W rozgrywanym w Łodzi pierwszym spotkaniu 12. kolejki Ekstraklasy Widzew przegrał z Legią 0:1. Tym samym podopieczni Macieja Skorży wyprzedzili łodzian w tabeli Ekstraklasy.
Legioniści przed spotkaniem z Widzewem mieli okazję sprawdzić swoją dyspozycję w trzech spotkaniach sparingowych. Zwycięstwa z Mazurem Ełk, ADO Den Haag i Zniczem Pruszków znacznie wpłynęły na morale podopiecznych Macieja Skorży, którzy o wiele lepiej zaczęli spotkanie na stadionie przy alei Piłsudskiego.
Dobrze pracowali zwłaszcza skrzydłowi warszawian. Sprowadzony przed sezonem Manu już w pierwszym kwadransie dwukrotnie dośrodkowaniami zagrażał bramce gospodarzy, jednak w obu przypadkach żaden z jego kolegów z zespołu nie zdołał sfinalizować jego podań.
Wyraźną przewagę piłkarze stołecznego zespołu udokumentowali w 15. minucie. Po dośrodkowaniu z narożniku boiska futbolówka spadła wprost na wbiegającego w pole karne Vrdoljaka, który w dość nietypowy sposób zdobył swoją drugą bramkę na boiskach Ekstraklasy. Siedem minut później ręką w przyjęciu piłki pomagał sobie Sernas, który za skierowanie futbolówki do bramki po gwizdku został ukarany żółtą kartką. W 26. minucie przed doskonałą szansą stanął Radović, który z bliska trafił w boczną siatkę bramki Mielcarza. Na pięć minut przed końcem po bardzo szybkiej akcji strzelał Kucharczyk, który w tej sytuacji minimalnie chybił.
W drugiej połowie do akcji ruszyli podopieczni Andrzeja Kretka, jednak defensywa legionistów spisywała się bezbłędnie. Udanie wychodziły im zwłaszcza pułapki ofsajdowe, które znacznie ograniczyły poczynania napastników beniaminka Ekstraklasy. Niewidoczny był Sernas, który pokonał Casillasa w meczu eliminacji do mistrzostw Europy. W 61. minucie doszło do kolejnej kontrowersji w pracy sędziów. Po dośrodkowaniu Kiełbowicza z rzutu rożnego Mielcarza uprzedził Kucharczyk, który głową skierował piłkę do bramki. Młody napastnik nie mógł się długo cieszyć, gdyż jego bramka nie została uznana.
Po kilku minutach Robert Małek był zmuszony przerwać to spotkanie. Rzucone przez kibiców gości na boisko race znacznie zadymiły okolice pola karnego Macieja Mielcarza. O ile po ponad kwadransie drugiej połowy przeszkadzał mu dym, o tyle w 70. minucie zaszkodzić próbował mu Szałachowski, jednak golkiper łodzian popisał się świetną paradą. Kolejne zagrożenie bramki mobilizująco podziałało na gospodarzy, którzy już chwilę później za sprawą strzału Sernasa z ok. 16 metrów zmusili do wysiłku Machnowskyjego. Minutę później po rzucie rożnym sędziujący to spotkanie Robert Małek anulował trzecią już bramkę, gdyż Ukah nieprzepisowo wypracował sobie pozycję do strzału. Zawodnik Widzewa otrzymał za to zagranie żółtą kartkę, którą ze swojej kieszeni arbiter wyciągał już po raz siódmy. W miarę zbliżania się końcowego gwizdka widzewiacy przeważali coraz bardziej, o czym świadczą strzały Robaka i Ukaha, oba niecelne.
W końcówce spotkania trwał napór widzewiaków, którzy nie zdołali sobie stworzyć stuprocentowej sytuacji. Nie pomogło też aż siedem minut doliczonych przez sędziego głównego do regulaminowego czasu gry. Po pięciu meczach bez porażki Widzew przegrał, a Legia wygrała już dziewiąty pojedynek z rzędu z łódzkim zespołem.