Legia przegrała z SV Ried 2:1 w ramach III kolejki eliminacji do Ligi Europy. Jedyną bramkę dla grających w osłabieniu warszawian zdobył w 85. minucie Daniel Ljuboja.
Pierwsze minuty pojedynku zdecydowanie należały do gospodarzy. Już w 3. minucie dobre dośrodkowanie w pole karne z prawej strony boiska wywołało niemały chaos w polu karnym Legii. Na szczęście w ostatniej chwili piłkę wybił Jędrzejczyk. Sześć minut później odpowiedzieć próbowali już podopieczni Jana Urbana. Kosecki otrzymał dobre podanie od kolegi z drużyny, po czym wyszedł poza pole karne i przy próbie zagrania do Luboji futbolówkę odebrał mu jeden z defensorów rywala. Chwilę później na ryzykowne zagranie do Kuciaka zdecydował się Astiz. Golkiper Legii uprzedził jednak rywali i pewnie wybił piłkę wgłąb środkowej strefy boiska.
W 14. minucie złe ustawienie Jędrzejczyka w obronie starali się wykorzystać piłkarze SV Ried. Na szczęście dośrodkowanie w pole karne zostało po raz kolejny wybite, tym razem przez Astiza. W 19. minucie kolejny błąd Jędrzejczyka próbował zamienić na bramkę Meillinger, jednak jego dośrodkowanie zostało zatrzymane przez golkipera Legii. Pięć minut później swojej szansy z 25 metrów próbował jeszcze Radović. Strzał Serba wylądował ostatecznie w rękach Gebauera, który nie miał większych problemów z chwyceniem piłki. W 27. minucie legioniści długo szanowali piłkę, aż w końcu Luboja spróbował dośrodkowania w pole karne. Piłka została jednak wybita na rzut rożny, ale goście nie potrafili zagrozić bramkarzowi SV Ried także ze stałego fragmentu gry.
W 29. minucie Kosecki znalazł się w dogodnej sytuacji, ale jego strzał był wycelowany wprost w bramkarza, natomiast chwilę później na uderzenie z dystansu zdecydował się Thomas Hinum. Piłka wylądowała ostatecznie obok lewego słupka i od bramki spokojnie mógł rozpocząć Kuciak. Przed przerwą swoich sił próbowali jeszcze piłkarze warszawskiej Legii. Podanie z głębi boiska w pole karne dostał Radović. Ten długo zwlekał z dograniem piłki w pole karne, ostatecznie podał do Koseckiego, ale strzał młodego pomocnika został zablokowany przez obrońcę.
Chwilę po gwizdku sędziego rozpoczynającego drugą połowę świetną sytuację wypracował sobie Kosecki. Podopieczny Jana Urbana minął trzech rywali, szykował się do wejścia w pole karne, ale zatrzymał się na jednym z obrońców. 52. minuta okazała się karą dla drużyny przyjezdnych za niewykorzystane sytuacje. Dośrodkowania z prawego skrzydła Reitera nie przeciął Michał Żewłakow i Gartler nie miał problemów z pokonaniem Kuciaka strzałem z pięciu metrów i mieliśmy 1:0. Zawodnicy z Austrii chcieli jeszcze iść za ciosem, ale strzał jednego z napastników zatrzymał w samą porę Kuciak.
W 62. drużyna SV Ried prowadziła już 2:0. Rzut karny po faulu Wawrzyniaka w polu bramkowym wykonał Anel Hadzić, który nie miał większych problemów z pokonaniem Kuciaka. Osiem minut później do odrabiania strat nastawili się goście. Kosecki próbował dogrywać piłkę do obiegającego obrońcę Rzeźniczaka, ale zagranie było na tyle niedokładnie, że zakończyło się stratą piłki. W 76. minucie blisko trzeciej bramki byli gospodarze. Ziegl wyszedł w sytuacji sam na sam z Kuciakiem, ale arbiter odgwizdał spalonego, co bezwzględnie uratowało Legię.
Pięć minut przed końcem meczu piłkarze Legii przeszli do odrabiania strat. Radović z rzutu wolnego z lewej strony boiska wrzucił piłkę w pole karne, a tam Ljuboja już tylko trącił piłkę głową i mieliśmy 2:1. W 89. minucie zawodnicy „Wojskowych” próbowali jeszcze doprowadzić do remisu. Kosecki otrzymał dobre prostopadłe podanie, odegrał do Ljuboji, ten zagrał w pole karne, ale tam bez problemów piłkę chwycił Gebauer uprzedzając rywali. Chwilę później w poprzeczkę trafił jeszcze Marek Saganowski, który kilka minut wcześniej zameldował się na boisku.
Co do legi nasuwa się przysłowie nie wchodzi się
dwa razy do tej samej rzeki szczerze mówiąc wolał
bym żeby to skorża prowadził legię ale i tak
legia ma największą szansę na awans z polskich
klubów (nie licząc śląska który ma 4 rundę le
zapewnione) legia gra dobrze u siebie i myślę że
przed własną publicznością wygrają i awansują.
Lech no cóż szkoda mówić na pewno trudno się gra
bez dobrego napastnika a pozatym już niewielu
zawodników pamięta dobre mecze lecha z ligi europy.
Ruch szkoda że trafił na takiego trudnego rywala
ale myślę że na chwilę obecną to najlepsza
polska drużyna. Niebiesacy pojadą powalczyć o
awans do czech ale mają małe szanse bo dwie bramki
wpuszczone u siebie będą bardzo trudne do
odrobienia.
A na ekstraklasa.Pl pisało że ljuboja strzelił
gola
Unia unia zwal se kunia
tlmgmhmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgm
gmhmgmgmgmgmgmhmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgmgaga.dt
pgtmumwjmdtmjdpmgdmgdjndgdmamdgdmangdangmpwtmjgjagd.a
gdpm.dgjpmwgdmgmgjapdgdn.gmpdpd.mpdm.mpd.mdpjtpwgmjd.
pxgm.dgmpwgjpa.dgmptjm.dpajgjpmpwgmjdmpwgmjdgmpwmjdjd
w w w w w w w w hoj w dope
mgdpgn.dgm.dgmwpwgtjpapjtgjpa.gmgpd.mgdm