Legia Warszawa zrewanżowała się rywalowi zza miedzy za dotkliwą porażkę w rundzie jesiennej. Wynik byłby tak okazały jak w pierwszym spotkaniu, gdyby nie kapitalne interwencje Sebastiana Przyrowskiego. Dzięki nim warszawscy kibice oglądali tylko jedno trafienie – do własnej bramki piłkę skierował Maciej Sadlok.
Z pierwszej połowy znacznie bardziej zadowoleni mogli być zawodnicy warszawskiej Legii. Drużyna „Wojskowych” zdominowała bowiem środek pola, co okazało się kluczem przy wyprowadzaniu ataków. Szczególną opieką został otoczony Mierzejewski, który kilkukrotnie został sponiewierany przez rywali ostrymi faulami. Dużym zaskoczeniem był brak w wyjściowej jedenastce Ebiego Smolarka – najlepiej zarabiający zawodnik Ekstraklasy nie pojawił się na placu gry nawet w drugiej połowie.

Bardzo aktywny był Hubnik. Nowo pozyskany napastnik po raz pierwszy zagroził bramce rywala w 13. minucie, strzelając głową z bliskiej odległości. Zapewne zaskoczyłby Przyrowskiego, gdyby… nie uderzył wprost w niego – golkiper „Czarnych Koszul” instynktownie sparował piłkę przed siebie. Tyle szczęścia nie miał jednak w 26. minucie, kiedy to ponownie musiał mierzyć się z Hubnikiem. Strzał Czecha odbił mu się od nogi, rykoszet niefortunnie trafił we wracającego Sadloka, który stał się pechowym oprawcą własnej drużyny – piłka przekroczyła bowiem linię bramkową. Hubnik miał również szasnsę w 36. minucie, lecz minimalnie się pomylił, niedokładnie przecinając wrzutkę z lewej flanki.
Polonia mogła odpowiedzieć bardzo szybko, bo już dwie minuty po stracie bramki dobry strzał Sobiecha obronił Skaba. Doskonałą okazję na wyrównanie miała również w końcówce pierwszej odsłony. Mierzejewski, mając przed sobą pustą bramkę, zbyt długo zwlekał ze strzałem, futbolówkę przechwycili ostatecznie obrońcy Legii.
Początek drugich czterdziestu pięciu minut mógł okazać się rozstrzygający, przed fantastyczną szansą ponownie stanął Hubnik, lecz jego dwa strzały z bliskiej odległości heroicznie blokował Przyrowski. Decydująca mogła się okazać dobitka Manu, minimalnie minęła jednak słupek bramki. Z czasem inicjatywę przejęli goście, mieli optyczną przewagę, lecz nie umieli przełożyć jej na bramkowe sytuacje. Była to komfortowe położenie dla legionistów, którzy wyróżniali się zdyscyplinowaniem i solidną grą w defensywie.
Znacznie ciekawiej było pod bramką polonistów, którzy mogą mówić o dużym szczęściu, ich rywale przeprowadzili bowiem kilka groźnych kontrataków, żaden jednak nie został zamieniony na bramkę. Najbliżej celu był Kucharczyk – najpierw w sytuacji sam na sam trafił wprost w dobrze ustawionego Przyrowskiego, później strzałem ponad bramką zwieńczył efektowną akcję całej drużyny. Pod koniec spotkania swoją szansę miał także rozgrywający świetne zawody Rzeźniczak. Prawy obrońca Legii przebojem wbiegł w pole karne, ale jego strzał nie okazał się na tyle groźny, by pokonać golkipera gości.
Maciej Skorża przed spotkaniem mówił, że jego zawodnicy muszą zagrać tak, by po meczu mogli bezpiecznie wyjść na miasto ze swoimi rodzinami. O zdrowie gospodarzy jesteśmy spokojni. Pod znakiem zapytania stoi za to przyszłość Theo Bosa przy Konwiktorskiej. Holenderski szkoleniowiec zaliczył lekki falstart na początek rundy, a wszyscy znamy impulsywność prezesa Wojciechowskiego…
skromne 1-0 ,wielkiej pilki nie bylo bo byc nie
moglo,zwlaszcza w derbach gdzie kroluje mnostwo walki
i wyrachowania.
Swietny transfer Sadlok strzelil gola nie ma co
pogratulowac,Smolarek bierze malo kasy za granie i
strasznie duzo goli strzela!!!!Prezes to chyba
naprawde sie zna,ale chyba na wydawaniu nie swoich
pieniedzy.
I ja nie wiem taka legia co grac nie umie a i tak
udaje im sie kosowac 3 punkty4 mecze im wyszly reszta
to niezly fuks i pomoc arbitra.
niewiem o co ci tak naprawde chodzi,skoro ktos wygral
mecz to chyba byl minimalnie lepszy,w zawodowym
futbolu nie ma miejsca na fuks,tutaj decyduja co
prawda milimetry,centymetry czy samoboje ale
szczesciu tez trzeba pomoc,samo nie przyjdzie.
Tak nie miejsca na fuks,idz lepiej spac juz bo
dobranocka sie skonczyla,
Cyt: Prawy obrońca Legii przebojem wbiegł w pole
karne, ale jego strzał okazał się na tyle groźny,
by pokonać golkipera gości. Chyba mała pomyłka
Pana Redaktora.
Jaki fuks?! Kapitalny mecz Legii! Gdyby nie
Przyrowski to mogło być 5-0!
Pod koniec spotkania swoją szansę miał także
rozgrywający świetne zawody Rzeźniczak. Prawy
obrońca Legii przebojem wbiegł w pole karne, ale
jego strzał nie okazał się na tyle groźny, by
pokonać golkipera gości.
CZYTAJ IDIOTO DOKŁADNIE ARTYKUŁ A POTEM PISZ
KOMENTARZE !!!