Emocji nie zabrakło we Wrocławiu. Przy pustych trybunach Śląsk pokonał PGE GKS Bełchatów. Gospodarze do przerwy przegrywali 1:2, by ostatecznie wygrać 4:2. Swego niezadowolenia z powodu braku kibiców nie krył trener gospodarzy, Orest Lenczyk.
Decyzją wojewody dolnośląskiego stadion Śląska w meczu z Bełchatowem był zamknięty dla kibiców. Negatywną opinię przed spotkaniem wydała policja, a jej bezpośrednim powodem było odpalenie rac przez sympatyków Śląska podczas spotkania z Zagłębiem Lubin. Jak się później okazało, podopieczni trenera Lenczyka, bez wsparcia swoich kibiców, wręcz fenomenalnie poradzili sobie z wymagającym rywalem.
– To był trudny mecz. Obie drużyny mają aspiracje do wysokich pozycji, szczególnie od kilku tygodni. Powiedziałem w przerwie zawodnikom, żeby potraktowali pierwszą połowę jako odbytą, zapomnieli o wyniku oraz spróbowali wygrać drugą połowę, co dałoby szansę nie przegrać meczu. Później padły bramki i trzeba było walczyć nie tylko o utrzymanie wyniku, ale o szanse w ataku, aby gra nie zamieniła się w oblężenie naszej bramki. Dziękuję chłopakom za grę i walkę do końca. Nikt nie powie po tym meczu, że Śląsk miał dwunastego zawodnika w postaci kibiców. Ich po prostu nie było. Żal mi tych, którzy byli pod stadionem. Jestem przekonany, że to nie ich wina, że nie zostali wpuszczeni. A ci, którzy spowodowali, że mecz odbył się bez publiczności, niech zmienią dyscyplinę. Niech idą kibicować na zawody w snookera, tam mają szansę. Oby stołu nie podpalili – powiedział Lenczyk
Zwycięstwo nad Bełchatowem dało Śląskowi pozycję wicelidera Ekstraklasy. Biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej był klub z Wrocławia, kiedy zespół przejmował Orest Lenczyk, można wręcz mówić o cudzie nad Odrą! Do zakończenia rozgrywek pozostały już tylko trzy kolejki. Jeśli zawodnicy z Wrocławia utrzymają wysoką formę, ich obecność na pudle będzie nie lada sensacją.
Śląsk na pudle to sie uda!...Orest Lenczyk czyni
cuda!