W ramach pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Europy dojdzie do pojedynku Ajaksu Amsterdam i Celticu Glasgow, czyli drużyn, z którymi Legia ma spore rachunki do wyrównania.
Wszyscy pamiętamy poprzedni sezon i dwumecz w eliminacjach do Ligi Mistrzów pomiędzy Legią a Celtikiem. Warszawski klub sportowo był zdecydowanie lepiej przygotowany, zdominował szkocką drużynę i w ogólnym rozrachunku pokonał ją w stosunku 6:1, ale niestety musiał pożegnać się z rozgrywkami. Władze szkockiego klubu zgłosiły protest do UEFA. Chodziło o to, że w meczu rewanżowym zagrał Bartosz Bereszyński, który nie był uprawniony do gry. Wszystko skończyło się walkowerem i to Celtic awansował do następnej rundy. Od tego momentu Legia ma z Celtikiem tzw. „kosę” i bardzo by chciała zmierzyć się z nimi jeszcze raz w europejskich pucharach.
Z Ajaksem sprawa była dużo jaśniejsza. Klub z Amsterdamu pokazał w poprzedniej edycji Ligi Europy, jak daleko jeszcze Legii do europejskiej czołówki. W dwumeczu decydującym o awansie do 1/8 finału, Ajaks zdominował Legię i pokonał ją aż 4:0. Szczególnie bolesny dla warszawskiego klubu był rewanż przed własną publicznością, który przegrali trzema golami. Legia była kompletnie bezradna, a holenderski klub wykorzystał jej wszystkie braki. Legioniści mieli nadzieję, że może w tej edycji LE, trafią na Ajaks i będą mogli się zrewanżować, ale los jednak chciał inaczej.
To było krótkie przypomnienie z niedalekiej przeszłości, ale teraz przejdźmy do tego, co dzieje się obecnie. Faworytem dzisiejszego starcia będzie Ajaks. Podopieczni Franka de Boera niespodziewanie odpadli w III rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów, przegrywając z Rapidem Wiedeń i teraz muszą skoncentrować się na grze w Lidze Europy.
W poprzedniej rundzie Ajaks w niezbyt imponujący sposób wyeliminował czeski Jabłoniec, strzelając w dwumeczu tylko jedną bramkę. Jednak w lidze spisują się bardzo dobrze. Pięć spotkań i trzynaście zdobytych punktów, oto dorobek, który robi wrażenie. Są w tym momencie liderem Eredivisie, a ich gra naprawdę wygląda bardzo dobrze.
Holenderskie media informują, że miejsce w składzie na to spotkanie może stracić Arkadiusz Milik. Podobno Frank de Boer nie jest zadowolony z tego, co Milik pokazuje pomimo strzelanych przez niego bramek. Polak był jednym z najsłabszych zawodników podczas ostatniego meczu przeciwko Twente i dopiero po jego zejściu gra Ajaksu się poprawiła.
Jeżeli chodzi o Celtic,to klub pożegnał się z Ligą Mistrzów w ostatniej rundzie eliminacji. Szkocki klub po raz kolejny nie sprostał wyzwaniu i odpadł w rywalizacji z Malmoe. Sprawa mogła potoczyć się inaczej, gdyby nie skandaliczna decyzja sędziego, który w meczu rewanżowym nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez jednego z zawodników Celticu.
Celtic w tym sezonie znalazł się w nowej sytuacji. Chodzi o to, że po raz pierwszy od kilku lat nie dominują oni w swojej lidze. Po siedmiu meczach mają aż pięć punktów straty do fantastycznie grającej drużyny z Aberdeen, z którą w ostatniej kolejce przegrali. Z klubu odszedł zdecydowanie najlepszy zawodnik poprzedniego sezonu, Virgil van Dijk. Holender miał zostać w klubie pod warunkiem, że awansuje on do Ligi Mistrzów, a gdy do tego nie doszło, to odszedł do angielskiego Southampton.
W 2013 roku obydwa zespoły mierzyły się ze sobą w fazie grupowej Ligi Mistrzów i były to bardzo wyrównane spotkania. W Amsterdamie padł wynik 2:1 dla Ajaksu, natomiast w Glasgow to Celtic był górą i zwyciężył także jedną bramką.
Co ciekawe, jeżeli przyjrzymy się składom obydwu zespołów z tamtych spotkań i porównamy je do zestawień z ostatnich kolejek ligowych, to zobaczymy, że tylko dwóch zawodników zarówno w Ajaksie, jak i w Celticu, grało w tamtym czasie w pierwszym składzie. Obecnie występują także w wyjściowej jedenastce. To sugeruje nam, że nie ma co patrzeć na tamte spotkania, ponieważ dzisiaj zobaczymy na boisku zupełnie innych zawodników.
Jak już wcześniej wspomniałem, mimo wszystko faworytem jest Ajaks. Grają u siebie i są w całkiem niezłej dyspozycji, a to powinno wystarczyć na bardzo średnio, ostatnio wyglądający szkocki zespół.