3. kolejka Bundesligi jak dotąd obfituje w gole – jednego z nich strzelił Robert Lewandowski, którego Borussia Dortmund wygrała 2:0 z 1. FC Nürnberg. Niesamowicie ciekawie było w Bremie, gdzie Werder po fascynującym meczu pokonał SC Freiburg 5:3. Na wyjeździe zwyciężył Bayer Leverkusen – 1:0 ze Stuttgartem. W Augsburgu Hoffenheim pokonało beniaminka 2:0.
Pierwsza połowa meczu Borussii Dortmund z 1. FC Nürnberg zakończyła się bezbramkowym remisem, nie obfitowała bowiem w groźne sytuacje. Można nawet rzec, że więcej z gry mieli piłkarze z Norymbergi. W drugiej połowie „BVB” wreszcie wzięła się do roboty, a po szybkim kontrataku i podaniu od Mario Götzego bramkę zdobył Robert Lewandowski. Polak miał jeszcze świetną okazję w 62. minucie, ale doskonałą interwencją popisał się młody bramkarz FCN, Patrick Rakovsky. Dopiero w 80. minucie gola przypieczętowującego zwycięstwo Borussii zdobył Kevin Grosskreutz – piłka odbiła się jeszcze od obrońcy gości i poszybowała tak, że bramkarz nie zdołał jej już złapać. Borussia Dortmund wygrała więc 2:0.
W spotkaniu beniaminka FC Augsburg z TSG Hoffenheim również padły dwa gole. Pierwszego już w 5. minucie zdobył Ryan Babel – strzelił celnie z 17 metrów. „Wieśniacy” długo naciskali na piłkarzy z Augsburga, ale drugi gol padł dopiero wtedy, kiedy to gospodarze mieli dobre szanse. W 59. minucie do bramki z rzutu karnego nie trafił jednak Sascha Mölders, a w 75. minucie nadzieję na wyrównanie zaprzepaścił ostatecznie Jonas de Roeck, który w polu karnym Augsburga sfaulował Fabiana Johnsona. Podyktowany rzut karny na gola zamienił Sejad Salihović, ustalając tym samym wynik meczu.
Kibice byli świadkami niesamowicie ciekawego spotkania w Bremie, gdzie Werder podejmował SC Freiburg. Już w 7. minucie na prowadzenie wyszli goście – dzięki niezawodnemu Papissowi Cissemu. Brema grała jednak coraz lepiej, aż w 30. minucie strzałem głową wyrównał Clemens Fritz. Nie minęło pięć minut, a gospodarze już prowadzili – tym razem po otrzymaniu piłki od Marko Marina celnie strzelał Claudio Pizarro.
W drugiej połowie meczu znowu najpierw zaatakował Freiburg – kolejny raz gola zdobył Papiss Cisse, tym razem po podaniu Daniela Caligiuriego. Gol dodał gościom skrzydeł, Werder początkowo nie potrafił się odnaleźć. Dopiero po 60 minutach gry, kiedy Markusa Rosenberga zmienił Marco Arnautović, gospodarze obudzili się. W 65. minucie po dośrodkowaniu Marina to właśnie Arnautović celnie strzelił, dając Werderowi prowadzenie. Chwilę później znowu zaczęli atakować goście, aż po kilku szansach wreszcie udało im się trafić do bramki – tym razem, w 84. minucie, zrobił to Stefan Reisinger. To jeszcze nie był koniec bramek na Weserstadion. Po zagraniu ręką w polu karnym Freiburga sędzia podyktował „jedenastkę” dla Werderu. Na gola zamienił ją pewnym strzałem Aaron Hunt. Tuż przed końcowym gwizdkiem padł jeszcze jeden gol – w trzeciej minucie doliczonego czasu gry do bramki trafił Wesley, ustalając wynik spotkania na 5:3 dla Werderu.
Nudnym okazał się być za to mecz w Stuttgarcie, gdzie VfB podejmowało Bayer Leverkusen. „Aptekarze” zdecydowanie przeważali w posiadaniu piłki, stworzyli też kilka groźnych akcji, czego nie można powiedzieć o gospodarzach spotkania. W 28. minucie meczu piłkę po strzale Michala Kadleca przed siebie wybił bramkarz Sven Ulreich, futbolówka wylądowała u Stefana Kiesslinga, który nie miał żadnych problemów z wykorzystaniem błędu golkipera. Ten gol dał Bayerowi zwycięstwo, ponieważ piłkarze VfB, którzy w drugiej połowie atakowali tylko przez pięć minut, nie byli w stanie zagrozić bramce strzeżonej przez ich niedawnego kolegę z drużyny, Bernda Leno.