnij na Udostępnij na

Czy Juventus przełamie angielską klątwę?

Grudniowe losowanie Ligi Mistrzów przyniosło nam sporo ciekawych par. Jedną z nich jest pojedynek Juventusu z Tottenhamem. „Stara Dama” ma coś do udowodnienia wszystkim fanom piłki nożnej. Przed rokiem doszła do finału, gdzie po przerwie kompletnie się posypała, oddając całkowicie pole Realowi. Ten rok ma być przełomowy.

Massimiliano Allegri tradycyjnie zapowiada walkę o potrójną koronę, ale „Juve” ma niespodziewane problemy na własnym podwórku. Byliśmy przyzwyczajeni do tego, że w ostatnich latach ekipa z Turynu dominowała w Serie A. Teraz mocno we znaki daje się Napoli, które minimalnie wyprzedza Juventus.

Dodatkowym smaczkiem tej rywalizacji jest nieprzychylna seria Juventusu w starciach z drużynami z Wysp. Od 1998 roku „Stara Dama”, jeśli trafia na angielską drużynę, to odpada z rozgrywek.

Dzisiaj „Bianconeri” staną przed kolejnym trudnym zadaniem. Ich rywalem w europejskich pucharach jest Tottenham, czyli angielska ekipa głodna sukcesu. Dodatkowym smaczkiem tej rywalizacji jest nieprzychylna seria Juventusu w starciach z drużynami z Wysp. Mamy tu na myśli pojedynki w fazach pucharowych Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy. Od 1998 roku „Stara Dama”, jeśli trafia na angielską drużynę, to odpada z rozgrywek.

iGol.pl

Z pewnością Tottenham nie będzie łatwym przeciwnikiem. W Premier League udowadnia, że nie jest tylko przypadkowym „wyskokiem”. Aby pokonać Anglików, Juventus będzie musiał liczyć na swoich asów. Niestety w pierwszym spotkaniu zabraknie Paula Dybali. Argentyńczyka nie trzeba szerzej przedstawiać. Jest jednym z najważniejszych punktów „Starej Damy”. Pod koniec pierwszej części sezonu grał słabiej, ale trudno sobie wyobrazić „Juve” w najważniejszych meczach bez niego. Na szczęście formę złapał jego rodak – Gonzalo Higuain. Napastnik włoskiej drużyny strzela regularnie w Serie A, ale w Lidze Mistrzów ma tylko dwie bramki na koncie.

Juventus przed rokiem w fazie pucharowej Ligi Mistrzów starał się „załatwiać” kwestie awansów w pierwszym spotkaniu. Dzisiaj też postawią na wszystko na jedną kartę, bo do meczu fazy grupowej z Barceloną w europejskich pucharach notowali serię meczów bez porażek na Allianz Stadium.

Czy Tottenham będzie „nowym” Monaco?

Rok temu o tej porze fani piłki nożnej bardzo czekali na pojedynek Monaco z Manchesterem City. Francuski klub uzbrojony w ciekawych i młodych zawodników rozbił klub budowany na petrodolarach i kupił serca fanów na całym świecie. Dzisiaj podobną drogą może pójść Tottenham. Jak groźne są „Koguty”, przekonali się choćby Real Madryt czy Borussia Dortmund w fazie grupowej.

Kibice zarówno włoskiej drużyny, jak i Tottenhamu wiedzą, że ich rywal jest z najwyższej półki. To jednak ci drudzy mogą odczuwać delikatnie większy stres przed tym spotkaniem.

O nastroje wśród fanów londyńskiej drużyny popytaliśmy ludzi związanych z fanpage’em Tottenham Hotspur Polska: – Juventus jest w fantastycznej formie, choć kibice zarówno włoskiej drużyny, jak i Tottenhamu wiedzą, że ich rywal jest z najwyższej półki. To jednak ci drudzy mogą odczuwać delikatnie większy stres przed tym spotkaniem. „Stara Dama” wychodzi z grupy Ligi Mistrzów praktycznie rok w rok i dla jej kibiców jest to już w jakimś stopniu rutyna. Dla Tottenhamu będzie to pierwszy mecz w tej fazie od 2011 roku i wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że samo wyjście z grupy śmierci z pierwszego miejsca było sporym osiągnięciem. Jesteśmy głodni sukcesów, ale też wiemy, że na tym etapie nie ma miejsc na pomyłki. Dlatego stres jest oczywisty, być może większy niż u kibiców rywali.

Tottenham jest w bardzo wysokiej formie – siedem punktów w meczach z Manchesterem United, Liverpoolem i Arsenalem to świetna zaliczka. Juventus czekać będzie nieprawdopodobnie ciężka przeprawa.

Dla Tottenhamu najważniejszą sprawą będzie wywiezienie korzystnego wyniku z Turynu. Wspominaliśmy o tym, że Juventus rok temu załatwiał sprawę awansu praktycznie w pierwszych meczach. A jak do tego odnoszą się kibice „Kogutów”? – Allegri robi fantastyczną robotę w szeregu defensywnym Juventusu. Z drugiej strony grając przeciwko takim zawodnikom jak Kane, Son, Dele czy Eriksen, można mieć wiele wątpliwości co do tego, czy gospodarze zachowają czyste konto. Tottenham jest w bardzo wysokiej formie – siedem punktów w meczach z Manchesterem United, Liverpoolem i Arsenalem to świetna zaliczka. Juventus czekać będzie nieprawdopodobnie ciężka przeprawa. Serce podpowiada wygraną „Kogutów”, ale umysł jak najbardziej możliwy wynik 1:1.

W fazie grupowej Ligi Mistrzów w meczach z Borussią oraz Realem Anglicy świetnie wykorzystywali kontrataki. Szybkie przechwyty i uruchamianie ofensywnych piłkarzy tworzyły niesamowite zagrożenie pod bramką rywali. Zresztą w Premier League też szybka gra Tottenhamu przynosi korzyści. Na ten moment zajmują oni 5. miejsce w tabeli, ale mają stratę tylko czterech oczek do wicelidera.

Podczas starcia z Juventusem oczy całego piłkarskiego świata będę skierowana na Harry’ego Kane’a. Angielski napastnik znalazł się na celowniku m.in. Realu Madryt, ale on chce odnieść sukces z Tottenhamem. Wielkim sprawdzianem dla niego będzie pojedynek z defensywą Juventusu. – To nie będzie największe wyzwanie w karierze Kane’a. Oczywiście, statystyki Juventusu mówią same za siebie – praktycznie każdy mecz na „zero z tyłu”. Na pewno kontuzja Barzagliego będzie w większym lub mniejszym stopniu ułatwieniem dla Anglika. Będzie ciężko. Ale myślę, że upilnowanie Kane’a będzie równie dużym wyzwaniem dla obrońców Juventusu, co zdobycie bramki dla Anglika.

Czy Manchester City postawi pierwszy krok w kierunku podboju Ligi Mistrzów?

Nikt nie ma wątpliwości. Faworytem w drugim wtorkowym meczu będzie Manchester City. Anglicy przed rokiem szybko pożegnali się z rozgrywkami, przegrywając w 1/8 finału z Monaco. W tym roku nikt nie zamierza lekceważyć rywali, a forma podopiecznych Pepa Guardioli stawia ich w roli zwycięzcy dwumeczu. Basel pokazywał już nieraz, że potrafi sprawiać niespodzianki w meczach z faworyzowanymi rywalami. Tym bardziej Hiszpan będzie motywował swoich podopiecznych do maksymalnego wysiłku.

Manchester City będzie chciał zamknąć ten dwumecz już dziś. Choć nie skreślajmy Bazylei, potrafili przecież pokonać Manchester United.

To, co wyczyniają „Obywatele” w Premier League, sprawia, że mogą starać się załatwić sprawę awansu w Bazylei. O to, jak widzi pierwsze spotkanie angielskiej drużyny, zapytaliśmy Patryka Idasiaka, kibica Manchesteru oraz redaktora RetroFutbol.pl: – Manchester City będzie chciał zrobić, tak jak w pierwszym meczu ze Steauą w eliminacjach do Ligi Mistrzów. „Obywatele” przyjechali na Stadion Ghencea i po prostu zmiażdżyli Rumunów. Myślę, że również obędzie się bez badania przeciwnika, bo przecież wkrótce finał Pucharu Ligi. Będą chcieli zamknąć ten dwumecz już dziś. Choć nie skreślajmy Bazylei, potrafili przecież pokonać Manchester United. Mogą u siebie sprawić problem i wtedy trzeba będzie załatwiać sprawę w rewanżu.

Dużo też będzie zależało od formy strzeleckiej Sergio Aguero, który ostatnio spisuje się kapitalnie. W dziesięciu meczach w 2018 roku zdobył 13 bramek, ostatnio wrzucił cztery z Leicester.

W angielskiej ekipie jest kilku kontuzjowanych zawodników, ale najważniejsze ogniwa są zdrowe. Popłoch w szeregach rywali w Premier League sieją Kevin De Bruyne oraz Sergio Aguero. W gazie są także Raheem Sterling oraz Leroy Sane.

Siła ofensywna Manchesteru jest ogromna. Należy chwalić również dyscyplinę taktyczną oraz obronę. W lidze zdobyli już 79 bramek, a tylko rywal zza miedzy ma mniej straconych goli (o jedno trafienie – 19 puszczonych na koncie United). W Lidze Mistrzów równie pewnie poczynali sobie „Obywatele”, na luzie wygrywając pięć spotkań. Dopiero ostatnie w Doniecku sobie lekko odpuścili.

W City oczywiście dyrygentem jest Kevin De Bruyne. Dużo też będzie zależało od formy strzeleckiej Sergio Aguero, który ostatnio spisuje się kapitalnie. W dziesięciu meczach w 2018 roku zdobył 13 bramek, ostatnio wrzucił cztery z Leicester. Przestał marnować okazje, zamienia wszystko w złoto.

iGol.pl

Pep Guardiola robi wszystko, aby Manchester City zapewnił sobie jak najszybciej tytuł mistrzowski. To znacznie mogłoby ułatwić spełnienie marzenia Hiszpana oraz właścicieli „Obywateli” o podboju Ligi Mistrzów. Nie musimy dodawać, jak trudną ligą jest Premier League. W ostatnich latach przez konieczność koncentracji na rodzimym podwórku oraz europejskich pucharach kluby z Wysp Brytyjskich nie dawały radę dostać się do finałów. Teraz za sprawą m.in. „Obywateli” może się to zmienić.

16 punktów przewagi. Mistrzostwo jest już zdobyte, nie ma co ukrywać. Pytanie teraz, kiedy nadejdzie ten oficjalny „matematyczny” moment. 7–8 kwietnia, 6. kolejka od końca – wtedy są derby. Dokładnie pomiędzy dwoma meczami ćwierćfinałowymi. Uważam, że to będzie kluczowy tydzień. Wyobraźmy sobie, że Manchester City trafia na United w 1/4 finału Ligi Mistrzów. Wtedy mamy trzy razy derby Manchesteru w ciągu tygodnia. To byłoby coś – dodał na koniec Patryk Idasiak.

Czy Basel jest w stanie postraszyć rywala?

Dla mistrza Szwajcarii sam udział w 1/8 finału Ligi Mistrzów jest już dużym sukcesem. Oczywiście fani Basel zdają sobie sprawę, na jakiego kalibru rywala trafili. Do tego dwumeczu przystąpią bezstresowo. Tylko najbardziej zagorzali fani „FCB” wierzą w niespodziankę. Ale mają do tego prawo dzięki postawie swoich piłkarzy. W przeszłości, i to nawet tej niedalekiej, Szwajcarzy potrafili sprawić psikusa silnym drużynom z Anglii. Basel zadebiutowało w Lidze Mistrzów w 2002 roku i wtedy zajęło drugie miejsce w grupie, wyrzucając za burtę Liverpool. Oczywiście w pamięci mamy także jesienny pojedynek z Manchesterem United (wygrana 1:0 u siebie).

iGol.pl

Nie ma co się oszukiwać. Basel będzie chciało poszukać co najwyżej sensacji w pierwszym spotkaniu i twardo stawić czoła przeciwnikowi na stadionie Świętego Jakuba. O analizę rywala City pokusił się Patryk Idasiak: – Jeśli chcesz walczyć o najwyższe cele, to nie możesz obawiać się Basel. Dodatkowo Szwajcarzy osłabili się, sprzedając Manuela Akanji oraz Renato Steffena. Tym bardziej jeśli spojrzymy na ligę szwajcarską. Niemal od początku prowadzi Young Boys. Jest duża szansa, że Basel nie zdobędzie dziewiątego z rzędu mistrzostwa.

Mohamed Elyounoussi jest głównym motorem napędowym mistrza Szwajcarii. Zanotował już 12 asyst we wszystkich rozgrywkach.

Jeżeli chodzi o wykonawców do zadania sprawienia niespodzianki, należy zwrócić uwagę na Ricky’ego van Wolfswinkela oraz Mohameda Elyounoussiego. Holenderski napastnik jest najlepszym strzelcem Basel. We wszystkich rozgrywkach zdobył osiem bramek. Liczba oczywiście nie jest imponująca, ale van Wolfswinkel od końcówki września prawie do końca 2017 roku leczył kontuzję.

Jeżeli chodzi o norweskiego skrzydłowego, to jest on głównym motorem napędowym mistrza Szwajcarii. Zanotował już 12 asyst we wszystkich rozgrywkach. – To jest chłopak, którym poważnie interesował się Southampton i pewnie niedługo przejdzie do jakiejś mocniejszej ligi. Do tego jeszcze młodziutki Ajeti, który od dzieciaka trenował w Bazylei. Teraz po jakichś tułaczkach w Augsburgu i udanej przygodzie z St. Gallen wrócił wreszcie do domu – dodaje Idasiak.

Najnowsze