Robert Lewandowski nie kryje zadowolenia z awansu Borussii Dortmund do finału Ligi Mistrzów. Polak przyznał, że drugie spotkanie nie wypadło najlepiej, ale ostatecznie liczy się wynik dwumeczu.
– Był to dla nas niezwykle trudny mecz. Do pierwszego gola wszystko było w porządku, ale później zrobiło się trochę niebezpiecznie. Ostatnie minuty ciągnęły się w nieskończoność, jednak ostatecznie osiągnęliśmy sukces. To dla mnie największy sukces w karierze, ale musimy jeszcze poczekać, aby dowiedzieć się, z kim zagramy w finale – powiedział po spotkaniu polski napastnik. Lewandowski podczas meczu gola nie zdobył i nadal ma na swoim koncie dziesięć bramek. Gola nie strzelił również Cristiano Ronaldo, który do tej pory zanotował dwanaście trafień. Jednak Portugalczyk już swojego wyniku nie poprawi, więc były gracz Lecha Poznań cały czas ma szanse zostać najlepszym strzelcem tej edycji Ligi Mistrzów.
Swojej radości nie kryje także Felipe Santana, który podczas wczorajszego meczu na boisku pojawił się w 91. minucie spotkania. – Najważniejsze jest to, że wytrzymaliśmy to ciśnienie, które nad nami wisiało. Przez cały rok robiliśmy dużo, aby zagrać w maju na Wembley. Nasze marzenia się spełniły, a po meczu długo świętowaliśmy w szatni.
