Legia pokonała Sporting 1:0. Było to najlepsze spotkanie mistrza Polski w tej edycji Ligi Mistrzów. Legia zagrała mądrze, pewnie i spokojnie. Kto był najlepszy? Kto rozegrał najsłabsze spotkanie? Podjęliśmy się zadania oceny zawodników Jacka Magiery po tym zwycięstwie.
Arkadiusz Malarz – 4+
Malarz zrobił, co miał zrobić. Nie popełniał żadnych błędów, był pewny zarówno na linii, jak i na przedpolu. Trzeba jednak przyznać, że koledzy z pola spisywali się w tym spotkaniu lepiej niż w poprzednich spotkaniach Ligi Mistrzów, więc pan Arkadiusz nie miał zbyt wielu okazji do popisania się swoimi umiejętnościami. Przy żadnej z okazji strzeleckich przeciwników nie musiał się zbytnio napocić. Dlatego też taka, a nie wyższa ocena.
Bartosz Bereszyński – 5
„Bereś” potwierdził w dzisiejszym spotkaniu, że w ostatnich tygodniach jest w wybitnej formie. W obronie nie do przejścia, kilka razy podłączył się do akcji ofensywnych. Nie ma praktycznie żadnych powodów do choćby najmniejszej krytyki. Bardzo dobry występ Bereszyńskiego – bardzo dobra ocena prawego obrońcy Legii. Zagrał dokładnie tak, jak nas do tego ostatnio przyzwyczaił.
Jakub Rzeźniczak – 4+
Jak cała linia defensywna spisał się dziś bez zarzutu. Zawsze dobrze ustawiony, zawsze na czas, by zaasekurować Bereszyńskiego lub Pazdana. Kilka razy w drugiej połowie zawodnikom Sportingu udało się wejść w pole karne – nie było to jednak spowodowane błędami obrońców. Magiera przywrócił Rzeźniczaka do życia, a ten odwdzięcza się mu bardzo dobrą grą.
Michał Pazdan – 5
„Pazdek” zagrał dziś w sposób, jaki pamiętamy z mistrzostw Europy. Dowodził obroną Legii i trzeba przyznać, że mając za partnera na środku bloku defensywnego Kubę Rzeźniczaka, wychodziło mu to zdecydowanie lepiej niż w Dortmundzie. Często wychodził do agresywnego odbioru i przerywania akcji przeciwnika. Reasumując – bezbłędne spotkanie Pazdana.
Adam Hlousek – 3+
Hlousek wrócił po kontuzji i trzeba przyznać, że rozegrał solidne zawody. Lewy obrońca ustrzegł się większych błędów. Mimo wszystko nie był zbyt aktywny w ofensywie, lecz to można wytłumaczyć dyspozycjami trenera. Tym, co było dziś najbardziej widoczne w grze Czecha, był brak rytmu meczowego i pewna nerwowość w sytuacjach, gdy miał piłkę.
Michał Kopczyński – 4+
Gdyby ktoś kilka miesięcy temu powiedział Wam, że Kopczyński będzie z powodzeniem grał w Lidze Mistrzów, pewnie popukalibyście się w czoło. Pamiętajmy, że mimo tego, co twierdzą niektóre media, nie jest to zawodnik młody. Kto więc mógł się spodziewać, że pomocnik zrobi w kilka miesięcy takie postępy. Dziś wykazał się mądrością i dojrzałością. Zawsze dobrze ustawiony, kilka razy jednak wolniejszy od przeciwników. To właśnie zdecydowało o ocenie.
Thibaut Moulin – 5+
Niemal perfekcyjny występ Francuza. W defensywie – podobnie jak Kopczyński – zawsze dobrze ustawiony i aktywny w odbiorze, do tego aktywny w ataku, niezastąpiony w rozegraniu i kreowaniu akcji. Wydaje się, że Warszawa okaże się za mała dla Francuza – takiego defensywnego pomocnika Legia nie miała dawno.
Vadis Odjidja-Ofoe – 6
W tym wypadku jest to pewne: Warszawa będzie za mała dla Vadisa. Piłkarz, który przerasta nie tylko naszą ligę, ale również wszystkich kolegów ze swojej drużyny. Dziś zdecydowanie najlepszy na boisku. Belg wykazał się dziś nie tylko wielkimi umiejętnościami, lecz także nieprzeciętną inteligencją. Doskonale czytał grę – wiedział, kiedy przyspieszyć, kiedy przytrzymać piłkę. Wybitny w rozegraniu. Kto się tego spodziewał na początku przygody Vadisa z Legią? Besniku Hasi, dziękujemy za Odjidję!
Miroslav Radović – 5
32 lata, tyle ma Miroslav Radović. Przyznacie, że patrząc na jego boiskowe poczynania, można mieć co do tego wątpliwości. W ofensywie kilka razy kręcił przeciwnikami niczym młody Cristiano Ronaldo. Do tego wykazał się niesamowitą pracą w obronie, często pomagając bocznym obrońcom. Harował na całej długości i szerokości boiska. Druga młodość!
Guilherme – 5
Gol dający Legii awans do Ligi Europy – to chyba wystarczy. Poza tym bardzo pomagał Aleksandarowi Prijovicowi – to on był pierwszym zawodnikiem, który wychodził do ataku, by pomagać Szwajcarowi. Jak zawsze aktywny, jak zawsze ruchliwy, jak zawsze często nieuchwytny dla obrońców.
Aleksandar Prijović – 5
Na pierwszy rzut oka mógł dziś irytować. Często tracił piłkę, często był łapany na spalonym, często faulowany. Trzeba jednak zaznaczyć, że Legia grała dziś systemem 1-9-1. Prijović miał konkretne zadania taktyczne, które wykonał doskonale: przede wszystkim przetrzymywanie piłki i gra tyłem do bramki – to „Prijo” zrobił perfekcyjnie.
Michał Kucharczyk – 4
Wszedł na boisko w 62. minucie, by robić to, co potrafi najlepiej – szybko biegać. Z piłką do przodu i bez niej z powrotem. Próbował zrobić coś w ofensywie, jednak kilka razy głupio stracił futbolówkę, czym raz zirytował cały stadion. Ten mecz to była kwintesencja „Kuchego”.
Kasper Hamalainen – grał za krótko, by tę grę ocenić.
Maciej Dąbrowski – grał za krótko, by tę grę ocenić.
Jacek Magiera – 6
„Magic” zrobił z Legii drużynę. Mówi się, że do pustego to i Salomon nie naleje – Magiera jednak udowodnił, że albo w Legii wcale nie było tak pusto, albo Besnik Hasi był wyjątkowym nieudacznikiem. Jednak „Wojskowi” wygrali dziś nie tylko w sferze mentalnej. Magiera idealnie dobrał skład i każdemu rozdzielił zadanie, które piłkarze bardzo dobrze wypełnili. Plan taktyczny na to spotkanie całkowicie zneutralizował zalety drużyny Sportingu. Panie Jacku, brawo!