Legia wygrywa po bramce Jodłowca


8 listopada 2015 Legia wygrywa po bramce Jodłowca

Zespół Stanisława Czerczesowa bez większych problemów pokonał w niedzielnym meczu wizytującą Pogoń Szczecin. Zwycięstwo jeden do zera nie było efektowne, ale dla Legii liczą się trzy punkty oraz pierwsze od 16 spotkań czyste konto.


Udostępnij na Udostępnij na

W desygnowanym na mecz z Pogonią składzie Stanisław Czerczesow dokonał paru dość istotnych korekt – miejsce bardzo słabo grającego w defensywie na przełomie minionych tygodni Rzeźniczaka zajął występujący za kadencji Czerczesowa w linii pomocy Michał Pazdan. I to reprezentant Polski przejął opaskę kapitańską po siedzącym na ławce Rzeźniczaku.

Zadowolony z tej decyzji jest pewnie selekcjoner reprezentacji Polski, Adam Nawałka, bo były gracz Jagiellonii Białystok występuje w kadrze właśnie na pozycji stopera.

Do gry powrócił również Nemanja Nikolić, wykluczony z pucharowego starcia w Brugii z powodów zdrowotnych. Węgier przed rozpoczęciem meczu dostał nagrodę dla najlepszego piłkarza października, która to była jego trzecią z rzędu nagrodą piłkarza miesiąca.

Pogoń, która tydzień temu zremisowała na własnym terenie z Górnikiem Zabrze, wystawiła skład bez Kudły w bramce i Łukasza Zwolińskiego. Napastnik gości miał być poza kadrą meczową na starcie w Warszawie, ale ostatecznie usiadł na ławce.

Jeśli przyjeżdżając na Łazienkowską w roli gościa, traci się szybko bramkę, to nie można się spodziewać niczego dobrego. Gol Jodłowca po rozegraniu rzutu rożnego ustawił to spotkanie – Legia kontrolowała grę i trzymała piłkę, nie dając zespołowi Czesława Michniewicza okazji do stwarzania sytuacji.

W dodatku bardzo dobrze współpracował nowy duet stoperów Pazdan – Lewczuk i gospodarze generalnie zaliczyli udany występ pod względem gry obronnej – coś, z czym w ostatnich tygodniach był spory kłopot, a dokumentuje to w trafny sposób statystyka przywołana na początku tego artykułu.

Po graniu w środku tygodnia wicemistrz Polski zdołał więc zainkasować jakże ważne trzy punkty bez większego nakładu sił. Zespół „Portowców” nie był dla niej równorzędnym rywalem, Pogoni brakowało (znowu) jakości w bocznych sektorach boiska, a powracający na Łazienkowską Dwaliszwili co prawda nieźle grał tyłem do bramki Arkadiusza Malarza, ale gdy po centrze Frączczaka miał stuprocentową okazję do zdobycia gola, to spudłował. Ot, cały Gruzin.

Komplet oczek w dzisiejszym starciu pozwala ekipie ze stolicy zachować dystans ośmiu punktów do Piasta Gliwice i zostać przy okazji wiceliderem Ekstraklasy. Pogoń zaś zostaje za podium, na czwartej pozycji. A za tydzień ten zespół czeka kolejny wymagający rywal, bo do Szczecina przyjedzie Lech Poznań. Legia podejmie zaś na własnym stadionie Śląsk Wrocław.

Najnowsze