Legia jedną nogą w 1/2 finału PP


W pierwszym ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski Legia Warszawa na własnym stadionie pokonała I-ligową Olimpię Grudziądz 4:1. Mimo że gospodarze stracili bramkę jako pierwsi i na przerwę schodzili, przegrywając, zdołali pewnie wygrać. Tym samym legioniści mogą się powoli cieszyć z awansu do kolejnej rundy.


Udostępnij na Udostępnij na

Podrażnieni sobotnią porażką legioniści od samego początku zaatakowali Olimpię. Już w 4. minucie po długim zagraniu z własnej połowy i za lekkim przedłużeniu piłki głową przez jednego ze stoperów gości w dobrej sytuacji mógł znaleźć się Marek Saganowski – szybszy był jednak bramkarz. Po kolejnych 120 sekundach przed szansą stanął Wawrzyniak, ale uderzył piłkę bardzo nieczysto. Legia kontynuowała swoje ataki, a I-ligowcy próbowali kontrować. Na zakończenie pierwszego kwadransa powinno być 1:0. Saganowski bardzo dobrze przyjął piłkę w polu karnym, momentalnie się odwrócił i oddał strzał w kierunku długiego słupka. Znakomitą interwencją popisał się Wróbel i sparował futbolówkę na rzut rożny.

„Jędza” pokonał bramkarza Olimpii strzałem głową
„Jędza” pokonał bramkarza Olimpii strzałem głową (fot. Agnieszka Skórowska/iGol.pl)

Kolejne minuty również przebiegały pod dyktando gospodarzy. Warszawianie starali się zaskoczyć Wróbla strzałami z dystansu. Na takie próby decydowali się Gol, Brzyski i Radović. Niestety dla kibiców Legii, nie przyniosło to wymiernego skutku. Co nie udało się „Wojskowym”, udało się Olimpii. W 35. minucie były legionista, Marcin Smoliński, zagrał prostopadłą piłkę na wolne pole do Ruszkula, a ten w pozycji sam na sam ze Skabą pięknym strzałem zewnętrzną częścią buta umieścił piłkę w siatce. Ogromna niespodzianka na Pepsi Arenie!

Legia nadal była w ofensywie, ale nie miała pomysłu na przełamanie obrony dobrze grających grudziądzan. Szczególnie dobrze się spisywał Wróbel, który wręcz emanował pewnością. Piłkarze Jana Urbana mogli wyrównać pod koniec pierwszej połowy – Saganowski doszedł do dośrodkowania, ale uderzył bardzo nieczysto.

Na drugą część meczu legioniści wyszli z jedną zmianą w składzie – Jodłowca zastąpił Żewłakow. W szatni warszawskiego zespołu musiało paść sporo mocnych słów, bo już sześć minut po wznowieniu Marek Saganowski doprowadził do wyrównania. „Sagan” wykorzystał dobre podanie od Dwaliszwilego i ucieszył fanów zgromadzonych na stadionie Legii. Trener Urban musiał przemówić do swoich podopiecznych, bo po następnych 12 minutach legioniści wyszli na prowadzenie. Z rzutu rożnego wrzucił Brzyski, a gola strzałem głową zdobył Jędrzejczyk.

W ostatnich 20 minutach mecz się nieco zaostrzył. Popełniano więcej fauli, a sędzia co chwila musiał sięgać po żółty kartonik. Trener Urban natomiast postanowił wypróbować taktykę na GKS Bełchatów – Kosecki zastąpił Wawrzyniaka, a na lewą flankę obrony przeniósł się Brzyski. Drużyna z Grudziądza zgasła już całkowicie i bardzo rzadko przekraczała linię środkową boiska.

W 79. minucie ładną akcją popisał się Furman. Młody pomocnik Legii przedarł się przez linię obrony Olimpii i niewiele brakowało, a wpisałby się na listę strzelców – dobrze w bramce spisał się Wróbel.  Mimo dobrej postawy golkiper gości jeszcze dwa razy musiał wyciągać piłkę z siatki – w 90. minucie ponownie pokonał go „Sagan”, a kilkanaście sekund później na listę strzelców wpisał się Dwaliszwili.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze