Po trzech kolejkach Ligi Europy warszawska Legia ma komplet punktów i jest bardzo bliska awansu do fazy grupowej. Jedynego, zwycięskiego gola strzelił Ondrej Duda.
Przed spotkaniem z Metalistem Charków Henning Berg długo rozmyślał, jak ustawić defensywę. Kontuzje wyeliminowały z gry podstawowych obrońców – Dossę Juniora i najlepiej asystującego w Legii Tomasza Brzyskiego. Wydawało się, że na prawej obronie wystąpi Lewczuk, zaś na lewą przesunięty zostanie Łukasz Broź. Szkoleniowiec mistrzów Polski zdecydował jednak, że nie będzie aż tak rotował składem. Stąd też na lewej stronie defensywy wystąpił wracający po kontuzji Guilherme. Zamiast Michała Żyro na prawej flance zagrał sfrustrowany swoją słabą pozycją w drużynie Kosecki. Pod znakiem zapytania stała też forma Dudy. Oczekiwano, że pod nieobecność Radovicia to młody Słowak weźmie na swoje barki odpowiedzialność za ofensywę Legii, mimo że ostatnio notował słabsze występy. Ostatecznie to właśnie on dał zwycięstwo polskiej drużynie, strzelając jedynego gola. Legia wygrywa trzeci raz skromnym 1:0.
Od początku aktywny był Orlando Sa, na którego wreszcie postawił Henning Berg. Portugalczyk chciał strzelić gola, ale grał albo samolubnie, albo marnował okazje. Pierwszą miał w 17. minucie, kiedy to dobrze przyjął sobie piłkę od Dudy i w dobrej sytuacji trafił wysoko w trybuny. Kilka minut później znowu piłkę miał Sa, ale nie dość, że nie widział lepiej ustawionych kolegów, to jeszcze obracał się z futbolówką w żółwim tempie i ją stracił. Chwilę później znowu w pole karne genialnie zagrał Duda, Kosecki jednak stracił kontrolę nad piłką, przekładając sobie ją na prawą nogę. Tym samym rozpoczęła się groźna kontra Metalista, który dwoma podaniami znalazł się w polu karnym Kuciaka. Strzał rywali zablokował w ostatniej chwili Rzeźniczak. Kilka sekund później piłkę z lewej flanki dostał Ondrej Duda, minął jednego obrońcę, drugiemu założył siatkę i strzelił bramkę na 1:0. Jeszcze w pierwszej połowie legioniści mogli podwyższyć, jednak Sa nie trafił w 38. minucie, choć miał odkryte pół bramki.
Drugie 45 minut od mocnego akcentu rozpoczęli goście, Sa strzelał jednak ze zbyt ostrego kąta, aby zmieścić piłkę w siatce. W 51. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Legii po faulu na Kucharczyku, do ,,jedenastki” podszedł Vrdoljak i… nie trafił. Piłkę wybronił 39-letni bramkarz Metalista, Oleksander Goryainov. Zapoczątkowało to kontrę gospodarzy, którzy szybko strzelili bramkę, ta jednak nie została zaliczona ze względu na minimalny spalony. Na kolejne emocje trzeba było czekać do 70. minuty, kiedy to Vrdoljak dotknął piłki ręką w swoim polu karnym. Kapitana Legii wyratował jednak bezbłędny Kuciak, który obronił rzut karny strzelany przez Jaję. Trzy minuty później samobója po podaniu od Sa mógł strzelić jeden z obrońców Metalista, piłka jednak minęła bramkę.
Ostatni kwadrans przeważali zawodnicy Metalista, Legia zaś musiała bronić wyniku. W doliczonym czasie sytuację sam na sam miał jeszcze Kosecki i mógł podwyższyć prowadzenie, trafił jednak trafił w boczną siatkę. Ostatecznie Legia wygrywa 1:0 i po trzech kolejkach utrzymuje fotel lidera grupy, mając na koncie 9 punktów.
Na pochwały po dzisiejszym spotkaniu zasługuje Guilherme, który wystąpił na nietypowej dla siebie pozycji. Brazylijczyk doskonale radził sobie w defensywie z silnymi i ruchliwymi napastnikami i często próbował ładnie zagrywać do przodu. Nie wypalił natomiast w pełni Ondrej Duda, który o ile zagrał fenomenalną pierwszą połowę, o tyle w drugiej zgasł i wydawało się, że go na boisku już nie było.