Legia Warszawa szykuje się na grę o wszystko


Co słychać u Mistrza Polski pierwszym meczem eliminacyjnym do Ligi Mistrzów?

8 lipca 2017 Legia Warszawa szykuje się na grę o wszystko
Grzegorz Rutkowski

Im bliżej do rozpoczęcia sezonu, tym więcej szumu wokół najlepszego klubu w Polsce. Z drużyną oficjalnie pożegnał się najbardziej utytułowany piłkarz w historii Legii Warszawa, Jakub Rzeźniczak, a zamieszanie związane z transferem Vadisa Odijdji-Ofoe może niejednego fana „Wojskowych” przyprawić o zawrót głowy. Jedno jest pewne – nudy nie ma.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie jest tajemnicą, że dla obecnego trenera stołecznego klubu, Jacka Magiery, najważniejszym celem w zeszłym sezonie było mistrzostwo kraju. A trzeba pamiętać, że swój debiut na ławce trenerskiej zaliczył w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Sportingowi Lizbona, w którym to spotkaniu jego zespół przegrał 2:0 – z braku czasu taktykę na mecz układał w czasie lotu do stolicy Portugalii. Później było już tylko lepiej – pod jego wodzą legioniści zajęli trzecie miejsce w grupie, dające awans do Ligi Europy.  Ligi Europy, w której nie zagrzali zbyt długo miejsca, ponieważ odpadli z holenderskim Ajaksem.

Projekt Jacka Magiery

Została więc wojna na jednym froncie – lidze polskiej. Marzenie Magiery się spełniło: dziewiętnaście ligowych zwycięstw, sześć remisów i tylko dwie porażki pozwoliły na obronę tytułu. Radość z wywalczenia kolejnego mistrzostwa Polski była ogromna, ale nie można jej porównać z tą sierpniową, kiedy to warszawski klub po 21 latach banicji powrócił do najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek.

Teraz Jacek Magiera stoi przed taką samą szansą. To jest w stu procentach jego projekt, za który w takim samym stopniu powinien czuć się odpowiedzialny. Pytania nasuwają się same: czy jego zespół jest przygotowany pod kątem fizycznym, mentalnym i, co chyba najważniejsze, kadrowym, aby rozpocząć walkę o dołączenie do tak zacnego grona?

Transferowy galimatias

Za nami mecz o Superpuchar Polski z Arką Gdynia. Mecz rozegrany bez największej gwiazdy, Vadisa Odjidji-Ofoe, i przegrany po rzutach karnych daje sporo do myślenia. Belg jedną nogą był już zawodnikiem rosyjskiego Krasnodaru, gdy nagle Mariusz Piekarski na Twitterze ogłosił, że z porozumienia nici. Przy czym szanse na zostanie w Warszawie są raczej znikome. O ile jego brak w LOTTO Ekstraklasie niekoniecznie przeszkodzi drużynie w osiąganiu najwyższych celów, o tyle w eliminacjach do Ligi Mistrzów może już okazać się kluczowy. Najwidoczniej podczas spotkania, do którego miało dojść między Belgiem a prezesem Mioduskim, ten ostatni nie był wystarczająco przekonujący – chciał przecież zatrzymać najlepszego pomocnika naszej ligi. A szkoda, bo żeby poważnie myśleć o powtórzeniu sukcesu sprzed roku, trzeba nie tylko zatrzymać zawodników takiego formatu, lecz także pozyskać kolejnych tej klasy. I to najlepiej przed rozpoczęciem przygotowań do sezonu.

Klub już szuka ewentualnych zastępców Belga – podobno jedną z opcji jest były zawodnik Legii, Rafał Wolski. Pojawia się jednak mały problem: 24-latek jest kontuzjowany – ma naderwane więzadła w kolanie i nie będzie mógł grać przez miesiąc, czyli wtedy, kiedy będzie najbardziej potrzebny. Ekipa Magiery pierwsze sparingi ma już ze sobą, a wzmocnień w drugiej linii nadal jak na lekarstwo. Jak na razie jedynym jest Łukasz Moneta, który wyrósł na lidera kadry U-21 podczas ostatnich mistrzostw Europy w Polsce. Podpisał on 3-letni kontrakt z dwunastokrotnym mistrzem Polski. Należy mieć na uwadze, że 6 lipca upływa termin zgłaszania zawodników do 2 rundy eliminacji Ligi Mistrzów.

Z tej „Mąki” może być chleb

Największym dotychczasowym wzmocnieniem jest reprezentant Polski, Krzysztof Mączyński. „Biała Gwiazda” zaakceptowała ofertę Legii, opiewającą na 400 tys. euro. Tak czy inaczej, popularny „Mąka” nie rozwiąże problemów warszawskiego klubu w ofensywie. Wciąż nie wiadomo, kiedy dokładnie na murawę powróci Radović. Serb nadal nie trenuje z klubem, a jego kolanu w ostateczności grozi operacja. Na domiar złego kontuzje nie omijają także Michała Kucharczyka, którego Magiera ustawiał pod koniec sezonu na środku ataku – piłkarz strzelił cztery gole. 26-latek trenuje indywidualnie, a jego gra w pierwszych meczach sezonu jest mało prawdopodobna.

Linii defensywnej także grozi rewolucja. Coraz poważniej mówi się o odejściu jej fundamentu – Michała Pazdana. Na to raczej wszyscy byli przygotowani, bo jak nie teraz, to kiedy? Pozostaje tylko liczyć na spory zastrzyk finansowy, na który liczy Legia po sprzedaży zawodnika. Kibice wciąż wyczekują na transferową bombę, której w klubie jeszcze nigdy nie było. Kogoś, kto będzie przyciągał kibiców na stadiony i sprawi, że fani znów otrzymają bilety na najpiękniejszy spektakl w klubowej piłce. Czy jest możliwe i czy by to osiągnąć, wystarczy tylko jedna gwiazda? Gdyby znów polski klub znalazł się w fazie grupowej Ligi Mistrzów, otrzymałby pieniądze, które przybliżyłby go do celu, który chce osiągnąć Dariusz Mioduski. O wyjściu z grupy na razie nie wypada nawet marzyć, ale wszyscy chcielibyśmy znów zająć trzecie miejsce w grupie i tym razem osiągnąć jakiś sukces w tej uboższej, choć wciąż dla nas atrakcyjnej Lidze Europy.

Budujące jest to, że za sterami tego projektu stoi mądry, stąpający twardo po ziemi trener, który tym razem zajmuje się wszystkim od początku. O to, że piłkarze zostawią zdrowie na boisku, raczej nie musimy się martwić. Oby tylko góra stanęła na wysokości zadania, dostarczając Magierze odpowiednich wykonawców.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze